18

203 22 5
                                    

Opadłam bezwładnie na kolana wpatrując się w ciało mojego ojca. Może to co on mówił było prawdą? Może to naprawdę nie był żaden wypadek? Może ktoś polował na moją rodzinę? Może ktoś miał powód, by ich zabić? Tylko jaki.. 
Po przyjeździe policji i zabezpieczenia miejsca zbrodni, śledczy chcieli ze mną porozmawiać. Opowiedziałam im wszystko co wiedziałam i również to co powiedział mi tata. Obiecali, że zbadają sprawę. Kiedy skończyli mnie przesłuchiwać, Dylan zabrał mnie do jego domu i zaproponował, żebym jeszcze u niego pomieszkała. Odpowiedziałam, że chcę wrócić do mojego domu. Do mojego brata i Eleny. Z niechęcią, ale pozwolił mi jechać. Przedtem jeszcze upewniając się czy aby na pewno jestem tego pewna. 
Wchodząc do domu usłyszałam głuchą ciszę. Poszłam do kuchni zobaczyć czy może znajdę tam Elenę. Zostawiła tylko kartkę, że idzie do sklepu kupić rzeczy na kolację. Z westchnięciem poszłam na górę. Wrzuciłam torby do mojego pokoju i skierowałam się do sypialni Jake'a. Zawiodłam się, kiedy go tam nie zastałam. Przechodząc koło sypialni rodziców, usłyszałam szloch. Weszłam do pokoju i ujrzałam mojego brata ściskającego w ręku zdjęcie mamy i taty ze ślubu. Nie mogłam uwierzyć w to co widziałam, mój brat.. Mój wielki, odważny i niezniszczalny brat płakał. Przechodząc przez próg nadepnęłam na deskę, która zaskrzypiała. Podniósł na mnie wzrok i do jego oczy napłynęły kolejne łzy. Podeszłam do niego i przytuliłam go. Może i to on powinien teraz wspierać mnie, w końcu jestem dziewczyną, ale ja już dużo zniosłam i byłam odporniejsza psychicznie od niego. Przynajmniej tak mi się wydawało. Kiedy ścisnął mnie tak mocno, że aż zabrakło mi powietrza i zaczął moczyć łzami moją koszulkę, odwdzięczyłam mu się tym samym. I teraz siedzieliśmy razem, becząc jak dwa bobry. Mama zawsze tak mówiła kiedy płakaliśmy. A zawsze płakaliśmy razem.. I znów razem płaczemy. Pomimo jego żelaznego uścisku, nie chciałam, żeby mnie puszczał. Czułam się jak wtedy kiedy miałam pięć lat i stłukłam kolano. Siedziałam mu na kolanach i wypłakiwałam oczy w jego koszulkę. On natomiast ciągle powtarzał mi, że do wesela się zagoi. Pamiętam jak mówiłam mu, ze będzie moim mężem i będziemy mieli razem dzieci. Zawsze mnie wyśmiewał, teraz wiem czemu. Moje wspomnienia przerwał brat rozluźniając uścisk i odsuwając się ode mnie. Natychmiastowo zareagowałam znów przyciągając go do siebie. Nie widziałam go tak długo.. Tak bardzo za nim tęskniłam.. Znów łzy popłynęły z moich oczu, a on przycisnął mnie do siebie. Po paru minutach w końcu wypuściliśmy się z objęć, a on wyciągnął chusteczki z kieszeni. Zawsze je miał przy sobie w moim towarzystwie, byłam straszną płaczką. 
-Evie, wiesz.. Będzie trzeba planować pogrzeby -zaczął niepewnie. 
-Wiem, Jake, ale nie mówmy o tym teraz, dobrze? Ma być śledztwo i tak dalej.. Możemy poczekajmy, aż się skończy? -spytałam smarkając. 
-Dobrze.. Ale nie mów do mnie więcej smarkając, okay? Wyglądasz strasznie dziwnie gdy to robisz -zażartował wywołując mój uśmiech.
-Spadaj Jake -walnęłam go w ramię i usłyszałam dźwięk zamykanych drzwi frontowych. Pierwsze co pomyślałam: morderca, ale później usłyszeliśmy głos Eleny.
-Jake, Evie wróciła? Widziałam jej samochód na podjeździe! -przerwała i usłyszeliśmy huk.- Cholera! Mógłbyś tu zejść i mi pomóc? Znowu drzwi wypadły z szafki.
-Znowu? -spytałam zdziwiona.- Coś ty z nią zrobił?
-Ja? -odparł unosząc brew. to chyba genetyczne.- To Elena gotowała i pociągnęła za nią. Nie zganisz tego na mnie.
-Jasne.. Um.. ja pójdę pod prysznic. Powiedz Elenie, że wróciłam i znowu będę jeść za dwóch. 
Wchodząc do mojego pokoju, zauważyłam nasze zdjęcie. Byliśmy wtedy w wesołym miasteczku. Rodzice dawali sobie buziaka, a ja karmiłam Jake'a watą cukrową. Wzięłam z szafki czystą bieliznę i ciuchy, a te, które nosiłam śpiąc u Dylana wyrzuciłam do prania. Stojąc pod bieżącą wodą myślałam o tym co się ostatnio wydarzyło. Plusy? Spotkałam Dylana, Jasper za kratkami. Minusy? Tata pobił mamę przez co leżała w szpitalu. Mama zmarła, ktoś zabił mojego tatę. Widziałam jego ciało z poderżniętym gardłem. 
Minusów było więcej. O wiele więcej. 
Stojąc przed lustrem w łazience wpatrywałam się w swoje odbicie. Miałam opuchnięte oczy i worki pod oczami. Oprócz tego byłam zmęczona, i było to widać. Skierowałam się do kuchni, skąd czułam zapach przygotowywanej zupy. Uwielbiałam zupy, które Elena robiła. Nie, żeby mama źle gotowała, ale Elena robiła to z pasją.. Pasją jakiej mojej mamie brakło przez wir pracy. 
-Hej El -powiedziałam wchodząc do kuchni i uśmiechając się niemrawo do gosposi.
-Witaj, kochanie -odpowiedziała i spojrzała na mnie smutnym wzrokiem.- Jak się czujesz?

