Rozdział 13

1.4K 96 14
                                    

V A L E R I A:

Szykowałam się na pogrzeb.
Ubrałam czarną koronkową sukienkę. Czarne szpilki i czarną torebkę. Do torebki soakowałam iphona, masę husteczek i błyszczyk. Przyjechał po mnie Jai.
Jesteśmy razem. Co z tego, że znamy się krótko. Uwielbiam jego tandedtne żarty, sposób bycia. A przede wszystkim uwielbiam jego. Gdy już dojechaliśmy. Na cmentarzu było wielkie zamieszanie. Wybiegłam z auta zmieszana

Co się dzieje?!

Dołączył do mnie Jai. Oby dwoje postanowiliśmy poszukać cioci Sophi.

S O P H I A:

Nie dobrze, bardzo nie dobrze!

Nic do mnie nie docierało. Właśnie zjeżdżają się ludzie na pogrzeb Caroline. Ale...

Właśnie zawsze jest jakieś ale.

Wdech, wydech.

-Co się stało?- podeszła do mnie Valeria z Jaiem. Są słodką parą.

-Nie ma Caro- jej mina momentalnie zszokowała się.

- A-ale jak, przecież o-ona nie żyje- trudno było jej to powiedzieć. Ale tak, w trumnie nie było ciała Caroline. Wszyscy jej szukamy.

-No nic sprawdźmy kogo jeszcze nie ma- nagle dostałam olśnienia. W ten sposób możemy się dowiedzieć, czy osoba której nie ma, ma z tym nic wspólnego.

J O K E R:

Ten dzień mogę uznać za najlepszy!
Tak się cieszę, że moja Caro żyje!!
Ale jestem taki wściekły na lekarzy!
Właśnie, mówiąc moja Caroline!
Jesteśmy razem!!!! Już nie mogłem wytrzymać i powiedziałem jej, że ją kocham.

A ona mocno mnie przytuliła i powiedziała:

"Też cię kocham mój Jokerku!"

Jestem najszczęśliwszym człowiekiem na tej planecie.
Widząc, że Car jeszcze śpi. Pocałowałem ją w policzek i udałem się do kuchni by przyżądzić śniadanie.

C A R O L I N E:

Wczoraj z Jokerem kochaliśmy się. Było cudownie. Bardzo go kocham, a on mnie też. Jestem niezmiernie zadowolona, że jesteśmy razem! Jednak coś nie dawało mi spokoju. Jak bym o czymś zapomniała.

-Kochanie, wstawaj- usłyszałam. Od razu poznałam po perfumach że to Joker.

Otworzyłam oczy, a tam zobaczyłam Jokera z tacą z płatkami pełnoziarnistymi, tostami maślanymi i pomarańczowym sokiem.

- Ojeju dziękuje- przytuliłam go. Zielony dosiadł się do mnie i razem zacięvie dyskutowaliśmy o tym jak zaareaguje reszta.

- O cholera- Joki złapał się za głowę.

- Co się stało?

- Zapomniałem, dzisiaj jest twój pogrzeb!- wykrzyczał.

- Co?!

- Tak, mamy przerąbane!

Nagle ktoś zapukał do drzwi.

- Ja otworze- wstałam i szybko nałożyłam szlafrok.

W dzrwiach stała moja ciocia, Valeria i jakiś chłopak?

- Coś się stało?- zauważyłam ich zszokowane miny.
Pierwsza rzuciła mi się na szyję Valeria, potem Sophia.

-Jestem Jai- podszedł do mnie chłopak.

- Caroline- uśmiechnełam się.

Spojrzałam na Valerie, która na swoich polikach miała już duże czerwone plamy.

- Jesteście razem?- skierowałam pytanie do Jai'a i Valerii. A ona nieśmiało kiwnęła głową.

- To cudownie!! Ale i tak utnę z tobą sobie pogawędkę- zmierzyłam wzrokiem Jai'a. A on się zaśmiał, co mu zawtórowałam.

Przez następne godziny rozmawiałam z Valerią, Jaiem, Sophią i Jokerem. A następnie poszłam spać, bo byłam strasznie zmęczona.

Witam! Przepraszam, że rozdział pojawił się dopiero teraz, ale miałam dużo nauki i mało czasu :(
Mam nadzieje, że się podoba :p.
Komentować!!!!!

Dziewczyna JokeraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz