Epilog, Rozdział 24 ~ Interwencja, powrót

980 61 8
                                    

POV Nico

Oddałem ją w ręce Annabeth. Dziewczyna cmoknęła ją w czoło i położyła na kanapie.

- No, to jak źle jest? – zapytałem. Will otarł czoło.

- Ehh... - westchnął zastanawiając się. – No, trzeba pojechać z nią do obozu. – rzucił i spojrzał na mnie wzrokiem o treści "nie bij!". Złapałem się za głowę.

- Aż tak źle...? – zapytałem ledwo słyszalnie. Syn Apolla podszedł do mnie i poklepał mnie po plecach. Ann patrzyła na mnie pytającym wzrokiem. – No co?!

- Nic... - szepnęła dziewczyna i pogłaskała Polę po plecach. Jednak po chwili położyła dłoń na dłużej na jej plecach. – Ona jest rozpalona, Will. – O, nie. – jęknął chłopak i podszedł do niej. Położył dłoń na czole. – Musimy być już w obozie. Teraz.

Dotarliśmy do obozu bardzo szybko. W sensie zajęło nam to z cztery godziny. To bardzo szybko. A, jeden szczegół – Percy jeździ jak wariat.

Will wziął Polę na ręce i pobiegł od razu z nią do szpitala. Ja chciałem biec za nim, ale zatrzymała mnie Ann.

- Nie, zostań. On sobie poradzi. My idziemy do Chejrona. – powiedziała i objęła mnie delikatnie. Wiedziała, że na bliższy kontakt pozwalam tylko siostrom. Jednak teraz przytuliłem się do osiemnastoletniej przyjaciółki. Percy zaszedł ją od tyłu, a ona wyrwała mu kluczyki.

- Ciesz się, że was nie zabiłem. – powiedział z szerokim uśmiechem na ustach, za co dostał po głowie od swojej dziewczyny. Uśmiechnąłem się, a następnie pokierowaliśmy się do opiekuna obozu.

- Jak to "pobici"? – zapytał z niedowierzaniem. Ann westchnęła i kiwnęła na mnie głową, abym kontynuował.

- No, tak. Ona chciała obronić Mię, i... No, dała się zaskoczyć przez jednego. I on z całej siły uderzył ją w brzuch. I nagle zwymiotowała krwią. Znaczy potem zwymiotowała. A w nocy zaczęła gorączkować i rzucać się po całym łóżku. Nie wiedziałem co robić, więc za... Znaczy skorzystałem z iryfonu. – powiedziałem.

- Zadzwoniłeś, wiem... - powiedział niezbyt zadowolony centaur. Chyba zrobiłem się czerwony ze wstydu. Chejron na chwilkę zostawił nas na chwilkę, a w tym momencie wpadł do nas Will.

- Gdzie jest Chejron? – zawołał. Dłonie miał we krwi. Zakręciło mi się w głowie.

- Czy to... - bałem się skończyć. Will pobiegł głębiej, a ja wybiegłem. Ann złapała mnie w przegubie. Jednak ja się jej wyrwałem. – ZOSTAW MNIE! – ryknąłem, aż trawa pod moimi nogami pożółkła, a ziemia popękała. Dziewczyna pobladła i cofnęła dłoń. Ja rzuciłem się do Poli.

POV Pola

W końcu otworzyłam oczy. Nade mną pochylał się Will - wyglądał fatalnie. Miał worki pod oczami, przekrwione oczy, a poza tym miał całą brudną twarz. Kiedy popatrzyłam na niego, cicho westchnął z ulgą i opadł na łóżko obok. Cicho zajęczałam.

- Will...? – i zorientowałam się, że leżę na łóżku w szpitalu w obozie. Poczułam przeszywający ból żołądka. Do ust napłynął mi metaliczny płyn. Odruchowo odwróciłam się i zwymiotowałam na podłogę krwią. Will przerażony poderwał się i podparł mi głowę. Ja obżygałam mu buty i ręce, ale nie wrócił na to uwagi. Złaał się z brzuch i oddałam drugiego pawia. Jak skończyłam, to chłopak podał mi szklankę wody, a sam wybiegł przerażony z namiotu. Zaczęłam płakać.

