10

400 28 19
                                    

Dzień, na który Genzie czekało od miesięcy, w końcu nadszedł. Ich płyta zdobyła złoto, a utwór "Genziara" osiągnął status potrójnej platyny. Cała ekipa była podekscytowana, to był przełomowy moment w ich karierze. Sukces, który zaczynał się od marzenia, teraz stał się rzeczywistością. Event z tej okazji miał być huczną imprezą, pełną radości, muzyki i świętowania. Do studia, gdzie wszystko miało się odbyć, zjechali znajomi, współpracownicy i influencerzy. To była noc, która miała zapaść w pamięć na długo.

Fausti, mimo że starała się skupić na radości tego momentu, czuła niepokój. Relacja z Bartkiem była teraz bardziej skomplikowana niż kiedykolwiek. Ich uczucia były już nie tylko sprawą między nimi, ale wkrótce mogły stać się tematem plotek i rozmów. Wiedzieli, że media czekają na jakikolwiek pretekst, by rozwikłać tajemnicę, co tak naprawdę dzieje się między nimi.

Odsłuch płyty wraz z wywiadami rozpoczęły event. Wszyscy siedzieli w wygodnych fotelach, a w tle leciały utwory, które Fausti znała już na pamięć. Wszyscy byli dumni i podekscytowani, to był dowód na to, że wspólna praca i pasja przyniosły efekty. W sali panowała radosna, choć lekko napięta atmosfera. Gdzieś w tle Fausti dostrzegła Bartka, który stał z Wiko. Ich rozmowa była intensywna, ale nie zwracała na to większej uwagi.

Kiedy odsłuch się zakończył, zaczęła się impreza. Ludzie tańczyli, rozmawiali, gratulowali sukcesu. Fausti była w centrum wydarzeń, jednak nie mogła się całkowicie zrelaksować.W pewnym momencie podeszła do niej Hania, z niepokojem w oczach.

— Fausti, widziałaś Bartka? — zapytała, przyciągając jej uwagę.

— Chyba był z Wiko, dlaczego pytasz? — odpowiedziała z lekkim zaskoczeniem.

— Podobno zniknęli gdzieś razem. Ktoś widział ich, jak wychodzili z imprezy.

Fausti poczuła nieprzyjemne ukłucie w brzuchu. Nie miała pojęcia, dlaczego Bartek miałby wychodzić z Wiko, zwłaszcza w tak ważnym momencie. Jeszcze przed chwilą rozmawiali o wspólnym sukcesie, a teraz... zniknął? Jej myśli zaczęły galopować.

Zaczęła szukać go w tłumie, a jej niepokój narastał z każdą chwilą. Kiedy w końcu zobaczyła Bartka wracającego do sali, z Wiko u boku, coś w niej pękło. Zbliżyła się do niego szybkim krokiem, a on spojrzał na nią z zaskoczeniem.

— Gdzie byłeś? — zapytała, starając się utrzymać spokój, ale w jej głosie wyraźnie słychać było narastającą frustrację.

Bartek zmarszczył brwi.

— Miałem sprawę do załatwienia, o co chodzi?

— Z Wiko? — wycedziła. — Dlaczego nie powiedziałeś mi, że wychodzisz?

Bartek westchnął, jakby nie rozumiał, dlaczego Fausti jest tak wzburzona.

— Nie wiedziałem, że muszę się tłumaczyć z każdego kroku, który robię.

To jedno zdanie wystarczyło, żeby jej emocje wybuchły.

— To nie chodzi o tłumaczenie, Bartek! Jesteśmy tu razem, świętujemy sukces, który osiągnęliśmy razem! A ty znikasz bez słowa z Wiko, która reprezentuje zupełnie inną grupę ?

Bartek podniósł ręce w geście obronnym.

— Fausti, proszę cię, nie przesadzaj. To była tylko krótka rozmowa, nic ważnego.

Fausti poczuła, jak zalewa ją fala złości. Czuła się zignorowana i niedoceniona.

— Nic ważnego? Może dla ciebie to nic, ale dla mnie... to jest ważne. Może nie powinnam się angażować. Może myślałam, że jesteśmy bliżej niż tylko przyjaciele, ale najwyraźniej się myliłam.

Bartek spojrzał na nią z bólem w oczach, jakby zdał sobie sprawę, że sprawy zaszły za daleko.

— Fausti, nie chciałem, żeby to tak wyszło...

— Za późno. — przerwała mu, zanim zdążył dokończyć zdanie. — Chyba potrzebujemy przerwy.

Odwróciła się na pięcie i odeszła, czując ciężar tej decyzji. Noc, która miała być pełna radości i świętowania, zmieniła się w coś, czego zupełnie się nie spodziewała.

Następnego dnia, w drodze do Krakowa, Fausti jechała w samochodzie z menagerką, czując chłód w sercu. Bartek zaoferował jej miejsce w swojej Tesli, jak zawsze, ale ona nie była gotowa na rozmowę ani konfrontację. Potrzebowała przestrzeni i czasu, żeby wszystko przemyśleć.Wspólna podróż, która wcześniej była dla nich okazją do rozmów i śmiechu, teraz wydawała się niemożliwa. Gdy mijali kolejne kilometry, Fausti z każdą chwilą czuła, jak oddala się nie tylko od Bartka, ale i od emocji, które jeszcze wczoraj wydawały się takie silne.

Gdy dotarła do Krakowa, czekała ją sesja zdjęciowa. Zajęła się pracą, starając się skupić na pozach, światłach i atmosferze. Bartek był tam, ale unikała go. Ich spojrzenia nie spotkały się ani razu, a każde z nich zajęło się swoimi obowiązkami, jakby w ogóle nie dzielili wspólnej przeszłości.

Późnym popołudniem, kiedy praca była już zakończona, Fausti siedziała samotnie w kawiarni, popijając kawę. Zastanawiała się, co dalej. Czy naprawdę chciała rezygnować z tego, co było między nią a Bartkiem? Czy może po prostu potrzebowała dystansu? Jej rozmyślania przerwała wiadomość od Wiktorii:

— Hej, mała, co robisz dziś wieczorem? Może mała "randka" na pocieszenie? Potrzebujesz trochę relaksu!

Fausti uśmiechnęła się, wiedząc, że Wiktoria zawsze potrafiła ją rozśmieszyć i poprawić humor. Może właśnie tego potrzebowała, oderwać się od problemów, spędzić czas z kimś, kto ją rozumie i nie ocenia.

— Brzmi idealnie. Spotkajmy się o 18?

Wiktoria odpowiedziała niemal od razu:

— Jasne! Do zobaczenia!

Wieczór z Wiktorią był dokładnie tym, czego potrzebowała. Usiadły razem w przytulnej restauracji, zamówiły ulubione dania i rozmawiały o wszystkim, oprócz Bartka. Wspomnienia z podróży, plany na przyszłość, żarty o pracy – wszystko to sprawiło, że Fausti poczuła się lżej. Wiktoria nie zadawała pytań, nie naciskała, po prostu była. Na koniec wieczoru Fausti wróciła do domu, czując się odrobinę spokojniejsza. Wiedziała, że nie wszystko rozwiąże się od razu, ale tego wieczoru zrozumiała, że ma wokół siebie ludzi, którzy ją wspierają. A to było teraz najważniejsze.

Dzieeeń dobry! 🤍
Aj ta Warszawa nie służy bohaterom 🫣
Przytulam! 🤍

Ostatni razOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz