2.7

553 60 0
                                    

- Mieszkanie? - Liz spytała zaskoczona, a Calum odpowiedział jej tylko westchnieniem. - Myślałam, że Luke ci już o tym powiedział? Nie wiedziałeś o tym?

Calum pokręcił głową.

- Nie, dowiedziałem się wczoraj, kiedy rozmawiał z Ashtonem - wytłumaczył, przyglądając się widocznie zdenerwowanym rodzicom blondyna.

- Niech to szlag - starsza kobieta zamknęła oczy, wzdychając. - Powiedzieliśmy mu wszystko co potrzebowałeś wiedzieć, znaleźliśmy je dwa tygodnie temu, a ty przeprowadzasz się za miesiąc.

- Za miesiąc? - oczy bruneta szybko się rozszerzyły.

- Tak, to problem? - spytała, kiwając powoli głową.

- Nie wiem, nie mam pieniędzy, mebli, nie mam nawet pojęcia jak zdobędę potrzebne pieniądze! Jestem ciągle uczniem! - gestykulował, błądząc wzrokiem między Liz, a miejscem, w którym przed chwilą stał Andrew, który poszedł przed chwilą porozmawiać z Lucasem. Wyraz twarzy Liz, który nie był w ogóle miły, wyglądała jakby w ogóle jej to nie obchodziło, utrudniał mu rozluźnienie się i ogarnięcie myśli.

- Płacimy za pierwszy miesiąc, później musisz sobie jakoś poradzić.

- Mówisz na serio? Byłoby lepiej, gdybym zamieszał siostrą, skoro nawet nie mogę zapłacić za mieszkanie?! - brunet czuł jak wzbiera się w nim złość, jednak pani Hemmings wzruszyła tylko ramionami.

- Jeśli chcesz z nimi żyć, droga wolna, ale pomyśl o tym.

---------

Już od godziny Calum siedział na łóżku Luke'a, z twarzą schowaną w dłoniach.

Blondyn wyszedł z Ashtonem, przez co młodszy chłopak czuł się strasznie samotnie. Myśli zaczęły go lekko przytłaczać, starał się je odepchnąć, jednak było to ponad jego siły.

W całym domu panowała cisza, od kiedy rodzice niebieskookiego wyszli z domu. Calum nigdy nie lubił być samemu, zwłaszcza w takim momencie.

Myślał o przeprowadzce. Może to faktycznie był dobry pomysł? Zacząć od nowa, zatrudnić się gdzieś. Tak, jest młody, ale nie głupi. Wiedział, że musiał zrobić coś ze swoim życiem, wcześniej czy później.

Podskoczył lekko, gdy drzwi nagle się otworzyły, ukazując mu zmęczoną twarz Luke'a.

- Hej, Cal. Przepraszam, jeśli cię wystraszyłem - mruknął niewyraźnie, podchodząc do łóżka, siadając koło nastolatka, który nie mógł nic poradzić na uczucie zdezorientowania. W tym samym czasie czuł się niekomfortowo i komfortowo. - Przepraszam - powiedział w końcu, na co Calum wreszcie na niego spojrzał, jego brązowe oczy spotkały niebieskie.

- To nic takiego - przyznał, zrywając kontakt wzrokowy, patrząc na podłogę. - Tak czy siak wyprowadzam się za miesiąc.

- Nie, Cal, to nie jest nic takiego, powinienem powiedzieć ci od razu jak się o tym dowiedziałem. Myślę, że problemem jest to, że nie jestem gotowy, żebyś odszedł. W tym momencie to jest twój dom i naprawdę nie chcę żebyś odchodził.

Na usta Hood'a mimowolnie wpłynął ciepły uśmiech, po raz kolejny podnosząc wzrok na Luke'a.

- Niby od kiedy tak bardzo o mnie dbasz?

- Oh, przestań! Zawsze o ciebie dbałem - Luke lekko go szturchnął, a Calum zachichotał.

- Czuję się gotowy. Nawet jeśli mieszkanie nie jest daleko, chcę spróbować żyć samemu, zobaczyć czy mi się uda - przyznał, na co Luke westchnął.

- Jeśli tak czujesz. Idź za głosem serca - Luke położył się, ciągnąc za sobą Caluma. Oplótł swoje ramiona wokół drobniejszego chłopaka, przyciągając go do siebie bliżej.

- Ale moje serce należy do ciebie.



t/n

PRZEPRASZAM, że minęło tyle czasu od ostatniego dodania rozdziału, rozleniwiłam się i nie umiałam się za nic wziąć

+mamy nową okładkę, bo @cutexlukey się nudziło i ją zrobiła *^* ily gurl

postaram się skończyć ff do końca tygodnia, bo potem jadę w góry. jest tu ktoś z zakopanego? cri

-mags

innocent || cake au [pl]Tahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon