Rozdział X

127 9 0
                                    

- Jak było? - spytała mama, kiedy weszłam do salonu.

- Okej, dopóki nie przyszła tamta jędza - syknęłam i poczułam znajome uczucie - Ja idę do siebie.

Wbiegłam po schodach i wpadłam do swojego pokoju. Położyłam się na łóżku i zamknęłam oczy próbując się uspokoić. Zaczęłam się trząść i cicho łkać. Wzięłam słuchawki z telefonem, podkręciłam muzykę na maxa i włączyłam następną piosenkę, którą jest "Dead Bite!". Patrzyłam w sufit, pozwalając wylać się łzom. Próbowałam się uspokoić.

Po kilkunastu minutach udało mi się to. Wyłączyłam muzykę, wzięłam tabletki i zeszłam na dół. Mama robiła coś na komputerze.

 - Mam pytanie - zaczęłam opierając się o sofę, na której siedziała.

- Słucham. - odparłam odwracając się i spoglądając na mnie.

- Kiedy mam iść na terapię? - powstrzymałam łzy. Będę dzielna.

- Na pewno chcesz iść? - Nie. Pokiwałam głową - Na kiedy  cię umówić?

- Na jutro? - pokiwała głową.

- Dobrze, to ja cię umówię, a ty leć coś zjeść.

Zauważyłam, że kiedy depresja wróciła, straciłam moją miłość. Miłość do jedzenia. Wiem, że ona nie istnieje, ale ta do jedzenia (książek, muzyki i paru innych rzeczy) istnieje.

- Przygotowałam jedzenie. - powiedziała mama.

- Nie mam apetytu. - szepnęłam kręcąc głową.

- Kochanie, musisz coś jeść. Będziesz strasznie słaba, a to wcale nie będzie dobre.

Westchnęłam i ruszyłam w stronę kuchni. Zobaczyłam sos, ziemniaki i buraczki, zrobione przez mamę. Wzdrygnęłam się. Nie zjem tego.  Zamiast po obiad, wyciągnęłam rękę po jogurt. Szybkim krokiem wróciłam do pokoju.

Opadłam na fotel, popijając jogurt. Usłyszałam telefon.

- Halo? - spytałam nie patrząc na to, kto dzwonił.

- Avery? - usłyszałam głos Drake'a.

- O, cześć. Coś się stało? - spytałam zdziwiona. Akurat jego telefonu się nie spodziewałam - A tak w ogóle, to skąd masz mój numer?

- Z profilu ze strony szkoły. Pamiętasz.

- Ach tak. Więc o co chodzi? - wróciłam do mojego wcześniejszego pytania.

- Jak się czujesz? - spytał.

- Okej. A właściwie to co się wydarzyło? Nie pamiętam zbyt wiele, w końcu straciłam przytomność.

- Wchodziłaś do klasy, a ja byłem za tobą. Zauważyłem, jak zaczęłaś dygotać i szybko znalazłem się za tobą, chroniąc przed wypadkiem.

- Och. Dziękuję ci  Drake. - powiedziałam.

- Nie ma za co. Czyli wszystko okej?- upewnił się.

- Jasne.

- Aha, pożyczyć ci notatki?

- Hm, jasne. Kiedy byś mógł? - spytałam.

- Mogę nawet zaraz.

- Okej, zaraz wyślę ci adres.

- Dobra, do zobaczenia?

- Pewnie. - rozłączyłam się. Przez całą rozmowę wysilałam się na swobodny ton, ale teraz, kiedy miałam zanim stanąć oko, w oko wiem, że nie uda mi się ukryć tej chorej depresji. Może nie zauważy.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Hej, hej! Masakra już 10 rozdział... Szybko leci jakoś... No trudno. Mam nadzieję, że historia się podoba, a jeżeli to czytacie to zostawcie po sobie jakiś ślad. Do następnego!


Miłość nie istnieje ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz