18 lat

7.5K 845 213
                                    

Zdałem maturę! Prawie na sto procent. Prawie... Brakowało mi trzynastu, ale olać to! Zdałem również prawo jazdy! Teraz mogę samodzielnie jeździć gdzie chcę i być niezależnym od autobusów lub mam.

Od jakiegoś czasu coraz częściej przyjeżdża do nas wujek Harry. Jest to brat mamy Jane. Mama Camilla ma tylko siostrę. Wujek kupuje mi mnóstwo drogich rzeczy. Ostatnio przywiózł mi nowego laptopa. Nie wiem czemu tak nagle zaczął się tak bardzo nami interesować. Wiem, że to rodzina, ale normalnie widywałem go raz lub dwa razy do roku, a teraz jest u nas co tydzień. Często każą mi wychodzić z pokoju jak rozmawiają. Wydaję mi się, że ukrywają coś przede mną i, że ma to związek z moim ojcem.

Z Danielem łączyły nas relacje przyjacielskie na zewnątrz. Nad jeziorkiem wyglądało to zupełnie inaczej. Trudno nam było wytrwać bez dotykania siebie. Nad jeziorkiem porywały nas uczucia i pożądanie. Pocałunki w wodzie były teraz naszą codziennością.

Pamiętam jak jednego dnia, dokładnie tydzień po jego wyznaniu, poszliśmy razem nad jeziorko. Niby nic się nie zapowiadało, ale Daniel był jakiś dziwnie spięty. Wyglądał na poddenerwowanego.

- Co się stało? - zapytałem się go, kiedy leżeliśmy na ziemi.

- Muszę się ciebie o to zapytać. To takie głupie, że nie zrobiłem tego wcześniej! - Złapał się za głowę.

- O co chodzi? - Odwróciłem się do niego i położyłem dłoń na jego piersi.

- Bo widzisz... Pamiętasz, co ci mówiłem tydzień temu? To ile dla mnie znaczysz, co do ciebie czuję. - Kiwnąłem twierdząco głową. - No i ja nie wiem, ale chcę wiedzieć. W domu nawet przygotowywałem przemowę, ale matka przyszła i wrzuciłem ją do kominka. Jeny! Czemu ty tak na mnie działasz? Nawet wysłowić się nie mogę! - Usiadł i podparł głowę o kolana.

- Spokojnie. Wyluzuj. Cokolwiek mi powiesz to ja ci odpowiem. Kocham cię, jesteś moim przyjacielem. Nie mam przed tobą noc do ukrycia. - Oparłem się o jego plecy.

- Ja też cię kocham, ale nie wiem, czy w tym samym znaczeniu co ty mnie. Mówisz, że jestem twoim przyjacielem. A ja chcę być kimś więcej. Chcę być twoim chłopakiem. - Spojrzał się na mnie.

- Daniel, ja myślałem...

- Wstań - rozkazał mi, samemu wcześniej wstając i wyciągając ku mnie rękę.

- Daniel, o co ci...

- No wstań! - powtórzył się.

- Ok. Nie wiem co zamierzasz, ale...

- Powinno ci się spodobać, chyba... - Zamyślił się, ale po chwili pokręcił głową i pomógł mi wstać. Staliśmy twarzą w twarz. Jego usta ułożyły się w ślicznym uśmiechu. Odwzajemniłem ten gest. Po chwili szatyn uklęknął na jedno kolano i złapał za dłoń. - Paulu Williamsie, czy zostaniesz moim chłopakiem? - Spojrzał się na mnie szczenięcymi oczami.

- Teraz ty wstań - kazałem mu. Przez chwilę nic nie mówiłem, tylko patrzyłem jak jego wyraz twarzy zmienia sie co pięć sekund. Raz był niepewny, później przerażony, następnie podekscytowany. - Jasne, że tak, głuptasie! - Przytuliłem go mocno.

- A już się bałem... Czekaj... Głuptasie? - zdziwił się.

- Tak, głuptasie, dlatego bo widziałem w twoich oczach, że bałeś się, że się nie zgodzę. - Zaśmiałem się.

- Chodź tu do mnie! - Przyciągnął mnie do siebie i pocałował.

Od tamtego momentu minął mniej więcej rok. Teraz już jesteśmy po liceum, szykujemy się na studia. Wiele czasu spędzaliśmy nad jeziorkiem. Tylko tam mogliśmy być sobą.

- Paul? - zagadał mnie pewnego dnia.

- Słucham? - Odwróciłem się w jego stronę.

- Jesteśmy już ze sobą prawie rok. Tak naprawdę to ukrywamy się prawie rok. Powinniśmy komuś to powiedzieć - oznajmił i też spojrzał się na mnie.

- Komu? Maggy, May? - Nie wiedziałem do końca o co mu chodzi.

- Ja wiem, że ukrywasz się tylko ze względu na mnie. Doceniam to. Ale nie chcę byś dłużej tak się męczył. Widzę ile cię to kosztuje. Ja nie chciałem się przyznawać, bo mój ojciec...

- Dalej cie bije? - Zdziwiłem się. - Daniel? - Żądałem odpowiedzi.

- Nic mi nie będzie - oznajmił, jakby do była najzwyczajniejsza rzecz.

- Daniel, to nie w porządku! On nie może ci tego robić. Nie chcę, by coś ci się stało. - Pogładziłem go po policzku.

- Paul... Naprawdę nic mi nie będzie - ciągnął dalej.

- Jak chcesz to możesz spać u mnie. Przecież wiesz.

- Wiem. - Uśmiechnął się blado. - Wracając do tego, co mówiłem wcześniej. Musimy powiedzieć o tym, że jesteśmy razem naszym rodzicom. I twoim matkom, i moim rodzicom - oznajmił pewny siebie.

Miałem co do tego duże wątpliwości. Nie mógł od tak powiedzieć tego swoim rodzicom. Ojciec go bije, a matka jest chyba jedną z gorszych osób, które znam. Jeżeli by to zrobił nie miał by życia. Normalnie to nastolatkowie boją się powiedzieć o tym w szkole, ale teraz ja się boję, kiedy on ma powiedzieć to swoim rodzicom. Przecież oni są okropni. Nie rozumiem czemu oni tak traktują swojego syna, skoro tylko podejrzewają, że jest gejem. Przecież on praktycznie nic o nim nie wiedzą.

- Daniel. Nie powinniśmy tego robić. Ty nie powinieneś. - Objąłem go.

- Powinienem. Niech wiedzą, kim jest ich syn - mówił stanowczo.

- Rozumiem cię. To może najpierw pójdziemy do moich. Moje zrozumieją. U ciebie jest inaczej. Twój ojciec cię biję, a twoja matka... Jeżeli się dowie, że jesteśmy razem, to zrobi wszytki, byś był jak najdalej ode mnie. Przecież twoja matka mnie nie lubi.


Twoja matka mnie nie lubiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz