Rozdział 5. - "Jesteś taka urocza!"

3.3K 273 50
                                    

Nowy dzień przynosi nowe wydarzenia... Takie jak okropne samopoczucie. W sumie, gdyby nie Chat spędziłaby więcej czasu na deszczu... Chociaż nie. Pocieszanie go zajęło chwilę. Marinette czuła się, jakby miała za chwilę zemdleć, jedna mimo wszystko poszła do szkoły. Tikki przez cały czas mówiła jej, że to zły pomysł, jednak dziewczyna nie słuchała. Nie chciała później nadrabiać braków w lekcjach.

- Cześć, Alya... -Marie usiadła obok przyjaciółki i niemal położyła się na ławce.

- Wyglądasz jak zombie. -skwitowała mulatka, podnosząc brwi do góry. -Wszystko okey?

- Trochę się przezięłbiłam. Tyle. Do tego trochę nie mogłam spać. Miałam kilka spraw do przemyślenia.

- Adrien? -Alya uśmiechnęła się sugestywnie, przez co Marinette od razu zaprzeczyła.

- Nie! Nie! Coś innego! -zarzekała się i w sumie nie kłamała. Tym czymś, a raczej kimś był pewien superbohater z Paryża. Chat Noir ciągle siedział jej w głowie. Nie wiedziała jak rozgryźć tę sprawę z Ladybug. Trzeba by było to rozjaśnić... Plus nie przyszedł z rana. Mainette czuła przez to pewnego rodzaju zawód.

- Marie, nie odpływaj... -westchnęła Alya. -O. Zobacz z kim idzie Adrien. -szepnęła wskazując na Chloe, która trzymała go za dłoń.

- Słabo mi się robi jak na nich patrzę... -rzuciła nastolatka, czując ukłucie zazdrości.

- O~ Hej, Marie... -przywitał się z szerokim uśmiechem i zrobił pauzę podczas, której nastolatka zająknęła się i rzuciła krótkie "cześć". -Hej, Alya!

- Miło, że mnie zauważyłeś. -odpowiedziała rozbawiona mulatka. Najwidoczniej była zachwycona tym, że blondyn zauważył jej przyjaciółkę.

- Przepraszam. -zacisnął powieki i skłonił się delikatnie, okazując w ten sposób skruchę. -Nie ma dzisiaj Nino?

- Zawody. -odpowiedziała dziewczyna wcześniej wspomnianego chłopaka.

- Faktycznie... Muzyczne, tak? -spytała Marinette.

- Słuchałem kawałka, który przygotował Nino i powiem wam, że reprezentuje wysoki poziom. Zdecydowanie podnosi poprzeczkę. -rzucił Adrien. -Nie mówił, że zawody są jutro?

- A nie słuchałeś, jak mówił, że są na drugim końcu Francji i musi tam dotrzeć? -westchnęła Alya.

- Byłem z Chloe. -usprawiedliwił się.

- Nadal jesteś... -upomniała się blondyna. -Och, nie rozmawiaimy, już z nimi. Tylko psują mi humor!

Młody Agreste zamiast przytaknąć i pobiec za swoją "ukochaną", zaproponował, że sama usiądzie, a on jeszcze porozmawia. Zbył ją w tak subtelny i uroczy sposób, że Marie poczuła ostre ukłucie zazdrości. Chciałaby mieć tak bliskie relacje z modelem... Napewno wykorzystałaby tę szansę lepiej, niż Chloe!

- Wszystko w porządku, Marinette? -spytał Adrien, przyglądając się jej uważnie. On zauważył.

- Najlepiej... -odpowiedziała krótko, rumieniąc się mocno i kierując wzrok ku podłodze.

Adrien niechętnie musiał przystać na tę odpowiedź, nawet jeśli według niego wyglądało to gorzej, niż "dobrze", a napewno nie "najlepiej". W sumie zrobiło mu się trochę przykro. Ukrywała przed nim prawdę. Ciekawe czy Chatowi by powiedziała. Dobry test na zaufanie, ale trochę nieuczciwy.

Zadzwonił dzwonek. Po niemal godzinie leżenia na ławce nadeszła przerwa. Minęła połowa lekcji, gdy Marie poszła na tyły szkoły. To nie tak, że chciała, ale na niemal każdej przerwie widziała Chata, który wpatrywał się na nią przez okno.

- Witaj, księżniczko~ -wymruczał. -Niestety zaspałem i nie mogłem przyjść wcześniej...

- Przynajmniej jesteś szczery... Czy coś. -westchnęła. -Przyszedłeś po coś konkretnego... O co chodzi?

- Przyszedłem cię zobaczyć.

