1 - Wieczór w szkole.

341 36 3
                                    

Nie było żadnego komentarza... Ale trudno dodam żeby nie było.

PS. : Mogą pojawić się błędy, ponieważ jest nie sprawdzany przez nikogo...

Dni są coraz krótsze. Środek października. Wszyscy uczniowie już opuścili szkołę, lecz w pokoju rady uczniowskiej nadal świeciło się światło.

Było już krótko przed dwudziestą. W pokoju siedział przewodniczący oraz jego zastępczyni. Na biurku leżał wielki stos papierów.

- Skończone! - wykrzyknąła brunetka o piwnych oczach.

- Masz rację... Skończone, ale tylko na to co mieliśmy zaplanowane na dzisiejszy dzień. - Odezwał się biało włosy. Spojrzał na dziewczynę która ziewała, przykrywając dłonią usta.

- Jak chcesz to możesz już iść. - zaproponował.

- Ale...

- Bez żadnego "ale". Widzę że jesteś zmęczona, już wystarczająco mi pomogłaś. Ja też zaraz będę się zbierał. Musze tylko zanieść dokumenty to pokoju nauczycielskiego.

- Dziękuję!

- Nie ma za co.

Już jej nie było. Został sam. Westchnął. Poukładał papiery na mały stoisk i skierował się do pokoju nauczycielskiego. Szkoła w nocy wydawała się mroczna. Cisza ogarniała cały budynek. Jedyne co było słychać to szelest liści i gwizd wiatru za oknem.

Otworzył drzwi i położył dokumenty na jednym biurku, poczym zaczął je odkładać na inne. Jako przewodniczący nie miał lekko.

Gdy skończył zaczął ziewać. Był wykończony. Skierował się do drzwi gdy nagle zgasło światło. Ciemność przyprawiała go o dreszcze. Wolał się nie odwracać. Pociągnął za klamkę. Zamknięte.

Nagle poczuł czyjś oddech na szyi. Gwałtowne się odwrócił. Przed nim stał chłopak prawie o głowę wyższy od niego. Miał czarne jak smoła włosy... i czerwone oczy. Z przerażenia przełknął ślinę. Nieznajomy nachylił sie nad nim i spojrzał w jego fioletowe oczy.

- Masz niebywale rzadki kolor oczu, wiesz?

Nic nie odpowiedział. Bał się coraz bardziej.

- Boisz sie króliczku? - zaczął bawić się jego włosami.

Przewodniczący odepchnął jego rękę na bok i w końcu spojrzał mu głęboko w oczy. One wręcz hipnotzywowały. Czuł że w nich odpływa. Jego oczy straciły blask. Był jak porcelanowa lalka.

- Dobry chłopczyk, a teraz daj mi się napić twojej krwi.

Jak na zawołanie chłopak poluźnił krawat od mundurku i rozpiął kilka guzików u koszuli odsłaniając bardziej szyję. Czarno włosy oblizał wargi i nagle pojawiły się jego kły. Podszedł bliżej i wbił się w niego. Czuł jak jego pragnie się zmniejsza jednak... Coś było nie tak. Był już nasycony lecz nie potrafił się od niego oderwać. Jego krew było wyśmienita. Przestał dopiero w momencie gdy chlopak tracił grunt pod nogami. Wziął go na ręce jak księżniczkę i jednym ruchem ręki oczy mu się zamknęły.

- Od teraz należysz tylko do mnie. Nikt inny nie tknie ani ciebie ani twojej krwi. - szepnął mu do ucha i wyskoczył przez okno.

Na niebie księżyc świcie już wysoko.

Krótki, ale jest. Mam nadzieje że się podoba jak tak proszę o znak.

3 gwiazdki + 1 komentarz = next

Aiko ♡♡♡

Nowy Problem *Yaoi*Where stories live. Discover now