-To pytanie retoryczne? 
-Och.. Przepraszam. Dużo ostatnio przeszliście z Jake'iem -powiedziała kiedy siadałam go mojego brata.
-Eleno, wiemy -odpowiedział oglądając paznokcie.- Czy możesz o tym teraz nie wspominać? Proszę?
-Oczywiście. Przepraszam -uciszyła się i zaczęła mieszać w garnku, a chłopak wstał i wyszedł. 
-El, nie przejmuj się nim. Ma gorsze dni, jak my wszyscy. Nie chciał cię urazić -powiedziałam patrząc na nią. 
-Ja go rozumiem. Wiem jak to jest stracić rodziców -kiedy zobaczyłam jej spojrzenie, wstałam i przytuliłam ją.
-Zawołasz nas kiedy obiad będzie gotowy?
-Oczywiście, kochanie -pocałowała czubek mojej głowy i puściła mnie.- A teraz idź rozwesel swojego brata. 
Z nową misją ruszyłam w górę po schodach do pokoju mojego brata gdzie panowały plakaty samochodów i dziewczyn.. Ale głównie dziewczyn.

-Cześć, Jay -powiedziałam wchodząc i widząc, że znów gra w GTA.
-Hej, Eva -odpowiedział rzucając padem o ścianę.
-Co ci zawinił ten pad? Przecież to nie jego wina, że nie umiesz grać.
-Nawet mnie kobieto nie denerwuj -odpowiedział marszcząc oczy na co się roześmiałam.
-Wyglądasz jak Azjata. Naprawdę, powinieneś przejrzeć się w lustrze -odpowiedziałam znów wybuchając śmiechem.
-Mówił ci ktoś kiedyś, żeby nie zadzierać z Azjatami? -spytał ponownie mrużąc oczy.
-A co mi niby taki podrabiany Azjata jak ty zrobi?
-Nadal pamiętam gdzie masz łaskotki, Eva.
Wtedy zaczął łaskotać mnie po brzuchu i na szyi, przez co śmiałam się jak głupia. Śmiałam się do momentu kiedy zabrakło mi powietrza. Nienawidziłam swojego serca.. Było takie.. upierdliwe.
Zapomniałam, że Jake nie wiedział co się wydarzyło po tym jak nas opuścił i teraz patrzył na mnie wielkimi oczami. Po paru chwilach, kiedy wbiłam paznokcie w jego ramię i unormowałam oddech spytał o coś, o czym nigdy nie chciałam mówić.. 
-Powiesz mi co to było i od kiedy to się dzieję?

*_*_*_*_*_*_*
Gif nie związany, ale mi się widziXDD

Evie || D.O.Where stories live. Discover now