Nowy Początek 14

807 42 9
                                    

Tauriel przez kilka dni do siebie dochodziła. Co kilka godzin przychodził ktoś do niej i rozmawiał z nią na temat poczęcia dziecka, jednak elfka uparcie trzymała się swojego. W końcu przyszła do niej Galadriela

- Ty też Pani przyszłaś mi powiedzieć, że powinnam zgodzić się na usunięcie ciąży? - spytała Tauriel ze łzami w oczach leżąc na łóżku

- Wiesz, że chcemy dla ciebie jak najlepiej. Zrozum, że my się tylko martwimy.

- Ja to rozumiem, ale dlaczego nikt mnie nie spyta o zdanie? Ja tak bardzo chce urodzić - jęknęła, a z jej oczu polały się łzy

- Wiem o tym - szepnęła Galadriela i siadając na łóżku mocno ją przytuliła - jesteś świadoma tego ryzyka jakie podejmujesz?

- Jestem. Wiem, że mogę często krwawić i źle się czuć, ale jestem pewna, że urodzę to dziecko - rzekła stanowczo Tauriel

Pani Światła smutno się uśmiechnęła i wyszła z jej komnaty.

- Sami słyszeliście, nie uda nam się jej namówić - powiedziała do Thranduila i Elronda, którzy przysłuchiwali się tej rozmowie zza drzwi.

- Musi być jakiś sposób - warknął władca Leśnego Królestwa

- Przykro mi przyjacielu, ale będziemy musieli uszanować jej decyzje

- Nie zgodzę się na to by tyle cierpiała a na koniec umarła - powiedział zdenerwowany Thranduil, po czym udał się do swojej komnaty.

***

- To Boromir! - krzyknął Aragorn biegnąc w stronę, z której usłyszał dźwięk rogu

- Szybko Gimli - rzekł Legolas i wraz z krasnoludem pobiegli za przyjacielem.

Po kilku minutach zaatakowała ich grupka uruk-hai. Wszyscy dawali sobie radę, niestety w oddali dostrzegli Boromira, który miał wbite 3 strzały. Szybko dobili swych przeciwników i podbiegli do Gondorczyka.

- Pojmali niziołków - powiedział z trudem mężczyzna - Frodo. Gdzie jest Frodo? - spytał rozglądając się.

- Pozwoliłem mu odejść - szepnął Aragorn

- Ja się na to nie zdobyłem. Chciałem mu odebrać pierścień.

- Jest już poza naszym zasięgiem.

- Wybacz. Nie przewidziałem. Zawiodłem was wszystkich.

- Nie Boromirze - zaprzeczył Obierzyświat - dzielnie walczyłeś. Ocaliłeś honor - dodał próbując wyjąć strzałę.

- Zostaw - powiedział ranny zatrzymując przyjaciela - to już koniec. Nasz świat upadnie, pogrąży się w ciemności. Moje miasto legnie w gruzach.

- Nie wiem czy w mojej krwi znajdzie się dość sił, ale nie pozwolę na zagładę Białego Miasta, na zagładę naszych poddanych.

- Naszych poddanych - powtórzył Boromir - poszedłbym z tobą mój bracie. Mój wodzu. Mój królu - po tych słowach wydał ostatnie tchnienie.

- Spoczywaj w pokoju synu Gondoru - szepnął Aragorn - będą go wypatrywać z Białej Wierzy, lecz on już nie powróci.

W tym samym czasie Frodo stał na brzegu i zastanawiał się czy powinien opuścić kompanów. Po chwili namysłu popchnął łódź do wody i szybko do niej wsiadł. Chwilę później na brzegu pojawił się Sam

- Frodo! Nie! - krzyczał wbiegając do wody

- Nie Sam. Zawróć! - wrzasnął powiernik widząc, że jego przyjaciel idzie za nim - Sam pójdę do Mordoru

Miłość przezwycięży wszystko, nawet śmierćWhere stories live. Discover now