Part 15

829 91 43
                                    

Luke

-Do samochodu, już!- rozkazałem gdy wybiegliśmy z domu. - Ash nawet nie próbuj. Diana siedzi z przodu.- wskazałem na przyjaciela, który już powoli pakował się na miejsce pasażera.

-Diana z przodu...- uśmiechnął się głupkowato do dziewczyny ubranej w chyba trzy bluzy.

Będę musiał się przyzwyczaić, że przez ten pocałunek Ashton nie da mi spokoju przez jakiś czas, ale mimo wszystko niczego nie żałuję, choć raczej w tej sytuacji powinienem myśleć o kolejnej zabitej osobie, a nie o dziewczynie...

W samochodzie panowała bardzo zróżnicowana atmosfera. Z jednej strony był Ashton, który non stop się śmiał, z drugiej dość zestresowany Mike i jeszcze ja i Diana... Nie odzywaliśmy się do siebie, lecz czasem udało mi się wychwycić jej przerażone spojrzenie, które dało mi do zrozumienia, że nie powinienem jej całować, ale nie rozumiem tylko, dlaczego. Gdybym to ja miał znów trafić do tak okropnego miejsca jak szpital psychiatryczny, to chciałbym zachować jak najlepsze wspomnienia, z kilku dni wolność.... no, ale najwyraźniej nie jestem jej dobrym wspomnieniem.

-Luke, to tutaj.- Michael szturchnął mnie w ramię, przez co wybudziłem się z mojego transu.

Zaparkowałem przy wejściu gdzie już z daleka widać było pełno policjantów i taśm, odgradzających drogę do miejsca zbrodni.

- Nie powinnam tam iść... Nie, kiedy oni tam są, a poza tym, to mnie tam nie wpuszczą.- Diana patrzyła przez szybę na policjantów.

-Spokojnie, możesz być pewna, że nic ci nie zrobią, a jak zobaczą, że jesteś z Luke'm to nie zrobią problemów.- Mike poklepał ją po ramieniu i wysiadł z samochodu, ale raczej nie wiedział, że tak na prawdę to chodziło jej o te traumę sprzed lat. To raczej normalne, że nie pałała sympatią do policji.

Brunetka niechętnie odpięła pasy i wyszła na zewnątrz, patrząc z obrzydzeniem na niebieskie światła syren.

-Wzbudza wspomnienia.- pokiwała głową, po czym zacisnęła wargi. - Chcę mieć to za sobą... Detektywie niech żaden z nich ze mną nie rozmawia.- powiedziała zaniepokojona.

Pokiwałem w zrozumieniu głową, dając jednocześnie sygnał Michael'owi by nie odstępował nas na krok, co skończyło się tym, że brunetka wędrowała teraz między mną, a Clifford'em dzięki czemu policja faktycznie bezproblemowo nas przepuściła.... A potem się kurwa dziwią, że w Sydney są morderstwa.

-Leży tam.- Mike powiedział cicho do mnie, wskazując na krzaki przy drodze.

Sam czułem się tak jakbym miał zwymiotować, a co dopiero Diana... To zdecydowanie duże przeżycie dla nas obu.

-Jeśli nie chcesz to nie musisz tam iść.- dotknąłem jej dłoni, ale ona pokręciła przecząco głową.

-Dam radę detektywie, po prostu nie zostawiaj mnie z nimi samej.- rozejrzała się po, chodzących wokół mężczyznach.

Zgodziłem się i powędrowałem razem z nią i kolorowowłosym prosto do miejsca gdzie zastaliśmy nieduży, czarny i niedopięty worek z ciałem małego chłopca.

-Hemmings.- jeden z policjantów na mój widok oderwał się od swojej wcześniejszej pracy. - Kolejna dla ciebie. - wyciągnął do mnie rękę z plastikowym workiem, w którym była cholerna kartka. - Miał jedenaście lat.- spojrzał na mnie wrogo.

Wiedziałem... Cholerny psychol bawi się mną, a inny mają do mnie pretensje chociaż na prawdę nie wiem co robić...

-Jakieś ślady?- Mike postanowił zwrócić na siebie uwagę swojego kolegi.

The Lullaby || l.h Where stories live. Discover now