14.

3.9K 225 4
                                    

Kiedy Daniel przekręcił kluczykiem zamek drzwi rozległ się zgrzyt.
Powoli otworzył drzwi,w pokoju było ciemno...
Było tylko jedno okno przez które wpadało chociaż trochę światła.
Powoli i nie pewnie weszłam do pomieszczenia a Daniel zamknął drzwi.Szłam  dostrzegając koło okna siedzącą postać.
Przybliżyłam się bardziej...
-Shawn?....-Cicho podeszłam
-Brook!!Uciekaj!!-Słyszałam krzyki ze strony chłopaka
Daniel zakrył mi momentalnie usta i złapał ręce.
Nie mogłam załapać tchu.
-To koniec-Szarpał mnie
Słyszałam jeszcze z ust Shawna kilka przekleństw na Daniela.
Mój obraz zaczął się rozmazywać aż całkowicie straciłam przytomność.

Nie wiem co dalej się działo....nie wiem czy coś się nie stało Mendesowi...

Obudziło mnie zimne powietrze dostające się z małego okna.
Było już ciemno...
Nie wiem ile "spałam"
-Shawn!??!....-Cicho mówiłam
Na ręce miałam dużo siniaków.
Nie wiem co stało!
Co do cholery!!!!
-Brook....-Poczułam dłoń na moim ramieniu
-Shawn...co się dzieje-Zaczęłam płakać
-Spokojnie wszystko będzie dobrze.-Splótł nasze ręce i przybliżył się do mnie.
-Boże Brook!-Popatrzał na moją nogę-Ty krwawisz!!
-Co?Gdzie?Nic nie czuje
Rzeczywiście koło mojej nogi było mnóstwo krwi a sama noga była rozcięta.
Shawn oderwał kawałek swojej koszulki i zawiązał na mojej ranie.
-Aaa...-Lekko się odsunęłam
-Spokojnie....już już ...jesteś dzielna-Pocałował mnie
Ktoś trzasnął drzwiami a ja momentalnie podskoczyłam
-I jak moja para się trzyma?-Podszedł do mnie i klęknął
-Czego od nas chcesz!!?-Popatrzałam mu w oczy
-Ciebie-Pogłaskał mnie po twarzy
Co miał na myśli?
-Nawet się do niej nie zbliżaj-Odepchnął jego rękę.
-Będę robił co zechce-Uderzył Shawna
Moja skaleczona noga dawała się we znaki.
Teraz Shawn też krwawił
Nagle moje ręce uniosły się lekko do góry a nogi szurały po podłożu
-Puść mnie!-Po pomieszczeniu rozbiegł się mój krzyk a Shawn momentalnie stał
-Nie!-Daniel zatrzasnął drzwi za sobą

Ten Debil pewnie znów mnie uderzył ponieważ obudziłam się w oświetlonym pokoju sama...bez bruneta
-Dlaczego to robisz!?-Krzyczałam i płakałam jak się tylko dało
Moja noga nadal krwawiła,było mi tak nie dobrze.
Nie mogłam nią w ogóle ruszać.
Zwijałam się z bólu aż usłyszałam zgrzyt otwierających się drzwi...
-Jesteście wolni-Trzymał zakrwawionego Shawna za koszule i popchnął

"Jesteśmy wolni"
Tak po prostu!?

-Brooklyn,będzie dobrze-Złapał mnie za rękę i zachęcił do wstania
-Aaa...nie dam rady -Ból nogi był nie do zniesienia
-Dobrze...Chodź-Wziął mnie na ręce
-Brook....Brook!...BROOK!-Moja głowa zwisała z ramienia Mendesa
-Brook!...Proszę....Brook-Szybko szedł a jego łzy spływały spływały po mojej koszulce

Shawn wyszedł z budynku i momentalnie ruszył w stronę pobliskiego szpitala.
Jego oddech był szybki i co chwile spoglądał na mnie czy się nie obudziłam.
Kilka pielęgniarek zaczepiło go.
-Doktorze!Jestem Shawn Mendes a to jest Brooklyn Pieter,potrzebuje pomocy-Zaczepił doktora i przedstawił nas
-Dobrze..Dobrze...Straciła przytomność i jej noga bardzo krwawi,musimy sprawdzić czy nie ma większych urazów.

Mendes zaniósł mnie do sali i położył na łożku.
-Kim jesteś dla niej?Ile ma lat?Podaj numer telefonu rodziców.-Mężczyzna odwiązał jego koszulkę z mojej nogi
-Jestem jej chłopakiem i ma 17 lat i tak mam już podaje...
Po podaniu numeru telefonu doktor zadzwonił do do moich rodziców a Shawnowi kazał wyjsć.

Reputation Where stories live. Discover now