59

132 16 4
                                    

Poranek w Zakopanem był chłodny a śnieg wciąż delikatnie prószył, kiedy Genzie w pośpiechu pakowało rzeczy do samochodów. Śmiechy i drobne przekomarzania wypełniały góralski domek a każdy z członków ekipy miał w sobie mieszankę zadowolenia i zmęczenia po intensywnych dniach.

– Ludzie, ogarnijcie się szybciej bo jeszcze korki złapiemy! – wołała Wika, poprawiając czapkę na głowie, podczas gdy Świeży upychał ostatnie walizki w bagażniku.

Fausti i Bartek byli ostatnimi, którzy wychodzili z domu. On niósł jej walizkę a ona poprawiała szalik.

– Nie musiałeś jej brać, sama sobie poradzę. – powiedziała Fausti z lekkim uśmiechem.

– Wiesz, że nie mogę pozwolić żebyś się przemęczała. Zwłaszcza po tych nartach. Nadal masz zakwasy? – zapytał z troską w głosie.

– Troszkę. Ale dam radę. – odpowiedziała, dotykając lekko jego ramienia.

W samochodzie, w którym jechali atmosfera była cicha, ale ciepła. Fausti przeglądała zdjęcia i filmiki z wyjazdu, śmiejąc się cicho co chwilę.

– Spójrz na to. Kuba wygląda jakby zemdlał na tym zdjęciu. – pokazała ekran telefonu Bartkowi, który rzucił szybkie spojrzenie jednocześnie prowadząc.

– To pewnie moment, kiedy Hania go przewróciła na śniegu. Pamiętasz? Byłem pewien, że już się nie podniesie.

Rozmawiali wspominając zabawne momenty z Zakopanego, aż w końcu dojechali do Krakowa. Wszyscy rozeszli się do swoich mieszkań, żeby odpocząć przed kolejnym dniem pełnym nagrań.


Kiedy Genzie zebrało się następnego dnia w ich domu, wszyscy mieli jeden cel: sprawić, żeby Julita poczuła się wyjątkowo w swoje 25. urodziny. Hania i Świeży zorganizowali dekoracje – balony w odcieniach różu i złota, konfetti oraz mały tort z jedną świeczką.

– Czy wszystko jest gotowe? Kubuś, masz ustawioną kamerę ? – zapytała Wika, przeglądając dekoracje.

– Jasne, wszystko pod kontrolą. A gdzie Natalka?

– Przyjdzie za chwilę.

Kiedy managerka pojawiła się w drzwiach, wszyscy szybko ustawili się przed kamerą i zaczęli śpiewać „Sto lat" na całe gardło.

– O matko, naprawdę? To dla mnie? – zapytała wyraźnie wzruszona, gdy chwilę później połączyła się z nimi na facetime.

– Oczywiście! To twoje urodzin, a my zawsze musimy coś wymyślić. – odpowiedziała Hania, pokazując jej tort.

Było dużo śmiechu i wspólnych zdjęć a Julita nie mogła przestać dziękować za niespodziankę, jednocześnie rozkoszując się dniem wolnym.


Po krótkiej przerwie na celebrację, wszyscy zabrali się do pracy nad ostatnim odcinkiem w tym roku. Tematem były najlepsze momenty Genzie z mijającego roku a każdy miał swoje segmenty do nagrania. Fausti i Bartek, choć skupiali się na pracy nie mogli powstrzymać drobnych gestów i czułości, które wymieniali kiedy kamera nie była na nich skierowana.

Kiedy Fausti nachyliła się nad kartką ze scenariuszem, Bartek delikatnie przesunął dłonią po jej ramieniu.

– Skup się, bo jeszcze nam Hania każe robić wszystko od nowa. – szepnęła, zerkając na niego kątem oka.

– To ty mnie rozpraszasz. Powinnaś za to odpowiadać. – odpowiedział z uśmiechem, który rozgrzał jej serce.

Wika, która przechodziła obok rzuciła im żartobliwe spojrzenie.

– Serio, wy dwoje? Nie możecie poczekać, aż skończymy?

Fausti zaczerwieniła się, ale Bartek tylko wzruszył ramionami.

– Nie moja wina, że taka piękna dziewczyna pracuje ze mną. Poza tym jak wy z Przemkiem obściskujecie się na każdym kroku, to nikt wam tego nie wytyka.

Hania, która stała przy kamerze pokręciła głową z rozbawieniem.

– Dobra, koniec flirtów. Wracamy do pracy!

Wieczór tylko dla nich

Wieczorem większość ekipy wybrała się na koncert Okiego, ale Fausti i Bartek postanowili spędzić czas razem.

W mieszkaniu Bartka panował przytulny nastrój – na stole stały dwa kieliszki wina, a w kominku trzaskał ogień. Bartek przygotował kolację, a Fausti usiadła na kanapie z kocem, czekając na niego.

– To niesamowite, że umiesz gotować. – rzuciła z uśmiechem, obserwując go w kuchni.

– Powtarzasz to za każdym razem. Kiedyś cię nauczę, jeśli chcesz.

– Tylko jeśli obiecasz, że nie będziesz mnie krytykował.

Kolacja była prosta, ale pyszna – spaghetti z sosem pomidorowym i świeżymi ziołami. Po posiłku usiedli razem na kanapie, rozmawiając o świętach i planach na nadchodzące dni.

– Wiesz cieszę się, że mogłam spędzić ten czas z tobą. Nawet jeśli święta spędzimy osobno, to... czuję, że wszystko między nami idzie w dobrą stronę. – powiedziała Fausti, patrząc mu prosto w oczy.

Bartek uśmiechnął się, objął ją ramieniem i pocałował w czoło.

– Dobrze to ujęłaś. Po prostu... dobrze, że jesteś.

Pożegnanie i prezenty

Następnego dnia, przed wyjazdem do rodzinnych domów Fausti i Bartek wymienili się prezentami.

– Mam nadzieję, że ci się spodoba. – powiedział Bartek, wręczając jej małe pudełko przewiązane wstążką.

Fausti otworzyła prezent i znalazła w nim srebrną bransoletkę z zawieszką w kształcie gór – wspomnieniem ich wspólnego wyjazdu do Zakopanego.

– Jest piękna. Naprawdę... dziękuję. – powiedziała, z zakłopotaniem zakładając ją na nadgarstek.

– A to dla ciebie.

Bartek rozpakował swój prezent i znalazł w nim elegancki portfel z wygrawerowanymi inicjałami.

– Idealny. Będę go nosił codziennie.

Po czułym pożegnaniu każde z nich wróciło do swojego mieszkania, żeby spakować się na święta, uporządkować sprawy firmowe. Chociaż czekały ich dni osobno, oboje wiedzieli, że ich relacja rozwija się w najlepszym możliwym kierunku.

Dzieeeeeeń dobry! 🤍

Pięknego dnia! 🤍

Przytulam! 🤍

Ostatni razOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz