Rozdział 14

9.7K 458 29
                                    

*Katherina*

W poniedziałek rano obudziłam się w świetnym humorze. Po porannej toalecie ubrałam się w poprzecierane boyfriendy i obcisłą czarna koszulkę na długi rękaw. Niestety był on konieczny bo po wczorajszym treningu zostało mi kilka siniaków na ramionach. Po szybkim śniadaniu ruszyłam w stronę szkoły. Cody nie mógł mnie odwieźć bo pojechał ze znajomymi na jakąś wycieczkę. Wróci dopiero w następny weekend więc do tej pory będę musiała sobie robić spacerki. Z muzyką grającą w słuchawkach ruszyłam do szkoły.

Trochę przeliczyłam swoje umiejętności i na pierwszą lekcję dotarłam spóźniona. Była to matematyka więc nie przyjmowałam się specjalnie bo nauczycielka była bardzo uprzejma. Przeprosiłam za spóźnienie i usiadłam na swoim miejscu. Theo od razu się do mnie odwrócił i zapytał zaciekawiony
-Dlaczego się spóźniłaś?
-Musiałam iść na piechotę bo Cody wyjechał
-Trzeba było zadzwonić to bym cie odwiózł
-Nie trzeba, serio -odpowiedziałam i odwróciłam się do Sary, która posłała mi zdziwione spojrzenie. Pewnie słyszała naszą rozmowę.
-Długa historia, opowiem Ci na przerwie.

Do końca lekcji słuchałam nauczycielki i rozwiązywałam zadania. Nie były one dla mnie trudne. Zawsze bardzo dobrze się uczyłam, żeby Luke był ze mnie dumny i nie musiał się martwić moimi stopniami. Szczególnie lubiłam matematykę, fizykę i chemię za to największy problem miałam z historią. Nie mam głowy do zapamiętywania dat i tych wszystkich wydarzeń.

Z klasy wyszłam praktycznie równo z dzwonkiem i podeszłam do mojej szafki wymienić książki. Sara szybko mnie znalazła i od razu zawaliła pytaniami

-O co chodziło? Od kiedy wy rozmawiacie? Jest coś między wami? Podoba ci się?

-Po prostu był uprzejmy, od niedawna, nic nie ma, może...- dowiedziałam równie szybko i zaśmiałam się.

-Kath, nie znamy się długo ale wyglądasz na osobę, która nie da się wykiwać. Uważaj na niego, nie chcę żebyś potem cierpiała.-powiedziała ze smutną miną a ja bardzo się wzruszyłam jej słowami.

-Spokojnie jesteśmy tylko znajomymi. A z resztą spróbowałby mnie wykorzystać a marny byłby jego koniec.

-Dobra uznajmy, że ci wierzę z tymi znajomymi ale wiec jedno. Nigdy nie dał wsiąść nikomu na to swoje cacko a co dopiero jakiejś dziewczynie i jeszcze przywozić ją do szkoły. To trochę nie w jego stylu- powiedziała i odeszła w kierunku swojej klasy. Nie powiem, trochę zdziwiły mnie jej słowa. Theo będąc ze mną zawsze był uprzejmy, wesoły i dla mnie okazał się też być niezwykle wyrozumiały. Zastanawiam się teraz czy udaje tak tylko przede mną czy taki jest naprawdę a przy innych zachowuje się tak jak go ludzie postrzegają czyli typowego łamacza serc z cudownym życiem bez trosk i problemów gdzie wszystko idzie po jego myśli. Nawet nie wiedzą jak bardzo się mylą....

Następną miałam historie. Naprawdę nie lubiłam tego przedmiotu i miałam z niego zawsze 2 albo 3. Dzisiaj nauczyciel uznał, że trochę się nade mną poznęca i wywołał mnie do odpowiedzi.

-Więc panno Black, proszę mi opowiedzieć o wojnie secesyjnej. To temat z kilku ostatnich lekcji. Poproszę o przyczyny wybuchu, najważniejsze daty oraz dowódców.

Nawet nie zajrzałam do książki przez ostatnie kilka dni. Nie znałam odpowiedzi na żadne pytanie. Niby coś mi świtało w głowie ale jak chciałam coś powiedzieć to znowu kompletna pustka. Stałam tam tylko i patrzyłam w okno. Nauczyciel chyba zrozumiał, że nic z tego i pokręcił tylko głową z dezaprobatą.

-Kaherino, jeżeli się nie przyłożysz do mojego przedmiotu to możesz mieć poważny problem z zaliczeniem na koniec roku. Radzę ci się porządnie nauczyć do testu, który piszecie już w czwartek-powiedział i spojrzał wymownie na całą klasę.

BLACKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz