12.

1.3K 170 10
                                    

Następnego dnia w drodze do szkoły, rozmyślałem nad wszystkim, co powiedziała mi wczoraj moja mama. Ona nie mogła mieć racji co do Ruby. Ona nawet jej nie zna, w sumie ja za bardzo też. Nie zmienia to jednak faktu, że jest cudowną dziewczyną, bez powodu nie zwróciłbym na nią uwagi i ona na mnie też. Miałem okazję z nią porozmawiać i sposób w jaki mówiła, dawał mi do zrozumienia, że posiada równie piękne wnętrze.

Wchodząc w główną ulicę, która kierowała mnie bezpośrednio do szkoły, zobaczyłem znany mi już samochód. To był Ruby, jadąca swoim czarnym audi. Kiedy była już blisko mnie, postanowiłem jej pomachać, jednakże na marne, ponieważ dziewczyna w ogóle nie zwróciła na mnie uwagi, a jakaś jej koleżanka, która siedziała obok niej, pokazała mi środkowego palca, co spowodowało, że coś zakuło mnie w sercu.

~*~

Kiedy minęła połowa lekcji, razem z resztą szkoły, udałem się na szkolną stołówkę. Po nałożeniu sobie obiadu, odwróciłem się w stronę stolików, aby znaleźć sobie miejsce. Zwróciłem uwagę na stolik, gdzie siedziała Ruby z jakimiś koleżankami. Bez zastanowienia ruszyłem w tamtym kierunku. 

- Czego tu frajerze? - spytała tleniona blondynka, kiedy przysiadałem się do ich miejsca.
- Przyszedłem do Ruby - uśmiechnąłem się w stronę rudowłosej, która z powagą na twarzy, spuściła głowę.

- Zabawny jesteś - reszta dziewczyn zaczęła śmiać mi się prosto w twarz.
- Wypad lamusie! - krzyknęła tym razem szatynka, na co ja spojrzałem na Ruby, która specjalnie unikała mojego wzroku. Niczego nie komentując, podniosłem się z krzesła, po czym dosiadłem się do stolika tak zwanych "kujonów" gdzie czułem się normalnie, a przede wszystkim nikt nie oceniał mnie po mojej zamożności i wyglądzie.

~*~

Resztę dnia w szkole, spędziłem na nawiązaniu jakiegokolwiek kontaktu z Ruby, nawet głupiego uśmiechu. Wszystko jednak na marne, ponieważ wszystkie próby kończyły się wyśmianiem przez jej puste koleżanki.

Kiedy zadzwonił ostatni dzwonek tego dnia, wolnym krokiem udałem się do szatni. Nie spieszyło mi się, gdyż przez przyjaciółki rudowłosej, byłem pośmiewiskiem w całej szkole. Kiedy upewniłem się, że większość szkoły opuściła już jej teren, wyszedłem ze szkoły i zacząłem iść w stronę domu. Nagle usłyszałem charakterystyczne wołanie. Odwróciłem głowę i zobaczyłem stojącą obok swojego samochodu, Ruby.

- Jedziesz? - spytała z uśmiechem na ustach, którego ujrzeć próbowałem przez ten cały, cholerny dzień.
- A nie będziesz się mnie wstydzić? - spytałem, na co dziewczyna nagle spoważniała.
- Dylan to nie tak... - zaczęła, na co ja tylko machnąłem ręką w jej stronę.
- Spadaj Ruby - rzuciłem od niechcenia i wróciłem do samotnego spaceru do mojego domu.

Przepraszam Ruby...

in my dreams » o'brien ✔Where stories live. Discover now