Chapter 23

474 20 1
                                    

Nathaniel POV 

 Atmosfera pomiędzy mną i Harrym była cholernie gęsta.Zachowywał się jak by Mila była jego własnością a tak naprawdę nie miał prawa jej choć by tknąć.Jest jej wrogiem i powinni się nienawidzić!Jednak zdawało mi się,że tą dwójkę coś łączyło przez co postanowiłem zapytać się o to wprost i wybić mu z głowy jakiekolwiek kontakty z nią.

 Gdy Ashley poszła sprawdzić czy z jej siostrą wszystko w porządku,siedzieliśmy we trójkę,w kuchni pijąc poranne kawy po nieprzespanej nocy.Zayn siedział na stołku barowym zaraz obok mnie,za to Harry opierał się o blat,wręcz zabijając mnie wzrokiem.

 -Wydusisz to z siebie czy będziesz się tak gapił przez cały czas?-warknąłem odkładając z hukiem filiżankę.

 Brunet jak na komendę odepchnął się i pokonując kilka kroków znalazł się po drugiej stronie blatu napierając na niego rękoma.Śmieszyło mnie to ponieważ z dołu widać było jak jego tętnica szybko pulsuje,dając mi do zrozumienia,że jest bliski furii.

-Zayn sprawdź czy Ashley czegoś nie potrzebuje.-burknął nie przerywając kontaktu wzrokowego.

-Ale...

-Zrób.To.-wycedził na co Mulat wstał i szybkim krokiem opuścił pomieszczenie.

 Nastała cisza jednak nie na długo ponieważ nie mogłem już dalej wytrzymać jego morderczego wzroku.Każdy policjant wiedział do czego jest zdolny kiedy jego zachowanie przejmuje "ciemna" strona.Jest nieobliczalny i może skrzywdzić każdego,kto tylko wejdzie mu w drogę.

 -Powiem to raz Harry.-wstałem cały czas nie spuszczając go z oczu.-Wiem,że coś Cię z nią łączy i nie wmawiaj mi,że jest inaczej bo widać to z daleka.Odczep się od niej Styles póki jeszcze ładnie proszę.

 -Kim jesteś żeby mówić mi co mam robić?-splunął.-Mówisz tak do mnie a sam nie jesteś lepszy.Znasz ją o wiele dłużej niż ja więc czemu nie odważyłeś się jej zaimponować?Nie miałeś czym?-nie wytrzymałem i nie wiedzieć kiedy moja pięść spotkała się z jego twarzą.Chłopak lekko się zachwiał jednak po chwili wybuchł śmiechem co jeszcze bardziej mnie podburzyło.Mój ruch był impulsywny i wiedziałem,że nie powinienem był tego zrobić jednak należało mu się.Styles przygotował kontratak więc przygotowałem się na cios,który wymierzył w moje żebra.

-Przestańcie.

Ekspresowo odsunęliśmy się od siebie.Brunetka stała oparta plecami o futrynę,trzymając się za klatkę piersiową,krzywiąc się za każdym razem kiedy brała wdech i z lekko zgiętą lewą nogą.Miała na sobie przydużą bluzkę którą znalazła jej Ashley w szafie gdy ją przebierali.Szczerzę,wyglądała jak ostatnie nieszczęście jednak w tamtym momencie liczyło się tylko to,że była bezpieczna.

-Mila miałaś zostać w łóżku.-Harry podszedł do niej po czym postarał się jej pomóc.Usadził ją na blacie by mogła lekko się wyprostować i nie czuć takiego bólu w klatce.

-Leżenie w łóżku jest nudne.Chciałam wam podziękować.

-Nie masz za co.-powiedziałem krzyżując ręce na piersi.-Dobrze wiesz, że zrobiliśmy to co powinniśmy.

-Mila!-rozległ się wrzask Ashley i odbił echem w całym domu.Zbiegła ona szybko ze schodów z wodą utlenioną i czystą gazą a zaraz za nią Zayn.-Mówiłam Tobie,że idę tylko do łazienki a ty już znikasz z łóżka...-spojrzała na nos Harrego i moją zakrwawioną pięść.-Chyba będę musiała przynieść tego więcej...

-Nie rób sobie kłopotu.-odparł Styles,biorąc kawałek ręcznika papierowego.

Znów nastała niezręczna cisza której przeszkadzały jedynie ciężkie oddechy Mili,która cały czas krzywiła się z bólu.Wydawało mi się,że narkotyki zdążyły z niej zejść i przypomniała sobie cokolwiek z tego co jej się stało.

Sisters (h.s , z.m)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz