Rozdział 67

2.5K 130 13
                                    

Stanley wyjechał, zostałam z dziećmi w dodatku miałam jeszcze grypę. Świetnie!

Ale na szczęście miałam dobrego sąsiada, który we wszystkim mi pomagał i nawet spał razem ze mną w jednym mieszkaniu i jednym łóżku. Dokładnie tak! Mówię o Andy'm.

Odkąd Stan nagle musiał wyjechać Andy zajął się mną, pomógł mi z dzieciakami oraz chodził do firmy załatwiać najważniejsze sprawy.

Nie dość że wszystko jest na mojej głowie to w dodatku oburzony 'prezes Tominson' zadzwonił do mnie żeby mnie jeszcze gorzej zdenerwować! Miał pretensję o to że zaniedbuje swoje obowiązki. Zdenerwowałam się i powiedziałam że sam powinien się tym wszystkim zająć a nie włóczyć się po Seattle! Był już lipiec a ten nie miał zamiaru wracać.

⚫⚫⚫
Był piękny lipcowy poranek. Na zewnątrz było widać jedynie słońce bez żadnych chmur. Lato w pełni. Wstałam, więc z łóżka i ruszyłam do salonu w poszukiwaniu Andy'ego, ale jak się okazało nie było ani jego ani dzieci. Jedynie co znalazłam to karteczka na której była napisana wiadomość:

"Tak słodko spałaś że nie chciałem Cię budzić i kazać pilnować Julie i Willa, a trzeba zrobić zakupy a ja muszę załatwić pewną bardzo ważną sprawę dlatego dzieciaki są ze mną. Kiedy się obudzisz i zajrzysz do lodówki znajdziesz coś dobrego. Smacznego :)"

Uśmiechnęłam się na treść tej wiadomości. Odłożyłam kartkę z powrotem na blat i podeszłam do lodówki, a kiedy ją otworzyłam zobaczyłam cały talerz z kanapkami, którego po chwili wyjęłam poszłam do salonu i zaczęłam jeść pyszne śniadanie przygotowane przez Andy'ego. Mieć kogoś takiego przy sobie to skarb.

⚫⚫⚫
Po śniadaniu po którym od razu posprzątałam poszłam wziąć prysznic, następnie ubrałam się i ogarnęłam trochę sypialnię. Kiedy na zegarze widniała godzina dwunasta postanowiłam wziąść się za robienie obiadu.

Postanowiłam zrobić prosty obiad. W lodówce miałam pierś z kurczaka, którą usmażyłam na oliwie, obrałam ziemniaki i zrobiłam surówkę z sałaty, pomidora i serem feta. Prosty i szybki obiad!

- Co tu tak pięknie pachnie?

- Jezu, Andy przestraszyłeś mnie! - załapałam się za klatkę piersiową. Nie lubiłam gdy ktoś wchodzi po cichu do domu i podchodzi od tyłu niczym morderca.

- Wybacz skarbie.

- Gdzie dzieci?

- W salonie.

- Już? Czemu was nie słyszałam jak wchodzicie?

- Byłaś zbyt zajęta robieniem obiadu.

- Możliwe - odparłam i poszłam przywitać się ze swoimi dziećmi, które ostatnio widziałam wczorajszego wieczoru - byłbyś dobrym tatą.

- Miałem być.

- Miałeś? Czy ja o czymś nie wiem? Skoro miałeś być to czemu nim nie jestem?

- Wiesz..., jakoś nie chcę narazie o tym rozmawiać. Opowiem ci o tym innego dnia, dobrze? A teraz może coś zjemy bo powiem że trochę zgłodniałem!

- No jasne! Chodźmy do kuchni - czułam że Andy coś przede mną ukrywa. Miał być ojcem to dlaczego nim nie został?

Po obiedzie postanowiliśmy wyjść na spacer a że czułam się już o wiele lepiej właśnie to zrobiliśmy. Poszliśmy do parku, posiedzieliśmy, patrzyliśmy na małe dzieci bawiące się na placu zabaw. Szkoda że Julie nie była jeszcze tak duża żeby przyłączyć się do reszty maluchów...

- Słodkie są te dzieci, prawda? - spytał Andy.

- Jak każde dzieci - uśmiechnęłam się, ale Andy był cały czas smutny - Andy, o co chodzi? Czemu jesteś taki smutny? Coś się stało?

- Wiesz! W wieku dziewiętnastu lat spotkałem wspaniałą dziewczynę. Spotkałem ją wtedy po raz pierwszy w szkole bo przeniosła się z innej. Była zagubiona, nie wiedziała co robić gdzie iść, więc ja jej pomogłem.

- Jak miała na imię?

- Natalie.

- Ładnie.

- Pięknie. Takie samo piękne imię, jak twoje.

- Mów dalej co było - ponaglałam. Andy wziął głęboki wdech i zaczął mówić dalej.

- Po jakimś czasie zaczęliśmy być parą. Byliśmy w sobie szaleńczo zakochani. Nasza miłość trwała trzy lata do momentu, kiedy na naszej drodze nie stanął młody, przystojny biznesmen z którym zacząłem współpracę.

- Kim był ten bizsmesmen?

- Twoim narzeczonym - powiedział z łzami w oczach, a ja zesłupiałam - uwiódł Natalie, przespał się z nią dlatego mnie zostawiła, a kiedy ten dupek się nią pobawił tak samo jak z innymi kobietami zostawił ją a wtedy był już z Dianą. Natalie się załamała i popełniła samobójstwo rzucając się pod tira. Kiedy ja się o tym dowiedziałem załamałem się i wpadłem w depresję, a po pogrzebie dowiedziałem się jeszcze że Natalie była w ciąży i to w dodatku jeszcze ze mną bo był to trzeci miesiąc. Wtedy nie widziałem już świata, myślałem że już nigdy się nie zakocham i nie poznam kobiety, którą mogłem kochać tak samo jak Natalie, kiedy mi się udaje to jest ona akurat narzeczoną tego skurwiela i że pomimo tego że pomiędzy nami coś jest wiem że go nie zostawisz bo ja to przelotny romans, który się skończy z chwilą powrotu Louisa a po drugie macie dzieci.

- Andy...

- Wiesz co? Muszę pobyć teraz sam. Przepraszam - powiedział, wstał i odszedł a ja nie mogłam uwierzyć w to co mi przed chwilą powiedział.

Jak Louis mógł zrobić coś tak potwornego? Wiedziałam że spał z wieloma kobietami i je po jakimś czasie zostawiał, ale nie widziałam że któraś z nich może popełnić samobójstwo. Czy on w ogóle o tym wie?

⚫⚫⚫
Nastał wieczór, a Andy'ego nadal nie było. Martwiłam się. Dzieci już dawno zasnęły a ja stałam przy wielkim oknie i bawiłam się pierścionkiem zaręczynowym. Tak bawiłam się, bo go zdejmowałam i zakładałam z powrotem. Zastanawiałam się czy rzeczywiście powinnam wyjść za Louisa.

W pewnym momencie pierścionek mi upadł i nie wiedziałam gdzie poleciał, bo na podłodze i wokół nigdzie nie leżał.

I w ten właśnie głupi i prosty sposób zgubiłam pierścionek zaręczynowy...

- Andy? - krzyknęłam, kiedy usłyszałam otwierające się drzwi - Andy gdzie byłeś tyle czasu?

- Przepraszam.

- Piłeś?

- Trochę - burknął.

- Dobrze w takim razie idź weź prysznic, zimny prysznic i połóż się do łóżka - tak, jak powiedziałam tak właśnie zrobił.

Zrezygnowana usiadłam w salonie i zaczęłam zastanawiać się czy naprawdę powinnam wychodzić za Louisa. Mówił że się zmienił, ale tak naprawdę nie wiem co on teraz robi i czy nie ma nowej kochanki. Fakt ja też zdradziłam Louisa, ale nie tak jak on robił to dawniej że z jedną sypiał a z drugą już się umawiał. Bałam się że on się nigdy nie zmieni.

♥♥♥
Biedny Andy 😢

Prezes i jego asystentka ✔ (ZAKOŃCZONE - DO KOREKTY)Where stories live. Discover now