First Call

1.6K 180 13
                                    

Piłeś? Nie jedź.

Wszyscy to znamy. Każdy z nas o tym słyszał. Mówią o tym rodzice, nauczyciele, słychać o tym w reklamach. Ale czy ktoś mówi nam: Piłeś? Nie dzwoń.

Otóż nie. Nie mówią. A przynajmniej Aomine, nigdy tego nie słyszał.

Gdy Daiki dzwoni do niego pierwszy raz, Kise nawet nie śpi. Jest godzina 2 nad ranem ale jak mógłby spać, jeśli ostatnimi czasy co noc rozmyśla. Co noc próbuje przypiąć konkretny moment kiedy wszystko się zawaliło. Nie pamięta już kiedy ostatnio widział wszystkich swoich przyjaciół razem... W praktyce... nie pamięta już kiedy ostatni raz widział któregokolwiek z nich.

Dlatego gdy czuje wibracje telefonu i sprawdza nazwę dzwoniącego dziwi się jak nigdy, odbiera jednak bez zastanowienia, liczy na to, że połączenie nie jest jedynie zwyczajną pomyłką

-Kise... nie śpisz... myślałem że będziesz spał. Nie byłem przygotowany na to, że odbierzesz.

Przez chwilę Ryouta odczuł ukłucie żalu. Skoro Daiki nie spodziewał się, ze odbierze wiec tak naprawdę...nie miał wcale zamiaru z nim rozmwiać. Chłopak westchnął głosno.

-Aomine. Czy ty jesteś pijany? - spytał. Przez chwilę na lini zapadła głucha cisza po której jedyną odpowiedzią było głośne "Yup" i atak pijańskiej czkawki. Kise westchną ponownie.

-Oooi Kisee, poczekasz chwilę? właśnie przyszedł gościu, który wczoraj przystawiał się do Tatsuki, myslę, ze muszę dać mu nauczkę.

-Aomine, nie! Czekaj! - Kise nigdy nie uważał przemocy za odpowiedź, po za tym czul, że w tym stanie Daiki i tak nie byłby w stanie dać "nauczki" komukolwiek - nie ruszaj się i czekaj na mnie, przyjadę do Ciebie za chwilę, gdziekolwiek jesteś - Powiedział wciągając przez głowę bluzę - Gdzie tak właściwie jesteś? -spytał przekręcając klucz w zamku. Kise był pewny, że gdziekolwiek jego były przyjaciel w tej chwili był, był tam sam. Momoi nigdy nie pozwoliłaby mu doprowadzić się do takiego stanu.

-Nie jestem pewien. Poszedłem do tego baru za rogiem. Tam spotkałem jakąś laskę, która zaprosiła mnie na imprezę, to było gdzieś w okolicy. Usłyszysz - w to Kise zdecydowanie nie wątpił. Przez większą część rozmowy musiał wytęrzać słuch by zrozumieć słowa chłopaka na linii - Czemu w ogóle się przejmujesz? Brzmisz jakbyś się przejmował, a w sumie nie powinieneś. Nawet sie już nie przyjaźnimy

-To po cholerę dzwoniłeś - warknął Kise, który zaczynał się irytowac. Wiedział, że jest już niedalego, jednak droga wciąż wydała mu się zdecydowanie zbyt długa

-Chciałbym wiedzieć - powiedział Aomine cicho. Tak cicho, że Ryouta nie był pewien, czy się nie przesłyszał.

Minęło kolejne 10 minut nim chłopak znalazł odpowiednie miejsce i choć żaden z nich nie odezwał się blondyn wiedział, że Aomine wciąż jest na linii - doskonale słyszał muzykę po drugiej stronie, tę samą, która brzmiała za drzwiami przed którymi teraz stał.

Chłopak nie odczuwał nawet potrzeby zapukania. Otworzył drzwi i wszedł do środka. Miejsce było tak wypchane, a ludzie tak pijani, że był pewien, że i tak nikt nie zauwazy jego obecności. Przez chwile próbował pytać Aomine gdzie jest, ale muzyka była tak głośna, że i tak nie słyszał odpowiedzi. W tej chwili zaczął zastanawiać się jakim cudem chłopak był w stanie rozmawiać z nim przez ostatnie pół godziny.

Gdy Kise w koncu znalazł Aomine chłopak siedział na kanapie z głową odrzuconą na oparcie, przymknietymi oczami i telefonem przy uchu. Ryouta przez chwile zastanawiał się czy przypadkiem nie zasnął. Jednak gdy rozłączył się zauważyl, że Aomine od razu odsunął telefon by sprawdzić co się stało. Po chwili rozejrzał się i zobaczył idącego w jego stronę blondyna.

-Kise. Przyszedłeś.

- Przecież mówiłem, ze przyjdę. Ktoś musi doprowadzić Cię do domu w jednym kawałku - powiedział ki podał mu rękę, by ułatwić wstanie, choć musiał przyznać, że Aomine trzymał się o wiele lepiej niż się spodziewał.

Droga do domu minęła im w ciszy. Jedynie przed drzwiami Kise poprosił o klucze, bo uznał, że Daiki pobudziłby wszystkich, próbując wcelować w zamek. Cicho odłorzył klucze na miejsce i odprowadził swojego byłego przyjaciela do jego pokoju, gdzie stał przez chwilę patrząc jak ten przebiera się w piżamę i kładzie spać. Wtedy też zgasił światło i zamierzał wyjść.

-Kise? - Ryouta odwrócił się, by spojrzeć na Aomine - myślałem, ze zostaniesz na noc. Jak kiedyś.

-Myślę, że nie chciałbyś obudzić się rano koło mnie

- Myślę, że budzenie się rano koło Ciebie to jedyne czego chcę - powiedział chłopak, a jego słowa przytłumiła poduszka, w którą się wtulił.

Kise, stał przez chwilę w zupełnej ciszy.

-Powiedz mi to kiedyś, gdy będziesz trzeźwy - powiedział do chrapiącego chłopaka.

Tej nocy, po powrocie do domu Ryouta i tak nie mógł spać.

_____________________________________________________________

Przepraszam, że tak długo czekaliście. Wiem, że obiecałam napisać coś w lutym, ale nauka dosłownie mnie pożarła i nie miałam ani chwili wolnego czasu. Ale wreszcie jest! To będzie naprawdę krótki fick, dokładnie 4 rozdziały i ani jednego więcej.

Narazie oddaję wam to w takiej formie, ale myślę, że w którymś momencie napiszę to jeszcze raz, bo nie jestem zadowolona z końcowego efektu tego rodziału... Choć obawiam się, że nic tego nie zmieni, bo pierwotnie ta opowiastka nie miala dotyczyć Aoki, a Grimmichi, jednak wysłuchałam was i skoro wolicie Aoki, dostaniecie Aoki.

Zamierzam skończyć to jeszcze w tym tygodniu i jeśli dobrze pójdzie napisać też kolejny one-shot który przyszedł mi wczoraj do głowy.

Miłego dnia!

Love DrunkOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz