On wiedział gdzie on jest!

550 51 9
                                    

Dziękuje za 2 tys. wyświetleń!

Tylko Barry powstrzymywał mnie od zaatakowania go. Chciałam się dowiedzieć gdzie przetrzymuje mojego ojca.
Zacisnął rękę na moim barku.

- Liv uspokój się!- przygryzł swoją wargę - On jest sam.

Już nie wytrzymałam. Uwolniłam się od jego mocnego uścisku i podeszłam do wroga.

- Gadaj gdzie jest mój tata!

Lecz coś było nie tak. Nawet się nie poruszył. Jego ciało zaczęła drzeć jak....hologram?!

- EJ! To nie on!- odrzekł Cisco ,a hologram znikł- Idziemy bo może być w pobliżu.
- Racja...idziemy!- powiedział Wells ,trzymając w swych rękach swoją córkę. 

***

- I co teraz? - powiedziałam zakłopotana.

- Wracamy do domu.

Wells odszedł z Jessy na bok. Usłyszałam tylko ,że musimy to zrobić i nie mamy innego wyboru. Była oburzona i smutna. Stanęłam naprzeciw przejścia. Uśmiechnęłam się do Jessy i podałam jej rękę. Chwyciłam ją mocno ,popędziłam w stronę portalu. Światła migały w różne strony. Niebieskie i białe. Na końcu ujrzałam koniec.  Czarne pomieszczenie i postać. Caithlin?!

- Dzięki Bogu wy żyjecie! -ścisnęła ręce w piąstki-  Teraz musisz go zamknąć.

Przez chwile zorientowałam się ,że mówiła na serio. Dała Wellsowi jakiś metalowy przedmiot ,lśniący błękitnym kolorem. Już zmierzał do rzutu w wyrwę lecz powstrzymałam go i wyrwałam mu to z ręki.

- Co ty wyprawiasz?!- na jego twarzy pojawiło się zaskoczenie- Chcesz żeby przedostał się tu?!
- Ja chce tylko swojego tatę! Nic więcej! Może to był on? Nie wiem. Ale zapamiętałam ten niebieski błysk. W sumie to nie możliwe aby przedostał się do przyszłości...mojej przyszłości.- walnęłam ręką o ścianę - SZLAK BY TO!

Barry złapał mnie za głowę i spojrzał na mnie. W jego oczach było widoczne współczucie.

- Jestem tu od kilku dni ,a nawet nie wiem jak przedostać się do domu. Nawet kto porwał mojego ojca.
- Właściwie to już jedną rzecz zrobiliśmy.-odezwała się Caith.

***

- I myślisz ,że to zadziała?

  Znajdowaliśmy się właśnie na najniższym piętrze laboratorium. Wszędzie leżały kartony i przeróżne części.  

- Z pewnością...albo utkniesz w czasoprzestrzeni.- powiedział Cisco , uśmiechając się w moją stronę.-
- Brzmi fajnie.

Znajdowaliśmy się właśnie na najniższym piętrze laboratorium. Wszędzie leżały kartony i przeróżne części.

- Powinno zadziałać.

Wokół ogromnego metalowego pierścienia z grubymi kablami pojawiła się żółta wyrwa.

- Udało wam się!
- Dokładnie nie wiemy czy to prawda. Musimy jeszcze zrobić kilka badań.
- No to niedługo znowu będę w swoim czasie.
- Racja.- powiedział Barry , podchodząc w moją stronę.- Mogę z tobą porozmawiać?

Córka Flasha [END]Where stories live. Discover now