2.11

1K 78 42
                                    


- Ka-ka-ka-ka-ka...ka? - Zacięłam się a mój brat parsknął śmiechem.

- Tak, to ja Eleno - rozłożył ramiona, a ja wtuliłam się w niego.

- Ale jak? Przecież to niemożliwe - szepnęłam przyglądając się mu.

- Nie mam pojęcia co się stało. Chyba spotkałem Aslana... ale.. dalej nie pamiętam. Kazał mi coś tutaj zrobić. Kompletna pustka! - Mruknął zdenerwowany i odsunął się.

- Czyli musimy coś zrobić, ale nie wiemy co. Jejku - Podsumowałam i podparłam się pod boki. Nagle przypomniałam sobie o bankiecie. - Chodź, przedstawię cię innym. Edmund tu jest - zawołałam szczęśliwa i poprowadziłam mężczyznę do salonu. 

  Rozglądnęłam się, szukając wzrokiem Edmunda. Stanęłam na moment, widząc, że tańczy ze swoją narzeczoną. Zaparło mi dech w piersiach. Trzymał rękę w dole jej pleców, a odległość między nimi nie była zbyt wielka. Obserwowałam tę scenę, skubiąc skórki przy paznokciach. W moim oku pojawiła się mała łezka, którą zignorowałam. Patrząc, jak dziewczyna chce go pocałować, zamknęłam oczy. Myśląc, że już robią TO o czym myślałam, otworzyłam zniesmaczona oczy. Lecz nie zobaczyłam całującej się pary, tylko zmierzającego w moim kierunku chłopaka.

- Kaspian - Powiedział i umilkł zaskoczony i ucieszony jednocześnie.

- No, młody, nieźle się ustatkowałeś - Zagwizdał Kaspian i rozejrzał się po pomieszczeniu.

- Wszystko dzięki El - uśmiechnął się młodzieniec i skłonił się lekko. Podejrzanie, jak na niego. - Czy mogę prosić panią do tańca? Pani brat chyba już znalazł sobie zajęcie - mruknął niskim głosem, a ja ujęłam jego dłoń, po czym poszliśmy na parkiet.

- A co z Christiną? - Zapytałam, budząc się z tego chwilowego pięknego snu.

- Ona... jest chyba zła i znalazła sobie jako obiekt zainteresowania moich znajomych - Szepnął, przysuwając się. Coś jest nie tak.

- Edmund, stop. Piłeś - Powiedziałam stanowczo, patrząc mu w oczy.

- Tylko troszkę. Wy, kobiety, jesteście okropnie przewrażliwione. - Parsknął w odpowiedzi i zjechał swoją dłonią w dół pleców, przyprawiając mnie o dreszcze. Trzymał mnie tak, że między nami nie było wolnej przestrzeni.

- Ed... - Jęknęłam cicho, będąc zupełnie zrozpaczona faktami, że wejść może tu jego narzeczona, że jesteśmy wśród ludzi i że wywołuje to delikatne skurcze w moim podbrzuszu.

- Jęczeć możesz potem - Wyszeptał do mojego ucha, przygryzając jego płatek. 

- Dość tego - Drżącymi rękami odepchnęłam go i wybiegłam z sali. 

 Stukając obcasami o parkiet przeszłam przez przedpokój i już otwierałam drzwi, gdy nagle wpadłam na jakiegoś mężczyznę. Pachniał bardzo drogimi perfumami, które skądś znałam. Spojrzałam na twarz osobnika i z przerażenia cofnęłam się parę kroków. Takiej mieszanki jednego wieczora nienawidziłam najbardziej. Przede mną stał Hans, który z obitą twarzą podchodził do mnie powolnym krokiem. Zatrzymał się dopiero, gdy na moje ramię wszedł mały kotek. Do jasnego cholendra, CO JEST NIE TAK Z DZISIEJSZYM WIECZOREM?! 

 Hans jak w transie odwrócił się, a ja zdjęłam z siebie kociaka. Miał złotawą sierść, a jego oczy pobłyskiwały znajomo. Postawiłam go na grzejniku i przyglądałam się mu. Ten pazurem wydrapał na ścianie parę słów, od których zawróciło mi się w głowie:

To ja. Aslan.


*****^*****

Z góry uprzedzam - nie wiem co miałam w głowie pisząc ten rozdział, ale teraz jest już koło północy i moją wyobraźnię ponosi.. Mam nadzieję, że wytrzymaliście z tym mindfuckiem XDD Dzięki za czytanie i komentowanie!

Nie zapomnij zostawić komentarz!

Pomyślałam też, że zrobimy sobie taki próg: ZA 20 GWIAZDEK KOLEJNY ROZDZIAŁ.

Ja zyskam czas, a Was to nic nie kosztuje :) 

Dziękuję Wam i do następnego!

~Jula 

✔Opowieści z Narnii: Podróż Wędrowca do Świtu [1&2]✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz