Po prawie godzinnym przesłuchaniu w sprawie Fanga, Edgar miał serdecznie dosyć. Nadmiar emocji, jaki mu towarzyszył przez ten cały czas nie pomagał. Była godzina dopiero dwunasta rano, a mężczyzna czuł się, jakby miała za sobą nie tylko ciężki dzień, ale i nieprzespaną noc.
Gdy policjanci w końcu wypuścili go z sali, w której swoją drogą w kółko zadawali mi te same pytania, jakby powtarzanie jednej rzeczy cztery razy miało im cokolwiek pomóc, Edgar usiadł na ikonicznej kanapie czekając, właściwie sam nie wiedział co. Był zmęczony — to fakt, ale chciał w końcu zobaczyć się z Fangiem aby mu to wszystko wytłumaczył. Ciekawiło go to, co on miał do powiedzenia.
Z sali obok wyszła Collete machając do niego ręką.
— Chodź. — Powiedziała, po czym zniknęła spowrotem w drzwiach.
Chłopak wstał i wszedł do pomieszczenia. Oprócz Collete znajdowała się tam także Emz, dwóch policjantów oraz osoba, na której ujrzenie Edgar czekał najbardziej. Fang. Niebieskowłosy siedział na krześle, ze spuszczoną głową, dlatego Edgar nie mógł dostrzec jego wyrazu twarzy. Nogi miał skrzyżowane, a ręce zakute w kajdanki za oparciem krzesła.
— Domyślam się, że chciecie porozmawiać z oskarżonym. Jako, iż jesteście bliskimi mu osobami damy wam pięć minut. — Powiedział jeden z policjantów.
Cała trójka kiwnęła głowami.
— No to słucham, co masz nam do powiedzenia. — Prychnęła Emz patrząc na Fanga z pogardą.
Chłopak nie odpowiedział, jedynie westchnął.
— Teraz już nagle nic? — Emz zaśmiała się pod nosem. — Łatwo udawać, ale kiedy wszystko wyjdzie na jaw już nie jest tak fajnie, prawda? Wiesz co, nienaiwdzę Cię. To, co zrobiłeś było okropne, do tego przez cały czas udawałeś naszego jebanego przyjaciela! — Krzyknęła, podchodząc do Fanga z zamiarem uderzenia go w twarz, ale powstrzymał ją policjant.
— Nie zrobiłem tego. — Odezwał się w końcu Fang cichym i pozbawionym emocji głosem.
— I Ty kurwa myślisz, że Ci uwierzę? Sam nazwałeś Janet jednym z najlepszych detektywów w kraju, ona nie miała prawa by się mylić! Poza tym, policja ma dowód prawda? — Zwróciła się do policjantów.
— Nie mamy zezwolenia aby udzielać takich informacji. — Odparł ten sam, który wcześniej powstrzymał ją przywalenia Fangowi z nos.
Edgar spuścił głowę. Okropnie się zawiódł. Chociaż policjanci nie chceli nic powiedzieć, on wiedział już wszystko on Janet, ona miała dowód. Fang był sprawcą. Czuł złość, która tylko wzrosła, gdy chłopak nie chciał się do niczego przyznać.
— A jeśli on mówi prawdę.. — Odezwała się nagle cichym głosem Collete. — Skoro wie, że są dowody, a nadal do niczego się nie przyznaje to musi być jakiś powód...
— Co? — Emz gwałtownie wyrwała się z rąk policjanta i podbiegła do Collete chwytając ją na kołnierz. — Słuchaj no, czy ty serio jesteś aż tak głupia? Nie chce się przyznać, bo wie, że pójdzie siedzieć! Chociaż na jego miejscu już bym to zrobiła, bo po rozprawie sądowej i tak już nic go przed więzieniem nie uchorni. To, że tego nie robi tylko pokazuje jak bezczelnym i okropnym człowiekiem jest!
Tym razem już dwóch policjantów podbiegło do dziewczyn aby je natuchmiast rozdzielić.
— Jest pani zdenerwowana, proszę wyjść. — Powiedział stanowczo jeden z nich chwytając dziewczynę za ręce. — Wasz czas i tak już dobiega końca.
— Już powiedziałam co chciałam, więc proszę bardzo. — Prychnęła. — Ale umiem iść sama! — Wyrwała się policjantowi po raz kolejny i wyszła z pomieszczenia.
