Rozdział 52

308 20 4
                                    

Położyłam się na tym piasku i sobie leżałam.
Jednak za długo leżeć nie mogłam bo przyszedł do mnie znowu wujek Dylan.

-Tak już idę do wody, nie wrzucaj mnie-powiedziałam od razu kiedy nade mną zawisł.Wstałam i podeszłam do wody. Weszłam samymi stopami sprawdzając temperaturę. Była zimna.

-Lindsay Monet, nawet nie waż się tam wchodzić.

Obróciłam się w stronę głosu i spojrzałam na tatę. Weszłam z powrotem na piasek. Tata już podchodził do nas.

-Tato i tak bym nie weszła, bo zimna jest-mruknęłam czując, że zbliża się opierdziel.

-Czyj to był pomysł?-zapytał zimno. Dylan podszedł do nas i poniósł rękę jak jakiś przedszkolak. Tata zacisnął usta w wąską linie i palcem wskazał mi na dom. Westchnęłam i poszłam do domu. Weszłam do pokoju i znowu się przebrałam. Usiadłam na łóżku, a po chwili do pokoju wszedł tata. Usiadł na krześle i wpatrywał się we mnie.

-Tato, ja wiem, że powinnam była cię zapytać.

-Mhm, więc dlaczego tego nie zrobiłaś?-zapytał patrząc na mnie. Spojrzałam na niego i lekko opuściłam głowę na dół. Nienawidze rozmów jak coś zrobię, albo go nie posłucham.

-Przepraszam no-mruknęłam w końcu. Tata się lekko uśmiechnął. Chciałam go przytulić, bo co jak co robię to bardzo żadko, jak byłam mała było to częściej.

-No chodź Lissy-powiedział i rozłożył ręce. Ja się uśmiechnęłam i się w niego wtuliłam. On mnie podniósł i posadził na swoich kolanach.

-Kocham cię tato-powiedziałam w jego koszule. On zaczął mnie głaskać po włosach.

-Też cię kocham Lissy -powiedział. Nagle do pokoju ktoś wszedł był to dziadek. Tata mnie ściągnął z swoich kolan więc mimo wolnie poszłam na łóżko.

-Słodki widok. No dobra Vincent ktoś pod domem się kręci nie jest za bezpiecznie dla Lissy tutaj.

-Mhm, Lindsay spakuj się, wrócimy wcześniej-zarządził. Wywróciłam oczami i poszłam się pakować. Dlaczego zawsze wszystko kończy się w ten sam sposób?? Ja rozumiem, że świat, w którym żyjemy nie jest najlepszy, ale bez przesady, żeby od razu wracać do domu?

Po niecałej godzinie byłam spakowana, zeszłam z walizką na dół i spojrzałam na tatę. On siedział przy stole i pił kawę, a dziadek razem z nim.
Kiedy mnie dostrzegli oboje wstali, dziadek do mnie podszedł i mnie przytulił co oczywiście odwzajemniłam.

-Będę tęsknić księżniczko-powiedział, a tata wziął moją walizkę do auta. Niedługo później siedziałam w aucie i patrzyłam w okno. Przez całą drogę nie zamieniliśmy słowa.

Pod lotniskiem jakiś ochroniaż wziął nasze walizki, a my poszliśmy do samolotu. Usiadłam po środku przy oknie, żeby patrzyć przez nie. Zawsze widok chmur mnie usypiał albo chociaż w małej części uspokajał. Oparłam głowę o fotel i wzięłam sobie książke. Zaczęłam czytać. Po godzinie mi się znudziło i po prostu zasnęłam.

-----------------------------------------------------------------
Hejka❤

Jak się podoba?

Słów:452

mała Hailie MonetTempat di mana cerita hidup. Terokai sekarang