Marinette oblała się delikatnym rumieńcem. Głupi kot, po co mówi takie rzeczy? Przywiązanie przywiązaniem, ale nastolatka go nawet nie lubi! Jest drażniący, nie szanuje jej przestrzeni osobistej, jest wszędzie, narzuca się okropnie, próbuje pokazać jaki jest wspaniały, a wcale nie jest, wiecznie się przechwala, bywa samolubny i egocentryczny!... A mimo to Marinette poczuła się dziwnie dowartościowana tym co powiedział.

- M'lady... -pisnął robiąc wielkie oczy i ukazując szczere zauroczenie nastolatką. -Urocze... -wymsknęło mu się, przez co oboje spalili buraka.

- Daj spokój, Chat...!

- Nie umiem... -odpowiedział i zamrugał oczkami. -Kocham cię, m'lady. -wyznał maksymalnie słodkim głosem, a Marinette westchnęła. -Jesteś taka urocza!

- Nie zachowuj się jak dzieciak, Chat...

No, i po całej atmosferze, która początkowo przyprawiała o szybsze bicie serca. Brawo, kitty. Chociaż to w sumie lepiej. Jeszcze by się zakochała w jakimś superbohaterze. Nawet nie zna jego prawdziwego imiena!

Chat wyglądał trochę na takiego co właśnie dostał cios nożem w pierś, ale tylko przez chwilę. Chyba przyzwyczaił się do odrzucenia przez kobiety. Ile dziewczyn jeszcze musiało gardzić takim kretynem w jego prywatnym życiu?... Był nieco uroczy, ale miał specyficzny styl bycia.

- Kocham kogoś, kitty. -rzuciła, nagle głaszcząc go za kocim uchem.

- Mnie? -spytał robiąc zalotną minę i mrugając oczkami.

- Nie. -westchnęła, a on zrobił udawaną smutną minkę. -Zawsze mówiłeś, że jak mnie coś trapi to powinnam powiedzieć to tobie.

- Bo tak jest. -przytaknął dumnie.

- No, i to mnie boli. Ufam ci, Chat. Nie chcę... -przerwał jej dzwonek na lekcję.

- Chcesz się urwać?

- Ze szkoły?!

- Ze szkoły. -chciał ją chwycić i wziąć na ręce, ale Marinette się odsunęła.

- Przykro mi, Chat... Nie mogę. Może po prostu przyjdziesz innym razem i... Przepraszam! -pobiegła w kierunku szkoły, a kot mógł tylko patrzeć jak odchodzi.

Marinette była już na boisku, pod którym jest klasa, gdy zakręciło jej się w głowie. Kurcze, nie jest dobrze. Nie powinno się tak robić. Cały dzień źle się czuła, ale to co teraz robi jej organizm jest niebezpieczne.

Dziewczyna jakoś wdrapała się po schodach i przystanęła. Ciemnowłosa poczuła, że jej nogi robią się jak z waty, po czym nadeszły kolejne zawroty głowy i chyba omdlała.

- ...ntte! Marie! Słyszysz mnie?!

- Chat... -otworzyła leniwie oczy i urwała. Leżała w ramionach Adriena, który miał zagadkową minę. -Z-Znaczy... -wydukała.

- Cii... Nic nie mów. -powiedział uspokajająco. -Nie jestem Chatem, ale... -urwał i wtulił się w Marinette. -Tak się przestraszyłem. -wyszeptał w jej ramię.

- Ad-Adrien?...

- Jesteś rozpalona. Pójdę do nauczycielki. Zaczekaj... Albo chodź. -chciał wziąć ją na ręce, ale nastolatka mu nie pozwoliła. -P-Przepraszam!

- J-Ja...

- Pójdę sam! -zapewnił i pomógł jej usiąść. Wstał prędko, po czym wbiegł do klasy. Udało mu się jeszcze przekonać historyczkę, by mógł odprowadzić Marinette do domu. Miny ludzi były ciekawe.

Dziewczyna w tym czasie siedziała zakrywając twarz. Czuła się fatalnie, a ponad to wspomniała Adrienowi o Chatcie.

***
Na końcu bardzo chciałabym podziękować za tysiąc wyświetleń i przekroczenia magicznego progu 100 gwiazdek. Myślałam o tym jako luźnym ff, które nie zdobędzie większego zainteresowania, a tu takie osiągnięcia po zaledwie czterech rozdziałach. Jesteście niesamowici. ♡ Mam nadzieję, że będzie się wam się przyjemnie czytało. Z całego serduszka dziękuję. ♡

Niewiele Wiesz [MariChat] // Ta książka posiada remakeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz