'Pogadajmy!'

1.3K 127 8
                                    

W pokoju rudowłosej dziewczyny rozbrzmiał donośny dźwięk budzika. Dziewczyna niechętnie się podniosła podnosząc ciężkie powieki. Oślepiło ją światło słoneczne, bolała ją głowa i stopy, nie mogła oddychać przez nos i ledwo co przez gardło. Zeszła z łóżka i trochę się ogarnęła. Miała teraz zejść na dół do reszty ludzi. Na jedną osobę z tego zgromadzenia najchętniej rzuciłaby Cruciatusa, jednak nie miała siły dźwigać różdżki.

Zeszła na dół, do salonu i usiadła przy stole jak najdalej od Jamesa. Nie obdarzyła go nawet jednym najmniejszym spojrzeniem.
- Dzień dobry. - Mruknęła zachrypiały głosem.
- Och Lily! Ty chora jesteś?! - Matka rudowłosej podbiegła do dziewczyny przykładając jej do czoła rękę. - I do tego masz gorączkę! No, pięknie się urządziłaś. Ale no nic, zjedz śniadanie a ja przygotuję ci leki. - powiedziała Marie wychodząc z kuchni.
Lily nałożyła sobie niewielką ilość surówki i przez następne pięć minut dziubała tę porcję. Wtedy stwierdziła, że ma dość i wyszła z pomieszczenia, w przelocie mruknęła jeszcze ciche 'Dziękuję'. Weszła do kuchni i zobaczyła na blacie niewielki talerzyk z tabletkami oraz herbatę z miodem i cytryną. Wzięła te rzeczy do rąk i ruszyła na górę.

Ułożyła się wygodnie na łóżku, wzięła i popiła przygotowane leki. Po dłuższej chwili zasnęła.

***

Laura po śniadaniu spacerowała po okolicy. Podziwiała zaśnieżone i ozdobione domy, było jej coraz zimniej, jednak nie chciała wracać do swojego nowego domu. Musiała przemyśleć wiele spraw dotyczących Syriusza...

Nagle usłyszała za sobą znajomy głos. Poczuła ukłucie w sercu.

***

Syriusz widział jak Laura wyszła z domu. Wstał od stołu i wybiegł za dziewczyną. Rozejrzał się, nagle zobaczył oddalającą się drobną dziewczynę średniego wzrostu. Pobiegł za nią, czuł, że musiał z nią porozmawiać własnie w tej chwili.

- Czekaj! - krzyknął, jednak dziewczyna nadal szła przed siebie, jakby nie zauważając szarookiego.

Podbiegł jeszcze bliżej i złapał ją za nadgarstek. Stanęła w pół kroku.
Jego serce zaczęło być szybciej. Stali tak jeszcze przez chwilę.

***

Dziewczyna z trudem zignorowała wołanie Syriusza. Szła przed siebie, nagle poczuła, że złapał ją za nadgarstek i gwałtownie się zatrzymał. Jego dłoń ogrzewała jej zimy nadgarstek.
Jej serce zaczęło bić szybciej.

***

Lily obudziła się, nadal nie mogła oddychać. Wysunęła się spod kołdry i chwyciła za kubek herbaty. Upiła łyk i skrzywiła się przełykając zimną ciecz. Nagle usłyszała delikatne pukanie do drzwi.
- Proszę. - powiedziała zachrypniętym głosem.

W drzwiach stanął James, w ręku miał parujący kubek.
- Czego chcesz? - warka Lily.
- Chcę dać ci przeprosinowe kakao. - uśmiechnął się smutno czarnowłosy.
- Skąd mam wiedzieć, że mi czegoś dla żartu nie dosypałeś? - zapytał Ruda patrząc się chłopakowi w oczy.
- Nie zrobiłbym czegoś takiego. - powiedział wchodząc do pokoju.
- Ale to przez ciebie tutaj teraz siedzę. - powiedziała dziewczyna opierając się wygodnie o poduszkę.
- Przepraszam.. Przyjmiesz kakao? - uśmiechnął się uwodzicielsko.
- No dobra, dawaj. - powiedziała.

Chłopak podszedł do rudowłosej i podał jej parujący kubek. Usiadł na łóżku i zaczął się jej przyglądać.
- Co? Mam coś na twarzy? - zapytała Lily.
- Nie,  nie tylko chciałbym z tobą pogadać. - powiedział.
- O czym?
- No chciałbym, żebyś mi wybaczyła te nocną przygodę. -uśmiechnął się łobuzerko.
- A czy przyjęcie kakao, to nie był akt przyjęcie przeprosin? - powiedziała lekko zdziwiona.
- A... no tak. - odrzekł James drapiąc się w głowę. - dobra ja będę się zbierał.

Brązowooki wstał i wyszedł z pokoju.

Czyżby James Potter się speszył?! - myślała zdziwiona Lily.

Wzięła łyk kakao, które bardzo jej smakowało i ułożyła się na łóżku. Rozmyślała gdzie mogą być Kat i Laura. Po chwili, wzięła do ręki książkę i zaczęła czytać.


***

Jeszcze północą dla Dark2Storm która mnie pogania. ;)


Historia Lily Evans - Brak Weny Czy Coś - Chyba Zawieszone  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz