Rozdział 10.

2.6K 152 12
                                    

Sądziłam, że impreza będzie w domu, jakaś parapetówka, trochę alkoholu i mało ludzi. Jednak to, co widzę, całkowicie odbiega od moich wyobrażeń. Zapyziała nora gdzieś na Queens przesiąknięta na wylot jest zapachem narkotyków i alkoholu. Czuję się jak w jakimś filmie, albo książce, gdzie bohaterka opisuje swój pierwszy raz w takim miejscu. Po lewej stronie dziewczyny namiętnie okazują sobie czułość, przez którą od razu robi mi się niedobrze. Idąc dalej dostrzegam faceta siedzącego w swoich wymiocinach i ledwo trzymającego się w pionie. Nadal jednak jego butelka z piwem jest prosto i mogę się założyć, że gdyby ktoś ją ruszył, wpadłby w furię. Wreszcie dochodzimy do głównego pomieszczenia, skąd dobiega muzyka i głosy innych ludzi.

-Mówiłeś, że to domówka kumpla!- targam ramię Justina, przyciągając go blisko i krzycząc do ucha.

-On tu mieszka.- uśmiecha się głupio, a ja unoszę brew, a potem marszczę czoło i nic nie rozumiejąc dalej za nim idę. W końcu dochodzimy do loży, w której siedzi kilka facetów. Bieber po kolei przybija im piątkę i przedstawia ich. Zac, Brian, Robbie i Ryan. Tego ostatniego kojarzę- wpadłam na niego, kiedy spałam u Justina. Szatyn siada i przesuwa się, bym mogła zająć miejsce obok. Faceci zaczynają rozmawiać, a ja zbieram informacje na temat każdego z nich. Zac jest naprawdę przystojny- niebieskie oczy idealnie pasują do brązowych włosów. Coś jak mój ex, ale przystojniejszy. Brian zaś pokryty jest tatuażami. Nawet jego twarz ma kilka rysunków! To jego impreza, jego "dom" i ponoć to on króluje w Nowym Jorku. Zapewne chodzi o brudne interesy, z którymi nie chcę mieć nic wspólnego.

Impreza się rozkręca do tego stopnia, że parkiet jest już pełny. Ludzie usiłują przekrzyczeć głośną muzykę, ale DJ robi wszystko, by do tego nie dopuścić. Kolejki do baru robią się coraz większe, a ludzie, z którymi siedzę ciągle gdzieś wychodzą i wracają. Z początku myślę, że idą zapalić papierosa, ale kiedy czuję od jednego z nich zapach trawki, zaczynam mieć inne podejrzenia. Ryan wstrzykuje heroinę, a Zac flirtuje z jakimiś dziewczynami, pokazując im swoje mięśnie. Zachwycone dotykają umięśnionego brzucha i trzepoczą rzęsami tak szybko, że spokojnie mogą one robić za wiatraki. Kilku facetów podchodzi do mnie i próbuje wyciągnąć na parkiet, a ja odmawiam. Jeden wygląda, jakby wyszedł z więzienia, kolejny, jakby miał do niego trafić, a reszta jest zbyt pijana, by robić więcej ruchów niż do tej pory.

-Oh, no chodź już.- Justin ciągnie mnie za rękę i w tej samej chwili z głośników leci kawałek Timberlake "Cry me a river". Bieber chwyta mnie stanowczo w tali i lekko kołysze nią na lewo i prawo. Bacznie obserwuje każdy cal mojego ciała, a ja postanawiam znów go wodzić. Zarzucam ręce na jego barki i ruszam biodrami śmielej niż dotychczas. Wzrok wlepiony mam w jego karmelowe tęczówki i z uwodzicielskim uśmiechem podchodzę jeszcze bliżej. Bieber przejmując kontrolę obraca mnie i gwałtownie przyciąga do siebie. W tej chwili stoję do niego plecami, a nasze dłonie są splecione. Nos sunie od ucha w dół i czuję wilgotne usta na złączeniu szyi i barku. Ramiona mocno owijają mnie wokół tali i uniemożliwiają jakikolwiek ruch. Nagle mnie puszcza i zaczyna błądzić dłońmi po całym ciele. Czuję, jak materiał mojej niebieskiej, zwiewnej sukienki jest podwijany, więc uderzam go lekko w ręce i odwracam przodem do siebie. Kiwam palcem, mrużąc oczy i nadal tańcząc. Piosenka się kończy i tańczymy następne dwie, tym razem bez żadnych erotycznych ruchów.

-Chodźmy się napić.- krzyczę mu do ucha i ciągnę za kołnierzyk w stronę baru. Bieber zajmuje ostatnie wolne krzesło i klepie ręką o kolano. Kręcę głową z rozbawieniem i wskakuję mu na nie. Oboje obracamy się w stronę barmana i prosimy o dwa piwa. Justin lekko rusza nogą, przez co podskakuję.

-Uspokój się, bo zejdę.- śmieję się i odrzucam włosy do tyłu.

-Wolałbym, żebyś doszła, niż zeszła.- mruczy mi do ucha, a potem zwinnym ruchem zrzuca mi cieniutkie ramiączko z ramiona. Błyskawicznie jednak je chwytam i poprawiam.

End of the road || JBFFWhere stories live. Discover now