Rozdział 53.

1.6K 129 10
                                    

Pod domem pożegnałam się z Zack'iem buziakiem w policzek, do czego powoli zaczynałam przywykać z jego strony. O dziwo, drzwi do domu były otwarte, choć zamykałam je na klucz. Niepewnie weszłam do środka, gdzie od razu poczułam naleśniki.

- Kochanie?- zawołała mama z kuchni.

- Cześć, mamuś- przywitałam się wchodząc do pomieszczenia.

Ilona stała przy kuchence przewracając naleśnika. Miała ciemne włosy związane w gładkiego koka na czubku głowy, czarne legginsy oraz szarą, luźną koszulkę.

- Jak było?- odwróciła się do mnie.- Ślicznie wyglądasz.

- Dzięki- uśmiechnęłam się.- Było spoko. Facet jest niesamowity. Widziałam projekty eleganckie i młodzieżowe, był na studiach projektanckich. Zrobił na mnie dobre wrażenie.

- Bardzo masz mi za złe, że mnie z tobą nie było?- posmutniała.

- Nie- westchnęłam.- Był ze mną Zack. Poradziliśmy sobie. Poza tym rozumiem, że masz też swoją pracę. Ale w sumie chyba wolałabym, żebyś pracowała w Holiday. Nie mogę cały czas prosić Grace, aby pilnowała firmy, a sama też mam treningi i naukę.

- Jeżeli chcesz, złożę wypowiedzenie z tej pracy i będę pomagała tobie- podeszła do mnie i położyła swoje dłonie na moich barkach.

- Wiem, że zależy ci na tej pracy, długo starałaś się o ten awans- pokręciłam głową.

- Na niczym bardziej mi nie zależy jak na tobie- przytuliła mnie.- Ale mogę też dogadać się z szefostwem i Grace, że jedna bierze ranki, a druga popołudniówki. Wtedy będziemy obie pilnować, a ty będziesz przychodziła, jak tylko będziesz mogła.

- Dziękuję- szepnęłam.- Za wszystko.

- Ja też dziękuję. Jeśli ty jesteś szczęśliwa, to ja też.

Uśmiechnęłam się.

- Chyba naleśnik ci się przypala- przypomniałam o patelni na kuchence.

- Faktycznie- zaśmiała się i wróciła na poprzednie miejsce.- Wyciągnij, proszę, na stół dodatki.

Zanim zabrałam się za spełnienie prośby włączyłam radio na ulubionej stacji. Zaraz potem na stole pojawiły się dżemy, bita śmietana, owoce w miseczkach, nutella oraz cukier puder. Do tego przygotowałam dwa koktajle truskawkowe, które przelałam z blendera do dwóch wysokich szklanek.

- Gotowe- uśmiechnęłam się widząc przygotowaną kolację.

- No to smacznego- usiadłyśmy przy stole.

- Smacznego.

Nie zdążyłam nawet sięgnąć po naleśnika, kiedy zadzwonił mój telefon.

- Przepraszam- uśmiechnęłam się lekko.

Na wyświetlaczu pojawiła się Veronica po naszym pierwszym, wspólnym pokazie, w złoto-białym stroju, delikatnym makijażu oraz wysokim kucykiem.

- Tak?- odebrałam.

- Cześć, mam nadzieję, że nie przeszkadzam- zmieszała się.

- Nie, spokojnie. Coś się stało?

- Chciałam spytać, czy oferta pracy u ciebie jest wciąż aktualna...

Słyszałam, iż dziewczyna nie najlepiej się czuła od czas tej rozmowy. Widać było po niej, że nie chce prosić o przysługi.

- Tak, pewnie. Dla ciebie zawsze. Nie martw się o nic- próbowałam ją pocieszyć.

- Nie powinnam mieć jakiś kwalifikacji?- zdziwiła się.

- Spokojnie. Może pogadamy o tym po lekcjach w kawiarni koło szkoły?

- Dobrze, a jutro będzie trening?

- Prawdopodobnie nie.

- No to do jutra.

- Do jutra- uśmiechnęłam się.

Zakończyłam połączenie i wróciłam do kolacji.

- Zack?- spytała mama z dziwnym uśmiechem, przyglądając mi się.

- Nie, koleżanka z treningów- odpowiedziałam powoli.

- Ale między tobą, a nim coś jest?

- Nie wiem- westchnęłam.

- Jak to?- zmarszczyła brwi.

- Nie wiem, co mam o tym myśleć.

- Czyli?- drążyła przestając jeść.

- Obejmuje mnie, czasem cmoknie w policzek, czy czoło, rysuje mi po plecach.

- A coś więcej?- uniosła brew z uśmiechem, jakby przeczuwając moją odpowiedź.

- No pocałowaliśmy się trzy razy- zarumieniłam się.

- Nie rozumiem w czym problem... Znaczy wiem, że ci się podoba i tymi zachowaniami ci mąci, więc musisz mieć jakieś ale.

- No właśnie. Ale... Nie wiem, czy będę miała czas, czy będzie z tego coś więcej. Nie chcę, żeby dawał mi nadzieje.

- Nie martw się. Daj mu trochę czasu. Spędza z tobą dużo czasu i pewnie chce cię poznać bliżej, żeby móc ci do odpowiednio powiedzieć- uśmiechnęła się pocieszająco.

- Może masz rację- przytaknęłam.- Wybacz, ale jestem zmęczona.

- Dobranoc.

- Dobranoc- cmoknęłam kobietę w policzek i poszła do swojego pokoju.


***

Wróciłam! :D Nie żebym Was zostawiała ;)

Kolejny rozdział zwany przejściowym... Czasem musi tak być. To nie ja! To moja wyobraźnia!

Jak Wam poszły egzaminy? Z czego najgorzej? A jak ta przeklęta charakterystyka?

U mnie nauczycielka mówiła: Zawsze na egzaminach jest rozprawka, więc pewnie teraz też będzie... I pisaliśmy rozprawki, zamiast innych form :/

Ale to minęło, weekend się zbliża :D Więc na weekend mogę Wam poprawić humorki ;) Co Wy na to? Proponuję w sobotę trzy rozdziały. Ale nie za darmo. Waszym wyzwaniem jest:

10 komów + 15 głosów

Jestem pewna, że dacie sobie z tym radę ;) Wierzę w Was :*

Do soboty. Mam nadzieję. Majka.

Dance with meWhere stories live. Discover now