1

7.2K 248 52
                                    


Znajdowaliśmy się razem z mym bratem i naszą załogą na statku. Żadne z nas nie wiedziało, gdzie zmierzamy.

Niedawno zostałam odnaleziona przez oddziały brata, króla Kaspiana. Gdy byliśmy mali, rozdzielono nas po śmierci ojca. Nawet nie pamiętaliśmy naszych twarzy. Wiedzieliśmy jedno: gdzieś na świecie jest nasz brat lub siostra. Byłam przy nim od kilku miesięcy. Kaspian opowiadał mi o swoim spotkaniu z dawnymi władcami Narnii oraz jego miłości do królowej Zuzanny. Byłam na dziobie okrętu, gdy usłyszałam chlupot wody. Zobaczyłam nieznane postaci desperacko próbujące utrzymać się na powierzchni wody. Od razu zareagowałam.

- Ludzie za burtą! - Krzyknęłam i zbiegłam ze swojego stanowiska. Wskoczyłam razem z Kaspianem i członkiem załogi do wody. Chwyciłam jednego chłopaka za przemoczone ubrania. Wciągnęliśmy wszystkich na pokład. Jeden chłopak wyrywał się niewyobrażalnie, będąc kompletnie przerażonym. W końcu udało się go przytrzymać i odrobinę uspokoić.

- Edmund! Łucja! - Przywitał ich z niedowierzaniem wypisanym na twarzy Kaspian. - Jak się tu dostaliście?

- Sami nie wiemy. - Powiedział chłopak nazwany Edmundem. - Z resztą, czy to istotne?

- Muszę wam przedstawić bardzo ważną osobę... - Mój brat zaśmiał się, a następnie wskazał na mnie z uśmiechem.

- Przyszła królowa? Twoja dziewczyna? - Wyrwało się Łucji. Szatynka zakryła usta dłonią, czerwieniąc się i spuszczając wzrok.

- Nie, to moja siostra. - Wspomniani wcześniej oniemieli. Patrzyli na mnie z zaskoczeniem. Kaspian się tylko uśmiechnął, objął mnie i przyciągnął bliżej nieznajomych.

- Jestem Łucja, a to Edmund. A tamten chłopak to nasz kuzyn, Eustchy. Jest strasznie bojaźliwy... - Powiedziała z krzywą miną.

- Jestem Elene. Wspaniale was poznać! Chodźcie, dam wam suche rzeczy. - Zawołałam i udałam się z nimi do kajuty.

- Nie widzieliśmy się ostatnim razem w Narnii. Dlaczego? - Zapytał Edmund po chwili ciszy.

- Nie mogliście nawet wiedzieć o moim istnieniu. Dopiero kilka miesięcy temu brat zaczął mnie szukać, jak widać z pozytywnym skutkiem. Rozdzielono nas po śmierci naszego ojca. Teraz Kaspian zastępuje mi całą rodzinę. Edmundzie, to dla ciebie. - Po skończonym krótkim monologu podałam mu zapasowe ubrania. Chłopak skinął głową i wyszedł do sąsiedniej kajuty. - A ty Łucjo spójrz tutaj. Wskazałam ręką kufer z moimi ubraniami. - Wybierz co chcesz. Mam tego dużo - uśmiechnęłam się ciepło. Odwzajemniła uśmiech. Po chwili wybrała i założyła jeden z kompletów ubrań.

- Ślicznie wyglądasz - podsumowałam.

- Dziękuję - odpowiedziała i wyszłyśmy na pokład. Na środku pokładu walczyli Edmund i Kaspian. Oboje radzili sobie bardzo dobrze. Obserwowałam ich szybkie ciosy, ruchy nóg. Od zawsze kochałam broń i walkę, głównie dzięki wojownikom, wśród których się wychowałam. W końcu młodzi mężczyźni zakończyli walkę remisem. Zaklaskałam razem z resztą załogi i zwróciłam się do Edmunda.

- Mogę spróbować się z tobą zmierzyć? - Zapytałam z zaciekawieniem i cieniem niepewności.

- Jesteś pewna? No dobra, spróbuj.

Rozpoczęliśmy pojedynek. W jego ruchach widoczna była zbytnia pewność i nabyte niegdyś doświadczenie, jednak spostrzegłam, że chłopak po prostu wyszedł z wprawy. Chcąc rozkręcić akcję udałam, że się wywracam. On złapał mnie w talii i przyciągnął do siebie, by utrzymać moje ciało w pionie.

- Może trochę bardziej uważaj? - Powiedział z cwaniackim uśmiszkiem.

- Radziłabym to tobie. - Szybko odepchnęłam go, wyciągnęłam broń w jego stronę i zdobyłam oręż przeciwnika. Otrzymałam oklaski od kilku osób. On patrzył na mnie w osłupieniu, lecz po chwili oprzytomniał i zaklaskał razem z pozostałymi. Roześmiana cmoknęłam do niego w powietrzu - spokojnie. Za niedługo przypomnisz sobie, jak się walczy.


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


- Edmund, czy jakby trzymać cały czas kurs na wschód, dopłynęło by się na koniec świata? - Spytała zamyśłona Łucja. Oboje opierali się o rufę statku, patrząc w dal.

- Spokojnie, nie ma takiej możliwości.

- A ci znowu swoje - burknął Eustachy wychodząc spod pokładu. - Jak tylko dotrzemy do jakiejś cywilizacji, pójdę do brytyjskiego konsula i aresztują was za porwanie!

- Porwanie? - Powiedział Kaspian, zbliżając się do przyjaciół. - Raczej uratowanie życia.

Chłopak nie zdążył rozpocząć dyskucji, bo w tym samym czasie usłyszeliśmy wołanie:

- Ląd na horyzoncie!


* * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * * *

Witam was w mojej pierwszej powieści! Zachęcam do komentowania, chcę wiedzieć co sądzicie o tej historii!

✔Opowieści z Narnii: Podróż Wędrowca do Świtu [1&2]✔Where stories live. Discover now