Collete spuściła głowę, po czym także wyszła nic nie mówiąc. Edgar podniósł wzrok na Fanga, który wciąż na niego nie patrzył, teraz jednak głowę miał odwróconą w bok, więc mężczyzna mógł zobaczyć jego twarz. Oczy miał przymrużone, a wzrok wpatrzony w jeden punkt, tak jakby nie obecny. Jego usta były lekko uchylone i suche, a twarz sprawiała wrażenie tłustej. Edgar westchnął zbierając się do wyjścia, w końcu miał tyle samo czasu co dziewczyny.
— Zawiodłem się. — Rzucił jedynie, chcąc opuścić pomieszczenie.
— Edgar.. — Usłyszał głos za sobą. — Ja tego nie zrobiłem.. Przecież o tym wiesz. Nie zostawiaj mnie, proszę..
Głos Fanga brzmiał tak żałośnie, że Edgar miał ochotę się roześmiać.
— Teraz już za późno. — Rzucił tylko niedbale po czym wyszedł.
Posterunek opuszczał w jeszcze gorszym nastroju niż ten, w ktorym na niego przyjechał. Właściwie sam nie wiedział czego oczekiwał po spotkaniu z Fangiem, chyba tego, że to wszystko okaże się tylko nieporozumieniem. Tak się jednak nie miało prawa stać. Naprawdę przez większość świadomych lat swojego życia, jego najbliższą osobą był przestępna. Myśl o tym powodowała, że czuł się brudny, mimo, że on tak naprawdę nic nie zrobił. Fang grał niewiniątko doskonale, skąd Edgar miał wiedzieć?
Prychnął włączając telefon z zamiarem kdszukania na mapie przystanku autobusowego. Szybko jednek okazało się, że nie musiał tego robić, bo zaraz pod tuż obok niego zatrzymał się samochód Draco. Mężczyzna otworzył okno patrząc uważnie na Edgara.
— Wsiadaj, podwiozę Cię.
Czarnowłosy uśmiechnął się mimo kiepskiego samopoczucia. Otrzył drzwi auta i usadowił się na siedzeniu obok Draco.
— Jak tam ze sprawą? — Zapytał mężczyzna po chwili.
— Opowiem Ci, ale później, dobra? — Odparł Edgar zmęczonym głosem. — Muszę sobie wszystko ułożyć.
— Jasne.
Mieszkanie Edgara znajdowało się stosunkowo blisko posterunku, dlatego po dziesięciu minutach byli już na miejscu. Draco wyszedł pierwszy, by otworzyć Edgarowi drzwi.
— Jakby coś się działo to dzwoń, przyjade. — Powiedział.
— Tak, dziękuje. — Edgar skinął głową.
Wstał z siedzenia i już chciał odejść, ale powstrzymała go od tego ręka rudowłosego, która chwyciła go za podbródek, odwracając w swoją stronę. W sekundzie przybliżył swoją twarz do jego, by na krótki czas złączyć ich usta ze sobą. Edgar otworzył szerzej oczy. Pocałunek trwał może sekudny, w ciągu których Edgar nie zdążył nawet zarejerstrować co się dzieje. Draco uśmiechnął się odrywając się od chłopaka.
— To tak na odstresowanie, żebys miał czym zająć głowę i nie myślał tylko o Fangu. — Powiedział, po czym wsiadł do samochodu.
Edgar stał w tym samym miejscu jeszcze przez dobrą chwilę, starając się pojąć co tutaj się właściwie wydarzyło. Pokręcił w końcu głową i ruszył w stronę wejścia do swojego mieszkania. "To było dziwne.." Pomyślał. Fakt, że to był tak właściwie jego pierwszy pocałunek (bo mimo swojego dwudziestoparoletniego życia nigdy nie był w zeiązku) tylko potwierdział tę jego myśl. Nigdy nie pomyślałby, że nastąpi to w takiej chwili i to jeszcze z chłopakiem. Edgar nie był gejem, a przynajmniej tak mu się do tej pory wydawało. Teraz chyba będzie musiał zacząć kwestionować swoją orientację, zwłaszcza, że skłamałby, gdyby powiedział, że mu się nie podobało.
———————————————————
Jestem chyba teraz w najgorszym momencie akcji. Przyznam, że pisanie o interakcji Draco z Edgarem cringuje mnie starsznie, mimo, że sama wymyśliłam tą ich relacje, no ale cóż.
Pozdrawiam <333
CZYTASZ
You look beautiful tonight; fangar
RomanceKto by pomyślał, że w dosłownie kilka sekund można zmienić wszystko? Tak właśnie było w przypadku Edgara. Z idealnie ułożonego życia, dobrego zarobku i relacji z przyjaciółmi zrobiło sie istne piekło. A gdzieś w całym tym wirze incydentów był Fang...