45

2.2K 172 17
                                    


STELLA

– Nie mogę uwierzyć, że tak po prostu sobie poszedł i mnie tam zostawił – skarżę się, pożerając kolejne ciasteczko z kawałkami czekolady.

Podobno słodkie przekąski poprawiają nastrój, ale u mnie to działa zupełnie odwrotnie. Jestem gotowa zanieść się płaczem, kiedy patrzę na na wpół opróżnione pudełko wypieków w mojej dłoni.

Przez Gabriela stałam się ciasteczkową Godzillą.

Nim zdążę się rozbeczeć, Nikki szarpie mnie w kierunku ławeczki znajdującej się pomiędzy dwoma wielkimi kasztanami.

– Napij się jeszcze herbaty. – Stuka swoim plastikowym kubkiem z kawą o mój. – Melisa uspokaja.

No właśnie. Gdy Nikki wyciągnęła mnie na spacer po mieście, przerywając mi tym samym powolną przemianę w zrozpaczonego, ospałego zombie, wpadła na pomysł, żeby nafaszerować mnie herbatką ziołową.

Póki co to też nie przynosi efektów.

– Jestem na niego taka wściekła – mówię. – I na siebie też. Niepotrzebnie pojechałam nad ten wypad nad jezioro.

Ruda opada na ławkę obok mnie i upija łyk swojego napoju przez słomkę.

– Przecież wyjazd z kumplami to nie przestępstwo.

– Ale on bardzo nie chciał, żebym jechała. Prosił mnie o to.

I miał rację. Bo chyba bym go rozstrzelała, gdyby to on pojechał na taki wyjazd z gromadą pięknych dziewczyn.

Na dodatek wciąż prześladuje mnie widok jego zakrwawionej twarzy.

– Co w takim razie zrobisz?

– Nie wiem. – Zdejmuję wieczko z kubka z herbatą, a następnie zamaczam w niej nadgryzione czekoladowe ciastko. – Tyle się u nas ostatnio dzieje. Nie mam pojęcia, co robić. Jak uporządkować ten cały chaos.

– I jak pozbyć się tej natrętnej suki? – Ruda brew Nicole podskakuje w górę, a jej przebiegła mina, że ona ma na to kilka pomysłów.

Niekoniecznie legalnych, ale za to na pewno dających sporo frajdy.

Przez ułamek sekundy mam ochotę się uśmiechnąć, ale zaraz w moim umyślę rozlega się dźwięk zderzających się ze sobą samochodów.

– Gdybyś go widziała na tych wyścigach. Był ranny – Zaciskam drżące palce na kubku. – Mógł się tam zabić, a potem po prostu sobie poszedł.

Nikki wzdycha ciężko, a potem podtyka mi mój parujący napój pod nos.

– Pij herbatkę, Stella – nakazuje.

Okej, może jestem trochę rozbita i nieznośna, ale wczoraj Gabriel nazwał mnie swoją BYŁĄ dziewczyną.

Na pewno powiedział tak pod wpływem emocji i tak dalej, nie mógł przecież być poważny.

– Obawiam się, że nawet gdybyś dodała do niej pudełko valium, wciąż chciałabym roztrzęsiona. – Ale posłusznie sączę zioła, leniwie mieszając słomką w pojemniku.

Kilkanaście metrów przed nami starszy pan rzuca kolorową piłeczkę swojemu kudłatemu psiakowi, a nieopodal gromadka kilkuletnich dzieci bawi się w berka. Wiatr smaga liście drzew nad naszymi głowami i targa moje rozpuszczone włosy.

Muszę kupić nowe frotki, bo wszystkie ukradł mi...

Uch, niech to, kurczę pieczone.

– Słyszałam, że Bruno poszedł na odwyk. – Dobiega mnie głos Nikki, rozpędzając natrętne myśli.

– Tak – odpowiadam. – Oby wrócił z niego mniej popieprzony.

Kątem oka zauważam, że Nikole wierci się niespokojnie na swoim miejscu.

– Byłam w nim zakochana – wyznaje cicho.

