18

3.2K 179 0
                                    

Dzisiaj idziemy pierwsze co to do lasu, te miejsce jest przepiękne i z jakiegoś powodu cieszę się że tam nikt nie przychodzi, mogę to miejsce uznać za moje.

- to gdzie mnie prowadzisz?

- do parku- powiedziałam entuzjastycznie

- yyy... to chyba w drugą stronę

- idziemy do mojego opuszczonego parku, koteczku nie bój się, nic tam tobie się nie stanie

- no ja mam nadzieje

Szliśmy rozbawieni, co jakiś czas Mike opowiadał żarty na które wpadałam w histeryczny śmiech. Ja też opowiadałam śmieszne żarty na co Mike mówił że nie mam talentu do żartów, taaa to mój kochany kuzynek.

Jesteśmy usiedliśmy i opowiadałam mu jak znalazłam to miejsce.

________________
Oczami Luke'a
________________

Przyszedłem do lasu mając nadzieje że znajdę tam Clary, chciałem jej powiedzieć co do niej czuje... jeśli by to odwzajemniała, zjebałbym tą wojne i byłbym z nią...

Japierdole! Ona jest z jakimś kolesiem! Co najgorsze słysze jak co jakiś czas mówi do niego kotku lub ptysiu. Myślałem że się na niego rzucę i go zabije! No tak myślałem...
Gdy tylko usłyszałem że mówi do niej kochanie,  przytulił ją i pocałował w czoło, wybuchłem. Rzuciłem się na niego.
Clary zaczęła krzyczeć żebym go zostawił, ale ja nie mogłem nikt nie ma prawa jej tykać. Nikt!

- Luke! Zostaw go!

______________
Oczami Clary
______________

- Luke! Zostaw go!- krzyczałam, nie wiedziałam czemu to zrobił. Krzyczałam i krzyczałam ale nic nie dzialało, lerzeli na ziemi i okładali się pięściami

- błagam przestańcie! - zauwarzyłam że Mike ma już rozciętą wargę, nie chciałam by walczyli, podeszłam by ich rozdzielić i to był mój błąd. Dostałam nogą w brzuch od Mike który ledwo był przytomny ale uderzenie było mocne. Odeszłam wpół zgięta do tyłu, gdy tylko Luke to zobaczył odrazu oderwał się od Mike który ledwie łapał powietrze.

- nic ci nie jest?- zapytał. Przyjrzałam mu się, miał tylko lekko rozciętą brew

- co ty do cholery robisz!- zaczęłam krzyczeć- z nijakiego powodu rzucasz się na Mike'a i okładasz go pięściami!

- a mam patrzeć jak się z nim miziasz?!

- a przeszkadza ci to?! Przecież nie jestem taka ważna!

- a pomyślisz chociaż raz!

- ja mam pomyśleć?! O co ci do cholery chodzi?! Raz mnie ignorujesz potem całujesz! Zdecyduj się!

- wiesz co? Nie obchodzi mnie taka czarownica...- zdiwiłam się- tak wiem że jesteś czarownicą nawet mi nie powiedziałaś!

- co ci miałam mówić?! Znam czary?!

- tak!

- sam mi mówiłeś że w to nie wierzysz!

- wiesz co? Mam dość! Żałuje że cię poznałem!- zaniemówiłam, jak to żałuje? Moja mina zrzedła, on odszedł bardzo szybkim krokiem. Pojedyńcza łza zpłynęła po moim policzku. Mike się do mnie przytulił

- nic ci nie jest?- zapytałam

- ważniejsze co jest tobie?

- nieważne - przytuliłam się do niego

- powiedz o co płaczesz?

- bo ja... ja się chyba... zakochałam w tym idiocie

- nie płacz- zaczął mnie głaskać po plecach

- powiedział że żałuje że mnie poznał...

- Clary... przykro mi

Mike próbował mnie rozweselić, no niestety nie udawało się to mu. Myślałam o jego słowach... żałuje że cię poznałem...
Żałuje że tak to się potoczyło. Tak zakochałam się w nim na zabuj...
Nie chce mieć złamanego serca, już nigdy. To uczucie jest podobne jakby się dostało piłą w serce, a ono rozpadło się na milion malutkich kawałków. Bez opcji naprawy...

Mamy przyszłość?Where stories live. Discover now