Jak zawsze rano zadzwonił budzik. Ledwo wygrzebałam się z łóżka.Poszłam pod prysznic, pomalowałam się i rozczesałam włosy. Ubrałam ciemne jeansy z wysokim stanem i biały sweter. Założyłam mój naszyjnik od Justina, bransoletkę i pierścionek.Zeszłam na dół do kuchni.Rodziców już nie było.Nalałam sobie kawy i zajrzałam do lodówki.Wzięłam mleko a z szafki wyjęłam miskę i pudełko z płatkami.Kiedy jadłam myślałam czy może dziś nie powiedzieć rodzicom o Justinie..
W zasadzie był to nie najgorszy pomysł. Musiałam im w końcu powiedzieć..
Jednak trochę bałam się ich reakcji...
Justin był moim pierwszym chłopakiem.Umyłam po sobie miskę i poszłam do przedpokoju. Założyłam białe superstary i moją jeansową kurtkę ocieplaną. Wzięłam plecak i wyszłam z domu zamykając za sobą drzwi. Justina jeszcze nie było więc czekałam na niego za furtką. Trochę się zdziwiłam bo zawsze był na czas..
Po około 5 minutach zobaczyłam auto Justina. Podjechał na podjazd i wyszedł z auta żeby się ze mną przywitać.
Miał na sobie przetarte jeansy, białą koszulkę na którą miał założoną koszule w czarno białą kratę, bordowe vans'y i okulary. Zabójczo seksowny...
Zdziwiło mnie po co mu okulary ponieważ Portland do najsłoneczniejszych miast nie należało..
- Cześć kochanie! - powiedziałam i mocno się do niego przytuliłam
- Hej- powiedział i mocno mnie do siebie przytuliłWyczułam, że coś jest nie tak...
Był taki przytłoczony a zarazem smutny...
Serce łamało mi się na ten widok-Coś się stało? - zapytałam
-Nic takiego...- powiedział
-Ach tak?
Złapałam za jego okulary i zobaczyłam ogromną śliwę dookoła jego oka..
-Justin co Ci się stało?
Kto mu to zrobił..
-Nic wielkiego.. - powiedział i pocałował mnie w usta próbując odwrócić uwagę od swojej twarzy..
Złapał moją rękę i poszliśmy do samochodu..Wsiadłam i szybko zapięłam pas oczekując wyjaśnień..
Ale w tej sytuacji musiałam sama się o nie dowiadywać..
Wyjechaliśmy na drogę.- Co się stało... Kto ci to zrobił?
-Lily to nic ważnego naprawdę nie masz się czym przejmować - odpowiedziałJak mam się nie przejmować..
Siedział sobie koło mnie ewidentnie pobity i miałam na to nie zwracać uwagi..
-Ale będę...
-Bo nie chcesz mi nic wyjaśnić przez co jeszcze bardziej jestem nie spokojna.. - złapałam go za rękę i mocno ścisnęłam
-Tu nie ma co wyjaśniać..- odpowiedział i zabrał swoją rękę
Serce łamało mi się na kawałki..
Co się do cholery wczoraj stało...
- Jak nie ma...
- Skoro nie chcesz mi mówić to proszę bardzo nie mów..
- Ale nie oczekuj ode mnie tego samego!
Wkurzyłam się..- CO MAM CI DO CHOLERY POWIEDZIEĆ..
-Wszystko... -powiedziałam-Nie mam wcale tak zajebiście jak się wszystkim wydaje..
- Mój ojciec...-A raczej ten śmieć!
-Kiedy tylko coś pójdzie nie po jego myśli wyżywa się na każdym z nas..-No i wczoraj wypadło na moją matkę ...
-Nie byłem w stanie na to patrzeć jak ją bije. Więc próbowałem go odciągnąć ale...- zacisnął mocno powieki, to co mówił nie było dla niego łatwe.. Dla nikogo by nie było..
- W życiu bym mu się nie dał ale niefortunnie się schyliłem i dostałem..Byłam w szoku...
Jak ojciec może uderzyć własne dziecko
a co dopiero mąż żonę .
Kurwa!
Było mi wstyd, że tak bardzo naciskałam...
To było dla niego ciężkie a ja jak zwykle musiałam postawić na swoim..-Przepraszam.. - powiedziałam
Dlaczego byłam taką idiotką.
-Masz prawo wiedzieć..
- Nie chcę przed tobą nic ukrywać.. - powiedział i złapał mnie za rękę..
![](https://img.wattpad.com/cover/54704521-288-k76337.jpg)
YOU ARE READING
Love is mine purpose Justin Bieber
FanfictionZwykły piątek. Najlepsze przyjaciółki których życie obraca się o 360 stopni Przez jedną imprezę A może przez kilku chłopaków? Lily zwykła dziewczyna z planami na przyszłość. Na jednej z imprez poznaje chłopaka którego w krótkim czasie zaczyna darzy...