09.

4.9K 350 442
                                    

PIOSENKA

Obudziłem się. Musiałem kichnąć. Tak, wiem, że to brzmi banalnie, ale musiałem kichnąć. Wytarłem nos chusteczką, która leżała wystarczająco blisko, a następnie sięgnąłem po swojego białego laptopa i uruchomiłem go. Następnie wszedłem na chat.

harrystyles: cholerny katar!

Napisałem do Louisa, bo... Właściwie nie wiem. Brakowało mi go. Czułem pustkę wiedząc, że nie ma go w domu obok. Poza tym była dopiero ósma, więc mało prawdopodobne było to, żeby mi odpisał. Nie wyłączając urządzenia, odłożyłem je na drugą połowę łóżka, a potem wstałem i poszedłem do łazienki.

Po załatwieniu wszystkich potrzeb i umyciu się, założyłem czyste ubrania i zszedłem na dół. W kuchni zastałem moją matkę, która stała przy kuchence i mieszała w garnku. Otworzyłem drzwi od lodówki i przez chwilę szukałem soku.

- Harry, zamknij lodówkę - odezwała się Anne. - Jeśli szukasz soku, to się skończył. Musiałbyś pójść do sklepu.

- Obejdzie się - wymamrotałem i zamknąłem drzwiczki. Chwyciłem z misy na stole banana i poszedłem do salonu.

Usiadłem na sofie i włączyłem telewizor. Akurat trafiłem na mój ulubiony serial - "Kumple". Ulubiony mój i Louisa...

Było już w połowie odcinka, gdy usłyszałem dzwonek do drzwi. Wiedziałem, co to oznacza, więc szybko wstałem z kanapy.

- Harry? - usłyszałem głos mojej rodzicielki. - Mam nadzieję, że idziesz otworzyć.

- Tak - skłamałem. Tak naprawdę chciałem iść zamknąć się w swoim pokoju.

Podszedłem do drzwi i odkluczyłem je, po czym otworzyłem na oścież.

- Harry, kochanie! - krzyknęła ciotka Molly - jak to miała w zwyczaju - piskliwym głosem.

Przytuliła się do mnie, a ja niechętnie odwzajemniłem uścisk.

- Ta, cześć - mruknąłem.

- Weź walizki - rzekła, po czym ruszyła w stronę kuchni.

Bagaże całej trójki postawiłem przy schodach, które prowadziły na górę. Właśnie, a pro po trójki...

- Harry! Harry! - wydarł się Ron.

- Ma trzy pały! - dodał po chwili Andy - on był bardziej nieznośny.

Wywróciłem oczami i cicho westchnąłem. Ciekawie się zapowiada - pomyślałem. Wdrapałem się po schodach i wszedłem do swojego azylu, w którym zamknąłem się na klucz. Położyłem się na łóżku i sprawdziłem pocztę na chacie.

Nie masz nowych wiadomości.

Otworzyłem nową kartę i wpisałem w wyszukiwarce hasło. Po chwili miałem przed sobą stronę startową YouTube'a. Po upływie zaledwie dziesięciu sekund w słuchawkach rozbrzmiewała piosenka Imagine Dragons.

Leżałem na plecach, na łóżku i wpatrzywałem się w biały sufit, kiwając głową w rytm muzyki. Przymknąłem powieki, a przede mną pojawił się obraz roześmianej Gemmy.

***

harrystyles: Lou, jesteś?

Jest po siedemnastej, a ja nie dostałem od Tomlinsona żadnej wiadomości, telefonu. Nic.

Byłem zdenerwowany całą tą sytuacją. Poszedłem do łazienki. Pewnie domyślacie się, co tam się stało. Po kilku sekundach krew spływała wzdłuż ręki i skapywała na kafelki. Siedziałem na podłodze, oparty o zimną ścianę z podkurczonymi nogami i twarzą ukrytą w kolanach. Cicho płakałem. Dlaczego? Nie wiem.

Stop, Honey || Larry Stylinson FanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz