4 Kosiarze

26.5K 1.2K 100
                                    

--Kaiden--

Dlaczego ja to zrobiłem? Jestem tępym idiotą. Miało to inaczej wyglądać. Miała mnie pokochać wtedy dobrowolnie dałaby się ugryźć i nie miałbym teraz tych kurewskich wyrzutów sumienia. Jestem potworem. Skrzywdziłem moje małe słoneczko. Ona mnie znienawidzi. Nie będzie mi ufała jak wcześniej. Chodź przedtem nie była ufna tak jak chciałem, ale było dobrze a teraz, teraz to będzie masakrycznie trudno, aby mi wybaczyła.

Nie zbytnio interesowało mnie, co się dzieje wokół. Ogólnie to siedzę na zebraniu w sprawie nowej watahy, która tworzy się na północy od naszej siedziby. Ponoć nazwali się „Kosiarzami". Serio innej nazwy nie było. Jestem szefem jednej z najsilniejszych watah na świecie. Ludzie nazywali nas Czarnymi Zabójcami, no, więc tak się nazywamy „Czarni Zabójcy". Na świecie dotychczas żyły 4 watahy- nasza i 3 pozostałe. Żyjemy w zgodzie. Podzieliliśmy Ziemię na cztery równe części (😒) , aby nie wybuchła wojna pomiędzy, którąś z watah rozpoczynając najpewniej tysiącletnią wojnę.

Tja... Nie zaciekawa byłaby sytuacja.

Wielka harmonia szczęście kwiatuszki, pszczółki (hihi) i motylki chciałbym, ale niestety zawszę znajdą się jakieś czarne owce w stadach. No i bum kurwa tak powiększają się „ Kosiarze".

Pff... Myślą, że kurwa mają jakieś szansę, nikt nie skrzywdzi mojej watahy. Osoby w mojej watasze traktuję jak braci i siostry, są moją jak na razie najbliższą rodziną.

Na razie mam nadzieje, że moja ukochana zaakceptuje moje uczucia do niej i poczuję to samo, co ja. Nie tylko przez powiązania mate, ale takiego, jaki jestem.

Z amoku myśli wyrwało mnie pytanie skierowane w moją stronę.

- Alfo, co o tym myślisz - pytanie kierowane było od mojej prawej ręki Camerona. To właśnie on prawie skrzywdził moją mate, ale odpuściłem mu, bo nie wiedział.

~~Co ja taki dobroduszny się zrobiłem?!!!!

~~Morze przez to, że odnalazłem nasz mały piękny skarb. - Odgryzł się mój wilk.

~~ Chyba tak

Wracając do rzeczywistości. Wszystkie oczy skierowane były w moją stronę. Co oni tacy zapatrzeni do cholery. Aahh nie słuchałem. Upss

- Sorry, nie słuchałem możecie powtórzyć? - Powiedziałem spokojnym głosem, co było dla mnie dziwne. Może to przez smutek na myśl, że nasza mate nas znienawidzi.

Mój beta popatrzył na mnie pokrzepiającym wzrokiem. Jesteśmy jakby najlepszymi przyjaciółmi.

Z miejsca podniósł się jeden ze starszych z zebranych tu osób.

- A więc. „Kosiarze" powiększają się z dnia na dzień. Dostaliśmy już powiadomienia od watahy „Srebrnej Gwiazdy ", że porwano wiele samic z ich terenów. Wiadomo, w jakich sprawach. I to jest niepokojące. Nie możemy podważyć tego, że nie są oni najsłabsi, a fakt o rozmnażaniu nam w tym nie pomaga.

Pozostały watahy zabezpieczyły swoje granice dodatkowymi strażnikami uważam, że też powinniśmy tak uczynić - powiedział, a następnie skupił cały wzrok na mnie.

- Co o tym myślisz Alfo? - Głos zabrał mój beta.
- Niech tak będzie. - Zwróciłem się do Cama - niech podwoją straże niech wiedzą, że naszej granicy lepiej nie przechodzić - powiedziałem wstając od wielkiego stołu, przy którym odbyła się obrada. - Koniec zebrania rozejść się. - Powiedziałem głosem Alfy.

Zerwałem się od stołu od razu kierując się do pokoju, w którym spała moja mała kruszynka. Martwię się cholernie, że nie wybudzi się, lecz wiem, że to tylko kwestia czasu. Najczęściej to dzień lub dwa nie więcej. Stanąłem przed drzwiami pokoju.

Wdech, wydech, wdech. Wchodzę.

Moje oczy od razu powędrowały na łóżko. Leżała tak spokojnie. Jej włosy porozrzucane były na poduszce, a usta były lekko uchylone. Aż korci mnie, aby pocałować ją i zasmakować jej pięknych malinowych ust. Obok niej po obu stronach spały dwa psy rasy kuvasz, które przygarnąłem, aby w razie mojej nieobecności i niebezpieczeństwa czuła się bezpiecznie.

Usiadłem obok niej i złapałem obiema dłoniami jej małą rączkę. Jej skóra była taka zimna i delikatna. Wpatrywałem się w nią zatopiony w jej uroku.

~~Durny wilk!!!

~~ Co ja niby znów ci zrobiłem?- Odpyskowało moje drugie wcielenie.

~~A powiedz mi, kto ugryzł naszą mate, co?!! - Mój wilk czasami zachowuję się jak skończony bezmózg.

~~To nie moja wina ona powiedziała, że nas nie chce, a ja jej potrzebuje ja ją kocham.- Zaskomlał żałośnie.

~~A myślisz, że ja nie! Skrzywdziliśmy ją. - Nie odezwał się już.

Muszę odreagować ten stres.

Ucałowałem moją księżniczkę w czoło, wkładając w pocałunek mój smutek i miłość, którą obdarzyłem tę małą istotę. Ostatni raz zerknąłem na śpiącą dziewczynę i wyszedłem.

W szybkim tempie znalazłem się na dworze. Muszę pobiegać i zapolować. Muszę zająć czymś myśli. Rozebrałem się i w skoku przemieniłem w czarnego wilka. Byliśmy dużo więksi niż zwyczajne wilki, bardziej majestatyczni i silniejsi. Wbiegłem do lasu.

Gwiazdki i komentarze mile widziane 😘😘 buziaczki i do następnego hih

My Soulmate ✔Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang