34

6.1K 456 39
                                    

Nie sprawdzony, bo za długi 😂 Wybaczcie błędy interpunkcyjne (pewnie napieprzyłam przecinków jak szalona xD), ortograficzne i literówki, jeśli jakieś się pojawiają 🙈

Jesteśmy w drodze do domu dziecka, a ja stresuję się, jakbym jechała poznać królową. Nie jestem pewna, czy nie spieszymy się z tym wszystkim zbyt bardzo, niby jeszcze nie podejmujemy decyzji, ale i tak stawiamy jakieś kroki.

W samochodzie zachowujemy ciszę, nie z mojego wyboru, lecą wiadomości, Niall uwielbia ich słuchać i jeśli tylko ktoś spróbuje mu przeszkodzić, lepiej uciekać na drugi koniec kraju.

Nerwy zżerają mnie od środka, niemal zmiażdżyłam mój telefon z tego wszystkiego.

- Możemy zawrócić? - pytam. Jestem tchórzem, ale nic na to nie poradzę.

Dziwi mnie, kiedy blondyn faktycznie reaguje na moje słowa i przycisza radio, co jest dziwne, jak na niego.

- Zapomniałaś czegoś? Chyba z milion razy przed wyjściem sprawdzałaś, czy masz wszystko, czego potrzebujesz. Zresztą uwierz mi, nie musisz brać całej torby wypełnionej nie wiadomo czym. Jedziemy do sierocińca, nie na tygodniowe wakacje.

Milczę, nie umiem przyznać się, że boję poznać się tę dziewczynkę. Jestem przerażona, że mnie nie polubi, Niall wydawał się być nią zafascynowany i opowiadając wspomniał, że ona jego też darzyła sympatią, co jeśli nie zrobię na niej dobrego wrażenia.

- Źle się czujesz? Jesteś blada. - Znów nie odpowiadam, zamiast tego odwracam wzrok i wyglądam przez okno.

Stoimy na światłach, korek jest dość długi, godziny szczytu, wszyscy je kochamy. Dzieci wracają ze szkoły, duża część z nich idzie na pieszo i właśnie przechodzą przez pasy, albo przechodzą zaraz koło mojego okna, idąc chodnikiem. Niektórzy śmieją się w grupkach, niektórzy idą samotnie z słuchawkami w uszach.

Niall nie posłuchał mojej prośby, podejrzewam, że domyślił się, dlaczego chciałam wrócić do domu. Parkuje pod dość sporym budynkiem, wokół którego rośnie sporo drzew. Wygląda przytulnie, nie jak te wszystkie biedne sierocińce z filmów.

Chłopak chwyta jedną z moich dłoni, które okropnie się trzęsą. Dostaję buziaka w policzek i pocieszający uśmiech. Trąca mnie ramieniem i śmieje się w głos. Szkoda, że mi wcale nie jest do śmiechu.

- No dalej. Alex, z taką minią, to na bank pomyśli, że jesteś jakąś naburmuszoną sztywniarą i ją wystraszysz - mówi. - Bądź sobą, powiedziałem dyrektorce przedszkola, że przyjadę z miłą dziewczyną!

Przed wejściem biorę głęboki wdech i wchodzimy do środka, próbuję sobie przemówić, że to tylko dzieci, które nie zrobią mi krzywdy.

Wchodząc do środka jestem lekko zdziwiona, jest cicho. Spodziewałam się raczej tłumu dzieciaków biegających w holu, gwaru. Ściany są pomalowane na przyjemny, delikatnie brzoskwiniowy kolor, a na niej są przeróżne nalepki, głównie z bajkowymi postaciami.

- Dlaczego jest tak cicho i spokojnie? - pytam.

- Mają teraz obiad, najpierw musimy iść do sekretariatu, poinformować kogoś, że już przyszliśmy.

Nie zdawałam sobie sprawy, że Niall z dyrektorką ośrodka tak dobrze mogą się znać, jestem trochę zazdrosna, bo wygląda na niewiele starszą od niego. Średniej długości, falowane włosy, prawie w całości bardzo ciemne, na końcówkach pofarbowane na fioletowy kolor, dziwne jak na dyrektorkę domu dziecka, jednak to tylko włosy. Kobieta ma ciało, jakiego można pozazdrościć, na dodatek ma świetne wyczucie stylu.

Po kilku minutach rozmowy z Evą, która okazała się przemiłą kobietą, przychodzi jedna z opiekunek i informuje nas, że dzieci zjadły już posiłek. Biorę jeszcze jeden głęboki wdech oraz wydech na uspokojenie. Blondyn chwyta moją rękę, niemal siłą ciągnąc przez tłum dzieci, które staram się wymijać tak, żeby nikogo nie zmiażdżyć.

Wkraczamy do jakiegoś pokoju zabaw, jakoś ciszej niż na korytarzu, chociaż to pewnie złudzenie, po prostu dzieci siedzą przy porozwalanych na dywanie i stoliczkach zabawkach. Robimy ledwo cztery kroki, Horan puszcza moją dłoń, żeby ściągnąć swoją czapkę z daszkiem. Nie zdążył jednak jej ponownie złapać.

- Cześć S... - Nie dokańcza jednak, lekko zdziwiony, że pewna osoba nie jest nim zainteresowana.

Mała dziewczynka przybiega do mnie i przytula, zniżam się do jej poziomu, kucając i odwzajemniam uścisk.

- Jestem Sue, wujek Niall dużo mi o tobie mówił - mruczy zawstydzona, z policzkiem przyciśniętym do mojego swetra.

Spoglądam na chłopaka pytającym wzrokiem, próbując mu przekazać moje pytanie, jakim cudem wiedziała do kogo ma podbiec, skoro szłam jakby sama, odkąd on przystanął, żeby ściągnąć czapkę, a jest tutaj dużo innych odwiedzających ludzi.

- Może, a może nie, pokazywałem jej twoje selfies z mojego telefonu.


---

Jakoś dużo opisów w tym rozdziale, co mnie w sumie cieszy, bo w końcu nie dałam samych dialogów xD lolz, jestem taka dupna w pisaniu opisów, że to aż śmieszne 😂

Mogę liczyć na ok 200votes i z 20 komentarzy? 🙏 + polecajcie to ff jeśli je lubicie 😄

Jeśli rozdział Ci się podobał, vote i/lub komentarz, jeśli nie, skomentuj, co było w nim nie tak (krytyka i własna opinia nie jest hejtem, poza tym, nie gryzę) ✌️💕

Jak spędzasz twój dzień? | N.H | Jaki był twój dzień sequelWhere stories live. Discover now