Rozdział 36

7.5K 282 23
                                    

Tak, jak kazał Louis po ubraniu się od razu poszłam do kuchni, gdzie Louis pił kawę...

- Napijesz się?

- Chętnie - odpowiedziałam. Louis wyjął kubek, nalał kawy i postawił mi go przed samym nosem

- Zaraz przywiozą śniadanie a po śniadaniu pójdziesz się przebrać na służbowy strój i idziemy.

- Dokąd?

- Na konferencje.

- Rozumiem.

- Coś się stało?

- Dlaczego coś miałoby się stać?

- Bo jesteś jakaś smutna.

- Zgadnij dlaczego - wymamrotałam

- Słucham?

- Nic, nic. Umm! To ja pójdę się przebrać.

- A śniadanie?

- Jakoś...

- Nawet nie dokańczaj! Albo zjesz śniadanie, albo ze mną nigdzie nie idziesz i zostajesz tutaj.

- Dobrze! Przebiore się i wrócę coś zjeść.

- Dobra dziewczynka - powiedział z cwaniackim uśmieszkiem, a ja przewróciłam oczami i poszłam do sypialni.

Przed ubraniem się i pomalowaniem, sięgnęłam po mój telefon. Okazało się że mam trzy nieodebrane połączenia i jedną wiadomość głosową od Jamesa...

- Cześć Alex. Chciałem ci powiedzieć że odchodzę. Nie mogę ci powiedzieć jaki jest powód, wolę z tym poczekać do twojego powrotu i wiedz że to nic z twojej winy. Byłem już o adwokata, powiedziałem co i jak, więc jak wrócisz na pewno w skrzynce pocztowej znajdziesz papiery. Wiem że głupio się zachowałem informując cię telefonicznie i jeszcze nagrywam się na sekretarkę, ale nie odbierałaś, a ja po prostu nie mogę dłużej czekać. Klucze od mieszkania zostawiłem tam gdzie zawsze. Trzymaj się i daj znać, kiedy wrócisz do Chicago - koniec wiadomości.

Byłam załamana. Usiadłam na łóżku i schowałam twarz w dłoniach a z moich oczu, zaczęły lecieć łzy.

A jeśli James kłamie? Jeśli wie co jest pomiędzy mną a Louisem i tylko udaje że to niby jego wina?

Nie mogę czekać do powrotu! Muszę wrócić teraz do Chicago i wszystko z nim wyjaśnić.

Nie rozpaczając nad sobą dłużej zaczęłam się szykować.

❤❤❤
- Oto twoje śniadanie - powiedział Louis, kiedy tylko przekroczyłam próg kuchni

- Nie jestem głodna.

- Alex do cholery! Pamiętasz zasady...

- James chcę się ze mną rozstać! - przekrzyknęłam go - nie wiem dlaczego, ale boję się że mógł dowiedzieć się co jest pomiędzy nami.

- Coś sugerujesz?

- Tak. Dlatego zaraz po spotkaniu, chcę jechać kupić bilet do Chicago i najpóźniej jutro tam wylecieć.

- Żartujesz prawda?

- Nie Louis. To nie są żarty.

- Wiesz ile jeszcze mamy zaplanowanych spotkać?! Chcesz mnie z tym wszystkim zostawić samego?!

- Przykro mi...

- Przykro ci?! Tobie jest przykro?!

- Tak, jest mi przykro.

- Kurwa skończ! - krzyknął Louis i walnął pięściami w blad, a ja aż podskoczyłam.

Dlaczego się tak denerwuje? Czemu po prostu nie może dać mi spokoju i pozwolić jechać?

- Nie możesz mnie zostawić tutaj samego.

- Zawsze możesz wrócić ze mną.

- Nie mogę! Czy ty nie rozumiesz?!

- Co mam niby rozumieć?

- Do kurwy nędzy ja cię kocham Alex! - krzyknął znów uderzając pięścią w blat, a ja musiałam chwilę poukładać sobie co on właśnie powiedział

- Co?

- Kocham cię Alex! - złapał mnie za policzki i oparł czoło o moje - kocham cię, rozumiesz?

- Ty potrafisz kochać? - szepnęłam, a z oka wyleciała małą kropla łzy, którą Louis od razu otarł swoim kciukiem

- Na to wychodzi - uśmiechnął się lekko - jesteś inna niż wszystkie kobiety, które miałem. Masz uczucia. Jesteś tutaj ze mną, ale chcesz wrócić do Chicago, bo James chcę wziąć z tobą rozwód i masz wyrzuty sumienia. Nie mam ci za złe tego że chcesz wyjechać. Nawet rozumiem, ale tak bardzo chciałbym żebyś ze mną tutaj została. Jeszcze kilka dni i będziemy mogli wrócić do Chicago. Razem.

- Louis...

- Proszę Alex.

- Dobrze - odparłam a Louis jednym sprawnym ruchem wpił się w moje usta.

To co powiedział Louis, było prawdziwe. Widziałam to w jego oczach i dlatego zgodziłam się zostać. Dla niego.

♥♥♥
Co sądzicie o tym rozdziale? :)
Odpowiedź w komentarzu :*

Prezes i jego asystentka ✔ (ZAKOŃCZONE - DO KOREKTY)Where stories live. Discover now