Rozdział XXVIII

265 28 0
                                    

Kilka akordów sprawnie zagranych na strunach gitary elektrycznej, a następnie głęboki, przeszywający ciało głos. Jeszcze nie zdążyłam usłyszeć pierwszych wersów piosenki, a w moim uchu wybrzmiał głos Grega.

- Doczekają się tych piw czy mają iść do sklepu i je sobie kupić?!

- Już się za to biorę.

Uwagę przykułam z powrotem do pracy, którą starałam się wykonywać jak najdokładniej. Przyglądałam się niewielkiemu strumieniowi piwa, który spływał powoli po szklanej ściance kufla. Właśnie to było obiektem mojego zainteresowania przez następne dwie godziny. Po tym czasie do blatu barowego podszedł zdyszany i spocony Jimmy, który uśmiechał się delikatnie.

- I jak, podobało się?

- Niestety nie miałam okazji się wsłuchać...

Westchnęłam, wskazując poprzez drygnięcie głową na Grega.

- Czego się napijesz?

Uniosłam ku górze kącik ust, po czym szybko oblizałam palec na którym pozostała odrobina pianki.

- Dziękuję, niczego. Mogę klucz na zaplecze?

- Pewnie.

Pokręciłam się chwilę w miejscu, starając się przypomnieć sobie gdzie ów klucz schowałam, a następnie wysunęłam z kieszeni spodni niewielki kawałek metalu i położyłam na blacie.

- Serio nie chcesz NICZEGO?

Wskazałam dłonią na lodówkę wypełnioną zimnymi sokami, napojami gazowanymi i wodą.

- Nie, dzięki. Spieszę się na ostatni autobus.

Wzdrygnął ramionami uśmiechając się przepraszająco, po czym zanim schował się za drzwiami, dodał.

- Ładny kapelusz!

Automatycznie dotknęłam głowy i ku mojemu zdziwieniu poczułam, że znajduje się na niej prezent od Niny. Zupełnie zapomniałam, że przez cały czas miałam na sobie kapelusz. Uniosłam ku górze kącik ust i odebrałam dzwoniący od kilku sekund telefon.

- Tak?

- Pierwszy raz od dłuższego czasu słyszę Twój głos i czuję się bardzo dziwnie...

- Jake!

Krzyknęłam, po czym odwróciłam się tyłem do klientów stojących przy barze i zatkałam palcem jedno ucho, aby skupić się na rozmowie.

- Dlaczego dzwonisz? Odwołujecie domówkę?

- Czy ja kiedykolwiek odwołałem imprezę?! Mam dla Ciebie propozycję nie do odrzucenia.

- Ty to wiesz jak skutecznie mnie przestraszyć...

- Skończyliśmy już nagrywać z Niną i mogę podjechać do pubu, odebrać Cię. Jesteś zbyt ładna, żeby włóczyć się nocą po takiej dzielnicy.

- Dziękuję, to miłe, ale dam sobie radę. Najwyżej zadzwonię po taksówkę.

- Wychodzisz za pół godziny, tak?

- Tak, nie spóźnij się.

Rozłączyłam się, a następnie na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Nie miałam z blondynem kontaktu odkąd "uciekłam" z jego domu za miastem. Było to dość niemiłe z mojej strony, bo ignorowałam wszelkie wiadomości od niego, już o połączeniach nie wspominając. Dlatego zdziwiona byłam, że od tak postanowił odebrać mnie z pracy i zawieźć na własną imprezę. Widocznie był lepszym przyjacielem niż ja.

Love With Ginger Hair as Ed Sheeran FanfictionWhere stories live. Discover now