Zszokowana prawie dławię się napojem.

– Co?

Ruda zagapia się na swoje trampki i przygryza dolną wargę.

– Nie teraz. Dawniej – mruczy. – Zanim zaczął ćpać. Był naprawdę fajny, wiesz?

Eeee, jakoś trudno mi to sobie wyobrazić.

– Może.

Nie umiem i raczej nigdy nie będę umiała postrzegać Bruna jako kogoś fajnego. Dla mnie jest skończonym popaprańcem, a narkotyki go nie usprawiedliwiają. Mimo to... ze względu na Gabriela mam nadzieję, że gdy wyjdzie, już nie zrobi nic równie popieprzonego.

Odwyk brata to kolejna rzecz, która poza powrotem Lucy stale go dręczy. Po tym, jak Bruno obwieścił, że zgodził się na odwyk, Gabriel wyznał mi, że nie jest pewien, czy będzie w stanie go odwiedzić i jak będą wyglądać ich dalsze relacje.

Czy w ogóle będą jakieś relacje. I choć to totalnie egoistyczne, ja wolałabym, żeby ich nie było. Ja mu nigdy nie wybaczę, ale Gabriel... to dla niego trudne, bo w pewnym sensie, ja zawsze będę tym, co oddziela go od brata.

– Myślisz, że on wciąż coś czuje do tamtej wariatki? – Nikki łapie wirujący w powietrzu żółty liść i spogląda na mnie.

Jak zwykle na wspomnienie o Lucy cała sztywnieje.

– Chyba nie... – Potrząsam głową. – A jeśli tak? – Czuję, jak moje usta wykrzywiają się w bezradnym grymasie.

Nie sądzę, że czuję, serio, ale moje serce to bardzo pokręcone miejsce, które ma fisia na punkcie Gabriela, więc próżno szukać tam logicznych uczuć.

– I co, poddasz się i oddasz go tej suce? Jesteś lepsza od niej. – Spojrzenie Nikki mknie w bok. Uśmiecha się i trąca mnie w kolano. – Poza tym zdaje się, że macie szanse pogadać. Spadam.

Co takiego?

Szybko wędruję wzrokiem za jej oczami, a moje serce prawie wskakuje mi między migdałki.

Bo kawałek dalej poboczem ulicy maszeruje Gabriel. I o ile się nie mylę, właśnie wyszedł z monopolowego z butelką wódki pod pachą.

Czyli ja obżeram się słodyczami, a on wciąż zalewa się alkoholem, świetnie.

Nicole znika w tłumie nim zdążę choćby mrugnąć, a ja wciąż nie jestem pewna, co powinnam zrobić. Zawołać go? Zatrzymać? Udawać, że go nie zauważyłam? Część mnie ma ochotę ukryć się za pniem rosnącego obok kasztana, choć to głupie.

Niestety nie dane mi jest podjęć samodzielnie decyzji, czy lepiej będzie wiać na drzewo, czy zmusić Gabriela do konfrontacji, bo właśnie wtedy jego spojrzenie spoczywa na mnie.

Gdy mnie zauważa, zatrzymuje się w pół kroku, jakby zderzył się z niewidzialną ścianą.

Podenerwowana zaciskam dłonie na krawędziach sukienki. Przełykam ślinę, a potem wzdrygam się na niespodziewany odgłos nadchodzącej wiadomości. Na ekranie komórki czeka wiadomość od Nicole.

Nikki: Napisz mi, jak poszło.

A to wredna, podła pchła.

Już mam jej napisać przepełnionego bluzgami esemesa, kiedy dociera do mnie, że Gabriel ma zamiar wyminąć mnie i całkowicie zignorować.

– Cześć. – Szybko podrywam się z ławki, prawie wylewając na siebie resztki herbaty.

Brawo, Stello, jak zwykle jesteś królową gracji.

Gabriel ponownie wwierca we mnie wzrok. Na jakieś półtora sekundy.

– Cześć – odpowiada. 

THE LOVE BETWEEN USOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz