Obudziłam się po 10. Przeciągnęłam się i spojrzałam na telefon. Taki odruch. Doczłapałam się do łazienki, gdzie umyłam zęby, rozczesałam włosy i przepłukałam twarz wodą. Przebrałam się w czarny top, granatowe leginsy i czarne, flanelowe skarpetki. Zbiegłam na dół i zrobiłam sobie płatki. Zjadłam je na kanapie, oglądając jakieś bezsensowne programy w telewizji. Później pozmywałam naczynia i wróciłam do pokoju. Nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Cały czas miałam kilka godzin do pracy. Uderzyłam się otwartą dłonią w czoło. Dzisiaj masz wolne.
Westchnęłam i opadłam na fotel. Popatrzyłam za okno. Podeszłam do balkonu i już chciałam do niego wyjść, ale usłyszałam telefon. Odwróciłam się i podeszłam do urządzenia, leżącego na moim łóżku. Pani profesor.
-Tak, słucham? - spytałam.
- Panno Avery? Proszę przyjść dzisiaj wyjątkowo na zajęcia. W niedzielę niestety nie będą mogły się odbyć, więc zostaną przeniesione na dzisiejszy wieczór. Czy pani to odpowiada?
- Oczywiście. - odparłam natychmiast - Czy jutro również będą?
- Owszem. Jutro i po jutrze. Czyli sobotę i niedzielę, ma pani wolne.
- Oczywiście. Do widzenia pani profesor.
- Do widzenia. - rozłączyłam się i ruszyłam w stronę balkonu.
Czyli dzisiaj zajęcia? Super. Westchnęłam i popatrzyłam przed siebie. Widziałam małe dzieci biegające po pobliskim lasku. Mieszkałam obok niego. Sarah z mężem wyjechała wczoraj do rodziny, do Słowacji. Zostałam z mamą. I nagle mnie olśniło. Postanowiłam zrobić coś, co zawsze mi pomagało. Moto. Szybko się przebrałam i zbiegłam na dół, zakładając skórę i trampki. Szybko poleciałam do garażu i wyjechałam moją maszyną na drogę.
Jadę, a adrenalina krąży w moich żyłach. Żyję, bo czuję jak wiatr uderza w moje ciało. Cieszę się, bo robię to, co kocham.
Zatrzymałam się w parku. Usiadłam na ławce w cieniu lipy i zamknęłam oczy, odchylając głowę w tył. Zaczęłam cieszyć się tą ciszą i czując dziwne ukojenie. Byłam spokojna. Troski zostawiłam w domu. Nagle ktoś przerwał moje przemyślenia.
- Ładna maszyna. - otworzyłam oczy i spojrzałam na rozmówcę. Prychnęłam wstając.
- Tak, Drake, nie kupiłabym byle jakiego motocykla.
- Racja. - założyłam kask i przerzuciłam nogę przez siodełko - Co zrobiłem? - spytał, a ja usłyszałam w jego głosie... smutek? Nie, coś mi się przesłyszało.
- Nic. Po prostu muszę jechać. - odparłam beznamiętnie.
- To do zobaczenia na zajęciach? - spytał, a ja pokiwałam głową.
Chyba nie wspominałam, że Drake chodzi ze mną do klasy. Zapomniałam...
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
To znowu ja! Jestem strasznie podekscytowana, bo skończyłam moje pierwsze opowiadanie i wiecie, mega się cieszę! (Oczywiście zapraszam "Złapani odmieńcy) Okej, czekam na opinie, są na prawde pomocne. Do następnego!
![](https://img.wattpad.com/cover/52260990-288-k835827.jpg)
YOU ARE READING
Miłość nie istnieje ✔
Teen FictionWiecie jak to jest patrzeć jak osoba, którą kochacie nie chce już żyć i próbuje się zabić?Strach was paraliżuje, nie możecie się ruszyć, ale musicie, bo inaczej ona może umrzeć. Nie wiem co bym zrobił, gdybym ją stracił. Zrozumiałem za późno, że ją...