- Nie idź, ja się boję! – zawołałam, i zauważyłam jeszcze jedną rzecz. Miałam tak jak wcześniej, bardzo wysoki i piskliwy głos. Znowu miałam 5 lat. Zaczęłam wrzeszczeć z przerażenia, bólu, smutki... takie kombo. I w tym momencie wpadł do mnie Nico. Podbiegł i objął mnie.

- Przestań płakać, błagam! Co ci jest, angelo! – zawołał sam mając łzy w oczach. Jednak ja histeryzowałam i trzęsłam się. Co jakiś czas kaszlałam zostawiając na dłoniach krwawe ślady. W końcu podjechał Chejron. Osłupiały zatrzymał się za mną, Ann, Percy'm i Willem, który chyba płakał, bo na jego brudnej twarzy były jasne smugi.

- Apolonio... - zaniemówił. Will odparł trzęsącym się głosem.

- Nic nie działa, ambrozja, nektar... - popatrzył w niebo, a potem znowu spojrzał na mnie. – Chyba musi być inne wyjście.

Nico wyjął z kieszeni dwie malusieńkie pesteczki, które delikatnie rozgryzłam. Przełknęłam je, a natychmiast poczułam błogi spokój. Żołądek przestał boleć prawie od razu. Oparłam głowę o ramię brata, a następnie usnęłam.

Obudziłam się w łóżku w moim pokoju, w San Francisco. Usiadłam. Miałam znowu trzynaście lat. Obok mnie, na ziemi, spał Will, a Nico leżał koło mnie. Ann i Percy w takim razie byli w drugim pokoju. Wstałam i poszłam boso do nich. Pchnęłam drzwi, popełniając największy błąd w życiu. Percy leżał bez bluzki, a Ann leżała koło niego cicho chichocząc i zatykając mu usta. Była w samym staniku. Na szczęście oboje mieli spodnie. W końcu chłopak przyciągnął ją do siebie i pocałował. Całował ją długo, aż w końcu ją puścił. Dziewczyna wyglądała tak, jakby miała się udusić przed chwilką. Ale na szczęście opadła wybuchając śmiechem koło niego. I zauważyła mnie.

- POLA?! – wydarła się i weszła pod kołdrę. Percy ryknął takim niepohamowanym śmiechem, że spaliłam buraka i zaczęłam się cicho śmiać. Wyszłam. Nico podszedł do mnie.

- Co oni tam...

- Nie wchodź, będziesz miał koszmary. – powiedziałam i usiadłam na kanapie. Spojrzałam na zegarek. 6:45. Wyrobię się do szkoły. Ubrałam się i puki Will mnie nie dopadł uciekłam.

Po szkole wyszłam z budynku i zauważyłam syna Apolla. Trzymał się pod boki i patrzył wściekły na mnie. Podeszłam do niego.

- No przepraszam! – zawołałam i... cmoknęłam go w policzek. On spalił buraka.

- Aha, więc takie rzeczy załatwiasz całusem? – zapytał zadziornie. Zaśmiałam się.

- Taak, a co? Nie pasuje, doktorze? – zapytałam. On się zaśmiał.

- Nie, proszę tak robić częściej. Zalecenie lekarza. – rzucił, a zwijając się ze śmiechu wróciliśmy do budynku...

Tak, to koniec. Co było dalej? Dalej było dalej – przepowiednia Poli się spełnia. A jak? Przeczytajcie Mię Sunshine i obóz półkrwi – zaginiona córka Zeusa. Tam jest oficjalna "końcówka" całej opowieści. 

Niedługi jeszcze pojawi się rozdział "Bohaterowie" - krótkie podsumowanie bohaterów występujących w tej książce. Dziękuję za gwiazdki i zachęcam do przeczytania innych moich książek. ~ Lykosia :)

Apolonia di Angelo - zaginione opowieści o niesamowitej córce Hadesa Where stories live. Discover now