10

284 30 3
                                    

Hej robaczki!
Przepraszam za tamten rozdział.. Nie dodał się w całości, nie mam pojęcia dlaczego.. *idlaczegodopieroterazsiępołapałam!* i tysiąc słów i piękny dramatime wyparowały :|
Dobra, już bez zbędnego pisania.. Zapraszam na rozdział! ^^

Dylan postanowił otworzyć drzwi, ja w tym czasie usiadłam na łóżku i poprawiłam włosy. Kiedy wstałam usłyszałam damski głos.
-Dylan! Kope lat! Tak dawno się nie widzieliśmy.
-Laura! O matko, co za niespodzianka! -odpowiedział O'brien.
Nie mogłam się powstrzymać i wyszłam z pokoju, by lepiej słyszeć rozmowę Dyla i owej Laury i ewentualnie zobaczyć jak ona wygląda. Z ich rozmowy wywnioskowałam, że kiedyś coś ich łączyło. Wtedy postanowiłam wychylić głowę zza rogu i to co ujrzałam spowodowało opadnięcie mojej szczęki. Rudowłosa dziewczyna z daleka onieśmielała urodą, jedyne co mi przyszło na myśl, to to, że przy niej wyglądam jak brzydkie kaczątko. Z transu obudziły mnie słowa Dylana.
-Evie, chodź, muszę ci kogoś przedstawić!
Cofnęłam się trochę i odczekałam parę sekund, żeby nie domyślili się, że ich podsłuchiwałam. Schodząc na dół widziałam uśmiechniętą twarz Laury. Z bliska onieśmielała urodą i sprawiała, że moje poczucie wartości spadło poniżej zera.
-Hej! Jestem Laura -powiedziała dziewczyna podając mi rękę.
-Evie, miło mi -odwzajemniłam gest.
-A więc to o tobie Dyluś mi tyle mówił!
-Dyluś? -spytałam z uśmiechem.
-To długo historia.. -powiedział Dylan.
-Wcale nie.. -powiedziała Laura.- Kiedy był mały, oglądał Kaczora Donalda, a siebie nazywał Kapitanem Dylusiem i tak zostało.
-I weź tu żyj z taką siostrą -poskarżył się mój przyjaciel.
-Siostrą? -spytałam unosząc brew.
-Tak, jesteśmy rodzeństwem. Wiem, że nie jesteśmy podobni, ale ktoś przecież musiał być obdarzony urodą.
-Zgadzam się, Dyluś -powiedziałam do niego, odwracając się po chwili do Laury.- Lauro, oddaj bratu urody, to nie fair.
-Już cię lubię -powiedziała rudowłosa i zaczęła się śmiać. Po chwili dołączyliśmy do niej.

Resztę dnia spędziłam z moim przyjacielem i jego siostrą. Laura dużo mówiła o dzieciństwie jej i jej brata. W tym czasie zjedliśmy pizze i wypiliśmy cały zapas napoju w domu Dylana. Dużo się śmialiśmy i rozmawialiśmy. Dowiedziałam się również, że są od innych matek. Mama Laury zmarła, gdy ta miała roczek, a jej tata niedługo znalazł sobie nową żonę - mamę Dylana. Rudowłosa pokazała mi też jak wyglądała jej mama. Była do niej bardzo podobna. Normalnie kropka w kropkę jej mama. Dylan też był bardzo podobny do matki, ale bardziej do ojca.
Około 18 Laura powiedziała, że musi jeszcze odwiedzić swoją koleżankę, z którą nie widziała się parę lat. Siostra Dylana od 12 roku życia chodziła do szkoły w Londynie, miała tam specjalny profil kształcący na projektantkę, czy coś takiego.. Nadal to dla mnie absurd, przecież w Ameryce też są takie szkoły, no ale jak kto woli.
Po wyjściu jego siostry, chłopak oznajmił, iż pojedzie do sklepu po napoje. Ja w tym czasie postanowiłam wziąć prysznic. W tym celu udałam się do "mojego" pokoju. Wyciągnęłam piżamę z szafy i ruszyłam w stronę łazienki. Wychodząc spod ciepłej wody usłyszałam ciche pukanie do drzwi, najpierw pomyślałam, że po co Dylan puka do własnego dom. Później przypomniało mi się, iż kazał mi się zakluczyć. Tak na wszelki wypadek. Wyszłam jak najszybciej z łazienki i z mojego pokoju. Kiedy miałam kierować się do drzwi wejściowych usłyszałam tłuczenie szyby i krzyki.
-Znajdźcie ją! Musi gdzieś tu być!
-Sprawdzę w kuchni!
Niewiele myśląc zawróciłam do pokoju, chwyciłam telefon i zamknęłam się na dwa spusty w łazience. Ukucnęłam i wybrałam numer Dylana.
-Ev, co jest?
-Ktoś jest w domu. Włamali się -wyszeptałam.
-Co!? Wejdź do łazienki, szybko!
-Jestem w łazience..
-Po lewej stronie, za koszem na ubrania masz małe drzwiczki zamykane od środka. Schowaj się tam i nie wychodź póki nie przyjdę. Zapukam trzy razy.
-Okey. Tylko przyjedź szybko, Dylan.
-Już wjeżdżam na podjazd. Właź do tego schowka, Ev! A i jeszcze jedno, nie płacz -po tych słowach się rozłączył.
Uświadomiłam sobie, że płaczę jak ujrzałam swoją twarz w odbiciu telefonu. Usłyszałam trzaskanie drzwiami, które przybliżało się. Jak najszybciej odsunęłam kosz na bieliznę i otworzyłam schowek. Weszłam do środka i starałam się przesunąć kosz na swoje miejsce, w tym momencie usłyszałam trzaśnięcie drzwi od mojego pokoju. Szybko zamknęłam drzwi od małego pomieszczenia. Po chwili ktoś zaczął walić w drzwi łazienki. Poszłam w głąb pomieszczenia, poczułam, iż moje serce przyśpiesza. Zaczęłam panikować. Przypomniało mi się, że nie wzięłam leków. Cholera, Evie, debilko! -wyzywałam się w myślach. Po paru sekundach walenie w drzwi ustało. Odetchnęłam spokojnie, jednak moje serce znów przyśpieszyło, kiedy usłyszałam łamane drzwi. Nie musiałam długo czekać na to, by ktoś zaczął walić w drzwiczki schowka. Weszłam w zakręt, który był. Miałam nadzieję, że to może jakiś korytarz. Myliłam się jednak. To tylko mały zakręt. Siedząc tam poczułam łzy spływające po policzkach. Kiedy wszystko ucichło, oparłam się o ścianę po prawej stronie, ku mojemu zdziwieniu, uchyliła się. Szybko weszłam za nią i zatrzasnęłam za sobą. W następnej chwili ktoś wyważył drzwiczki od schowka..

Evie || D.O.Where stories live. Discover now