#36. "Wdech...wydech..."

17.7K 1K 133
                                    

Latałam po pokoju niczym oszalała osa. Ciuchy walały się dosłownie wszędzie a ze mnie po prostu lał się pot. Było tak gorąco ,że czułam pot w miejscach gdzie nie powinnam go czuć. Tego mi właśnie brakowało! Masz randkę i pocisz się jak dziwka w kościele. Fajne rzeczy serio. Jęknęłam kiedy znowu potknęłam się o tego samego buta. Czemu akurat dzisiaj?! NO CZEMU?! Mój brzuch zaraz eksploduje a ja nadal nie mam pojęcia w co się ubrać! Spodnie? Boże nie, za gorąco! Krótkie spodenki? Ciągle w nich chodzę! Sukienka? BINGO CHLOE! Jestem genialna. Jezu znowu gadam sama do siebie... W ręce chwyciłam sukienkę w kropki, sięgała mi do połowy ud. Zerknęłam na zegarek. 10:42. CORAZ MNIEJ CZASU! W ekspresowym tempie ściągnęłam z siebie za dużą koszule która służyła mi jako piżama, ściągnęłam moje bokserki. Tak byłam goła. Kto zabroni?. Mój pokój! Podleciałam do szufladki z bielizną wyciągając czarny okresowy komplet.Tak mam cholerny okres! Ubrałam się i przejrzałam w lustrze. Jeszcze kreski! Byłam mega zestresowana randką z Harrym, bo jak zrobię coś źle? Chloe nie zachowuj się jak pizda! Westchnęłam kończąc makijaż. Odłożyłam maskarę odwracając się w stronę tego całego bałaganu. I weź to teraz posprzątaj. Zrobiłam motorek ustami i niechętnie zabrałam się do pracy. 

...

Kiedy wrzucałam ostatnią ,rzecz do szafy mój telefon dał o sobie znać. Rzuciłam się na łóżko odblokowując telefon. 

Harry: Jestem już  pod twoim domem :) 

Wdech... Wydech... Wdech... Wydech... 

Chloe dasz radę! 

Ja: Już wychodzę ;) 

Wyczołgałam się z łóżka. W szalonym tempie nałożyłam na nogi białe trampki chwyciłam małą torebeczkę wrzuciłam tam telefon i portfel. Ostatni wdech. Wychodzę z domu. Harry czeka na mnie przy swoim samochodzie, jest opanowany i nie wygląda na to żeby się denerwował. Czy tylko ja tak histeryzuje? Zaczęłam schodzić po schodkach posyłając mu nieśmiały uśmiech, Harry odepchnął się od wozu bardziej zmniejszając naszą odległość. Uśmiechnął się do mnie ukazując tym samym słodkie dołeczki w policzkach. Zwykła wada genetyczna a taka urocza. Harry podniósł rękę zakładając mi włosy za ucho, pochylił się tak ,że czułam jego ciepły miętowy oddech przy uchu 

- Wyglądasz pięknie kocie 

Wymruczał. Westchnęłam kiedy lekko przygryzł płatek mojego ucha. Harry był niemożliwy! Ale za to jaki seksowny... Potrząsnęłam głową lekko go od siebie odpychając. Spojrzałam na niego z rozbawieniem

- To nasza pierwsza randka a już chcesz mnie wystraszyć? 

Harry wyszczerzył się i złapał mnie za nadgarstek. Czemu nie za dłoń?  Ugh! O czym ja do cholery myślę! 

- Wiem ,że ci się to podoba kocie 

Wywróciłam oczami jednak hamowałam śmiech. Lubię Harrego. Nie poprawka.. Ja chyba kocham Harrego...

Harry pociągnął mnie w stronę samochodu otwierając mi drzwi obok kierowcy. Czułam jak moje serce wariuje i tym razem mi to jednak nie przeszkadzało. To było dobre uczucie. Zapięłam pasy a Harry ruszył z pod mojego domu.

- Gdzie mnie zabierasz? 

Z zaciekawieniem wpatrywałam się w profil Harrego. Chłopak lekko uniósł kąciki ust zerkając na mnie. Nasze oczy się spotkały a ja czułam się znowu jak w klatce. Uśmiechnął się tajemniczo po czym znów spojrzał przed siebie

- Mała zmiana planów. Kina nie będzie, ale za to mam coś lepszego. 

I wiecie co? Moje ekscytacja teraz prawdopodobnie wylewała się ze mnie jak pot. Byłam ciekawa tego gdzie mnie zabierze. Ale po chwili coś zrozumiałam.. I to właśnie zniszczyło wszystko. Ja nie mogę się w nim zakochać... Po prostu nie mogę... 


Pisałam rozdział na nielegalu. Nie byłam wstanie nic napisać. Przepraszam ale nie mogę pisać dalej zaraz nadejdzie moja śmierć ( MAMA WYŁĄCZA PRĄD) Napisze jutro wszystkie info a jak na razie to PA I POWODZENIA 1 DNIA SZKOŁY <3 


Hi I'm Harry || H.S ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz