Rozdział VII

309 32 18
                                    

Schowałem szybko kartkę do kieszeni. To nie jest przypadek iż poznałem tego chłopaka z duszą Dudka. To zbyt skomplikowane na obecną chwilę. Teraz najważniejsze to znaleźć się w domu? Tylko jak? No nic trzeba będzie ruszyć na piechotę.

Po trzech godzinach marszu nareszcie znalazłem się pod moim mieszkankiem. Włożyłem klucz do zamka i wszedłem z nadal nieprzytomną Wiktorią do domu. Zdążyłem tylko odłyżyć ją na kanapę, aby zaatakowała mnie błękitna postać.

Pov Seliel

Odrazu gdy usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi zerwałam się na równe nogi. O dziwo byłam szczęśliwa z powrotu swojego właściciela. Gdy go ujrzałam, przez mój kręgosłup przeszedł dreszcz. Zimny dreszcz. Cole niósł zmasakrowaną dziewczynę na rękach, sam wyglądając tragicznie. Po chwili położył nastolatkę na sofie. Dopiero teraz mogłam zauważyć cały jego nadgarstek obwinięty zakrwawionym bandażem. Nie wiem dlaczego, ale rzuciłam się na niego i mocno przytuliłam. Umysł krzyczał "nie" a serce "tak". Przez moment nic się nie działo, ale jak już miałam puścić, poczułam parę wyczerpanych ramion.

-Tęskniłam- wyszeptałam w jego klatkę piersiową.

-Co się z tobą dzieje Seliel?! Od kiedy tęskisz i przytulasz się do swojego pana?! Ogarnij się dziew...

-Przymknij się.

Puszczając mnie z objęć, mogłam przyjrzeć się jego twarzy. Zmęczone oczy spoglądały na mnie z troską, policzki wysuszone od nocnego wiatru, wargi zaciśniętę w wąską linię, prawdopodobnie z powodu nadgarastka. Po chwili podszedł ponownie do dziewczyny i zaniósł ją do swojego pokoju. Poczułam lekkie ukłucie, jakby ktoś dźgnął małą szpilką w serce. Co to jest? Nie wiem co mnie bolało tak naprawdę, to że nie odpowiedział nawet nudne "cześć" czy zainteresował się bardziej nią odemnie. Czy ja jestem zazdrosna? Nie Seliel przestań! Zaczęłaś się czuć pewnie, oraz bezpiecznie to twoje zachowanie zaczyna być jak normalnego człowieka. Nie jestem człowiek. Jestem pod istotą ludzką. Po moim policzku spłynęła łza- zazdrości, nieszczęśliwej miłości i cierpienia. Ruszyłam wolno do mojego pokoju, analizując całe dwa tygodnie tutaj. Najlepiej jak ułoże to sobie wszytko w całość.

Przyjechałam tutaj jako przestraszona cicha sprzątaczka. Zakochałam się w nieodpowiednim człowieku, z wyższej odmnie o wiele mil sferze. Jestem niebywale zazdrosna bo ktoś mi go odbiera. Bałam się Cole'a, chciałam od niego uciec. Byłam nieszczęśliwa gdy był w domu, a teraz gdy go nie ma. Spojrzenie bruneta przepełniało mnie przerażeniem, a teraz wzbudza we mnie bezpieczeństwo. Którego tak bardzo potrzebuje. Oszukiwałam się że coś z tego będzię, mówic mi żebym traktowała siebie równo z nim.

Łzy same płynęły po policzkach, gapiłam się w sufit mojego pokoju. Pokazał mi świat z innej strony. Pokazał czym jest miłość...

Pov Wiktoria

Otworzyłam oczy, aby zobaczyć czarnopomarańczowe rozmazane barwy mebli i ścian. Za oknem księżyc oświetlał pomieszczenie, z towarzystwem nocnej lampki. Łóżko pozostało w obsydianowych kolorach. Gdzie ja jestem?

Po chwili usłyszałam skrzypienie drzwi i cichy dźwięk przekręcanej gałki.

-Wstałaś już?- usłyszałam znajomy głos zmartwionego kuzyna.

-Cole? Co się... Gdzie ja jestem?- mruknęłam łapiąc się za głowę.

-Jesteś u mnie w pokoju, bo twój durny brat postanowił rzucić tobą o ścinę z wcześniejszą dawką tortur- mogłam wreszcie zobaczyć jego zmęczoną twarz.

-Czy ty mnie ten cały kawał drogi niosłeś- zapytałam, ale on tylko spojrzał na okno- a głupi jesteś?

-Miałem cię tam zostawić? Nigdy w życiu- uśmiechnął się słabo i złapał moją dłoń.

-A co z tym niebieskim rudzielcem?- położyłam ponownie głowę na poduszkę wyczerpana.

-Uciekł, oraz dał mi propozycję ciut innej opcji ratowania świata- usiadł na łóżku.

Dopiero teraz zobaczyłam jego zakrwawiony nadgarstek.

-Boli?-spojrzałam na niego zmartwiona.

-Nie no gdzie tam. Gorsze urazy się przeżyło- położył się obok mnie- Idź dalej spać. Tu jesteś bezpieczna, ja przekimam się na kanapie- wstał z łóżka gwałtownie.

-Ale...- zaczęłam.

- Żadnego ale! Tak powiedziałem i tak będzię- podszedł do drzwi z chytrym uśmiechem.

-Nienawidze cię- powiedziała przykrywając się kołdrą.

Z nim nie warto się kłócić, bo i tak przegram.

-Też cię kocham kuzyneczko- pokazał język zanim zniknął w korytarzu.

Hejcia! Tutaj Futetcia :*
To było kjut :3
Zazdrosna Seliel xD
Hehe, mam dla was niespodzkankę!
Z racji iż Deka50, oraz Me_1112 wstawiły rozdziały, to będą dzisiaj dwa ^^
Cieszycie się?
Ja bym nie radziła xDD

Coliel (II)- Kim jesteś?Where stories live. Discover now