43.

841 106 5
                                    

Obudził mnie dźwięk dochodzący z mojego telefonu. Podnosząc się  z łóżka spojrzałem na zegarek, który wskazywał dwunastą w południe. Odblokowałem telefon, a na wyświetlaczu znajdowała się wiadomość od Ruby.

Ruby:*: Możemy się spotkać tak sam na sam? Tęsknię za tym :)

Uśmiechnąłem się do siebie pod nosem, wycierając dłonią zaspaną jeszcze twarz. 

Ja: Jasne tylko daj mi chwilę. Tak jakby mnie obudziłaś :)

Podszedłem do szafy, wyciągając z niej najpotrzebniejsze rzeczy, które następnie zabrałem do łazienki. Po porannej toalecie z uśmiechem na ustach zszedłem na dół, gdzie z grymasem na twarzy czekała na mnie mama.

- Wytłumacz mi coś - założyła ręce na piersi, patrząc się na mnie dziwnie. Uniosłem brew zastanawiając się co się stało. Zazwyczaj gdy robiłem coś źle, ona po prostu mnie ganiła, nic więcej, dla tego zdziwiła mnie jej chęć do rozmowy.

- Emm... co się stało mamo? - spytałem niepewnie, drapiąc się po karku, czekając niecierpliwie na jej odpowiedź.

- Jesteś taki sam jak ojciec! - wrzasnęła, a w jej oczach zaczęły zbierać się łzy. - Traktujesz kobiety jak zabawki! Wiesz jak czułam się, kiedy pan Greg zadzwonił, żeby powiedzieć, że skrzywdziłeś jej córkę, która wpadła w depresję? Jak ostatni chłam! - wrzasnęła, rozpłakała się do końca. Usiadła na pobliskim krześle, chowając twarz w dłoniach. Jej ciche łkanie działało negatywnie na moje sumienie, powodując, że czułem moje kujące serce.

Podszedłem do matki, obejmując ją. Pocałowałem ją w czoło, nie odzywając się ani słowem. Wsłuchiwałem się w jej przyspieszony oddech, głaszcząc ją po plecach. Starałem ukryć się wszystkie emocje, które w tamtej chwili rozsadzały mnie od środka. Byłem wściekły, ale i smutny. Zawiedziony i pełny żalu. Nie do ojca Sonii, ale do niej samej, nie rozumiałem tylko jednego.

Dlaczego naopowiadała bajki swojemu ojcu?

Twarz matki uniosła się, a jej wzrok skierował się na moje oczy. Cała czerwona i opuchnięta od płaczu, patrzyła na mnie z żalem i troską.

- Dylan... - wyszeptała. - Synu, co ja zrobiłam źle?

Nie zrozumiałem jej przesłania. 

- Mamo. - wyszeptałem do rodzicielki. - To wszystko nie prawda, Sonia nawymyślała, a ja byłem bezradny. Nigdy nie chciałem jej skrzywdzić, ale sama sobie na to zapracowała. Błagam uwierz mi mamo.

- Wierzę synu - powiedziała, pierwszy raz od kilku lat, uśmiechając się.

in my dreams » o'brien ✔Where stories live. Discover now