13. Niebezpiecznie jest wierzyć, że coś trwa wiecznie

19 3 0
                                    


Yey, toż to już rok 2016!

To takie niesamowite!

Zupełnie nic nie zmieniło to w moim życiu!


Jak to fajnie jest nie mieć nigdy żadnych noworocznych postanowień.

Nie muszę się przynajmniej martwić, że czegoś nie zrobiłam, bo nic nie zaplanowałam.

No bo co niby? - rzucić palenie?

Nie palę.

Schudnąć?

Jestem za chuda.

Chodzić na siłownię?

Mogę ćwiczyć w domu.

Tak więc, nie mam żadnych powodów do planów noworocznych.

Ewentualnie mogę postanowić, że spróbuję coś zmienić w moim życiu, 

jednak SPRÓBUJĘ nie jest jednoznaczne z tym, że mi się UDA.

Nie jest mi to jakoś bardzo potrzebne, jednak dzięki temu może być lepiej,

ale na pewno nie gorzej.

Jednak, jeśli tego nie zrobię, nie wpłynie na mnie to jakoś negatywnie...

CHYBA?

''~~'~'~''~~'~~''''~~'~'~''~~'~~''

Dlaczego czas płynie tak szybko?

Dopiero zaczęłam liceum, a już zaraz ferie.

Jeszcze niedawno byłam z moim chłopakiem na wakacjach.

Czemu, gdy byłam dzieckiem, czas mijał godzinami?

Gdzie się podziały te czasy, gdy pół godziny czekania na coś miłego to prawie jak kilka lat?

A zabawy na świeżym powietrzu trwały całe dnie?

Z jakiej przyczyny wszystkie najcudowniejsze chwile kończą się teraz tak szybko?

Nim się zorientuję, będę kobietą po 50-tce z dwójką dzieci i wspaniałym mężem obok.

Nic z tego nie rozumiem...

Przecież dopiero co zaczęłam gimnazjum...


Ostatnio przeżyłam coś...

Bardzo miłego.

Jednak nie zdążyło się to na dobre zacząć, a już się skończyło...

W Sylwestra przyjechał do mnie chłopak.

Nareszcieee! <3

Odebrałam go i pojechaliśmy tramwajem do domu.

Niestety, nasze plany nie wypaliły i zamiast w hotelu, musieliśmy siedzieć w moimi rodzicami obok.

Jednak mieliśmy i tak dużo luzu, mogliśmy sobie posiedzieć sami w pokoju, bo moja siostra była na "imprezie" (czy ośmiolatki chodzą na imprezy?) do koleżanki.

Bardzo miło spędziliśmy czas.

Zdziwiło mnie to, że moja mama zgodziła się, by został u nas na noc, w moim pokoju!

Ale...

Nie w moim łóżku...T_T

To był najlepszy początek roku w moim życiu !!

Zwłaszcza, że zazwyczaj nie mam planów na Sylwka i siedzę w domu z rodzicami..


~~~


Wyjechał wczoraj rano...

Cały dzień ryczałam jak bóbr i było mi smutno.

No, może nie cały, bo wieczorem rozmawialiśmy przez Facebook'a i trochę się polepszyło.

Chyba jeszcze nigdy aż tak bardzo za Nim nie tęskniłam.

Jest cudowny, serio (pewnie gdy to przeczyta, pomyśli nieprawda).

W sobotę wieczorem byliśmy w Galerii Krakowskiej.

Nie wiem czemu, ale On po prostu kocha mi coś kupować, nawet, jeśli jest to drogie...

Trochę mi z tym głupio, nie potrzebuję aż tylu rzeczy...

Ale z drugiej strony, jest to bardzo miłe...

Kupił mi właściwie...2 rzeczy, ale wydał ok.80 zł

Wcale nie musiał, ale on się uparł...

Uhh, w każdym razie, to miłe.

Jakoś po godzinie 21 wysiedliśmy z tramwaju, a że autobusu na razie nie było, poszliśmy na nogach...

I to był błąd.

Było bardzo-bardzo zimno.

Ale przy Nim było wspaniale.

W nocy nie mogłam spać...

Powiedział, żebym z Nim spała.

Byłam przeciwna, bo zaraz moja mama by sobie coś pomyślała.

W końcu jednak się zgodziłam.

Rozmawialiśmy...dużo.

Zrobił mi masaż.

Po czwartej nad ranem...

Było bardzo miło...


Trochę się rozpisałam, wiem...

W każdym razie, na koniec dodam cytat, który wysłała mi przyjaciółka:

  

             " Nie płacz, że coś się skończyło, tylko uśmiechaj się, że ci się to przytrafiło."

Idealnie pasuje.




Króliki w kosmosieWhere stories live. Discover now