Rozdział 23

16.8K 971 23
                                    

Rozdział 23

Czułam wzrok Matta na sobie od pierwszej minuty. W marynarce z koszulą rozpiętą przy szyi flirtował z jakąś wysoką brunetką.

 No dobra, nie flirtował, to ona praktycznie na nim wisiała, co nie zmienia faktu, że mógłby kulturalnie odmówić jej zalotom. Ale nie, wolał gapić się na jej zbyt wielki dekolt.

Zacisnęłam szczękę odwracając się do niego plecami. Stałam na środku sali, rozglądając się za jakąś znajomą twarzą. Zauważyłam stolik z karteczką i moim imieniem na niej. Westchnęłam i ruszyłam do niego.

Byłam zła, choć nie powinnam. Przynajmniej nie chciałam być, bo Matt miał prawo robić co chciał, po tym, jak... No właśnie, co ja tak naprawdę zrobiłam? Przecież z nim nie zerwałam, bo nie było czego zrywać.

No dobrze, a więc pokłóciliśmy się. I nie powinnam mieć mu teraz za złe to, że próbuje z kimś od nowa.

Ale byłam zła. Nazwijcie mnie zołzą, jeśli chcecie, ale nie mogłam się tego pozbyć. Tego okropnego uczucia. Ale Matt także nie pomagał. Ze złączonymi dłońmi za sobą, przytakiwał leniwie swojej rozmówczyni, nawet nie obdarzając jej spojrzeniem, za to doskonale czułam jego wzrok na sobie.

Usiadłam przy stoliku obok jakiegoś mężczyzny z westchnięciem, nie zaszczycając go nawet spojrzeniem.  Zerknęłam na choinkę w rogu sali. Tego roku postarali się. Pewnie wiedzieli, że sam prezes zaszczyci nas swoją obecnością. Szkoda, że ja nie wiedziałam. Oliver gdzieś zniknął, Caroline która mu dzisiaj towarzyszyła także.

Zanosi się na okropny wieczór.

- Natalie! - Spojrzałam w bok, mrużąc oczy.

Joe Baxter siedział po mojej lewej stronie. Uśmiechnęłam się sztucznie. I jeszcze on do całego pakietu.

- Co tutaj robisz? - Mruknęłam.

- Siedzę. - Odpowiedział złośliwie.

Prychnęłam. Spojrzałam na niego, wyginając usta. Co ja w nim wcześniej widziałam?

- Zauważyłam. Nie masz jakieś laski do zabajerowania, a potem porzucenia jej, czy coś? Czy będziesz tak siedzieć cały wieczór? - Spytałam ze słodkim uśmiechem.

Westchnął głośno, zaciskając usta. Przyznaję, jestem złośliwa. Szczególnie dla facetów jego pokroju.

- Natalie, ja... - Zapowietrzył się z oczyma patrzącymi gdzieś przed siebie. Założyłam ręce na pierś.

- Tak, tak, wiem. Ward cię nastraszył. Coś okropnego. - Chyba nie zrozumiał ironii. Spojrzał na mnie z nadzieją w oczach.

- Wiesz o tym? Nat, tak mi przykro, ale on...

- Żeby było jasne, Joe. - Przerwałam mu szybko. -  Jesteś teraz w nawet gorszej sytuacji. Jakiś facet cię nastraszył i postanowiłeś zerwać kontakty z dziewczyną z, którą byłeś związany. Czy ty rozumiesz w jakim świetle cię to stawia?

Mrugnął oczyma parę razy i otworzył buzię zaskoczony. To nie fair ze strony Warda, że to zrobił, ale to pokazywało, że gdyby Joe coś do mnie czuł, to... no cóż, na pewno nie poznałabym lepiej Warda i to z Joem bym przyszła dzisiaj na te imprezę.

- Nic nie rozumiesz. - Szepnął, ściskając moje ramię ręką i nachylając się do mnie bliżej. Za blisko. - Ward dał mi wybór. Albo zrobię coś, abyś ze mną zerwała, albo wywalą mnie z pracy. Chyba rozumiesz, że...- Nagle zatrzymał się. Cofnął swoją dłoń i ze speszonym wzrokiem odwrócił głowę.

Zaufaj MiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz