Rozdział 3

3.8K 420 86
                                    




S E H U N

Tydzień minął zaskakująco szybko, a lista osób, które zaliczyłem stale rosła. Niestety, nie miałem żadnych zajęć z Luhanem, co nieco komplikowało mój plan, bo Jongin miał z Kyungsoo matematykę i dawało mu to sporą przewagę.  Jednak dzisiaj miało się to zmienić. Lulu został moim głównym celem na imprezie u Suho.

Byłem już prawie gotowy do wyjścia. Czarne spodnie z przetarciami, biały T-shirt skórzana kurtka – seksownie jak zawsze. Ułożę włosy i wszystkie dupy moje, a Luhana już w szczególności.

- Sehun, piczo spinaj dupę, bo się spóźnimy i braknie nam wódki! A Chanyeol bez procentów na pewno nie zagada do swojego ideału! – wrzasnął Kai na co Chan syknął mu ciche zamknij się.

Po niecałych pięciu minutach staliśmy w tłumie tańczących ludzi. Muszę przyznać  Junmyeonowi, że robi naprawdę świetne imprezy, na których nikt się nie nudzi. Wódka leje się litrami. Ludzie tańczą, grają w pijackie gry, rozmawiają albo obściskują się po kątach. Moje klimaty, zwłaszcza to ostatnie. Automatycznie zgarnąłem z baru drinki dla siebie i chłopaków, po czym zacząłem wypatrywać mojego celu. Kai i Chanyeol zrobili to samo, przez co każdy z nas poszedł w inną stronę. Kątem oka dostrzegłem Do ciągnącego mojego współlokatora w stronę wyjścia. Ha! Punkt dla mnie Jongin! Kyungsoo spieprza z imprezy! Teraz tylko muszę znaleźć Luhana. Okazało się to zaskakująco proste, bo Jelonek siedział na kanapie z plastikowym kubeczkiem i wyraźnie na kogoś czekał. Bez zastanowienia usiadłem koło niego przy okazji obejmując go ramieniem i przyciągając do siebie.

- Hej skarbie, czyżbyś na mnie czekał? – wyszeptałem mu do ucha.

Chłopak chyba się przestraszył, bo lekko podskoczył wylewając swojego drinka na podłogę i zagryzając usta. Cholera nie rób tak, bo wezmę cię tu i teraz!  Po chwili oprzytomniał i próbował się ode mnie odsunąć.  Nic z tego kochanie, teraz tak łatwo cię nie puszczę.

- Może, ale na pewno nie na ciebie – syknął –Kyung z Baekiem zaraz przyjdą.  Mógłbyś łaskawie mnie puścić?

- Hmm, a co za to dostanę? – mruknąłem - A na twoich przyjaciół bym nie liczył, przed chwilą wychodzili, więc jesteś skazany na moje towarzystwo.

Jego mina była bezcenna. Przerażenie pomieszane z niedowierzaniem.

- C-co?

- Pytam co dostanę, jak już cię puszczę.

- Pff co najwyżej możesz przynieść mi nowego drinka, bo ja na pewno nic ci nie dam –powiedział naburmuszony.

Aww jaką on ma słodziutką minę kiedy się denerwuje. Cały jest słodziutki! Taki typowy ukeś, który... Stop Sehun! Bo zaczynasz robić się jak Chanyeol, który prawie rzyga tęczą widząc Bekona.

- Ok, przyniosę ci drinka, ale masz się stąd nigdzie nie ruszać! – rozkazałem szybko wstając i przelotnie całując go w policzek. Kolejny punkt dla mnie Jongin!  Chuj z tym, że Lulu właśnie zabija mnie wzrokiem.

Szybko podbiegłem do baru robiąc najmocniejszego drinka w historii tego uniwersytetu, dodając do niego prawie całą cytrynę, żeby chłopak nie poczuł tak dużej ilości alkoholu. Sehunie, jesteś geniuszem! Luhan napije się trochę, straci czujność i boom! Jest twój!

Wróciłem do chłopaka z uśmiechem na twarzy i podałem mu napój.

- Jeśli tam coś dosypałeś, własnoręcznie cię zabiję.

- Tobie nigdy bym nic nie dosypał, cukiereczku.

Zaczęliśmy normalnie rozmawiać, jak gdyby nigdy nic. Dowiedziałem się nawet, że Luhan ma w przyszłości przejąć firmę, podobnie jak ja, a ze swoim kierunkiem nie wiąże żadnych planów, to po prostu jego pasja. Sam nie pozostawałem dłużny i opowiedziałem mu trochę o sobie. Mimo, że przyjemnie nam się rozmawiało, bo Luhan pod wpływem alkoholu wyraźnie się rozluźnił, sam czułem się dosyć dziwnie. Zazwyczaj po tym czasie spędzonym z inną osobą, poza Chanem i Kaiem, lądowałem z kimś w łóżku. Z Luhanem było inaczej. Można powiedzieć, że intrygował mnie. Nie pchał mi się do łóżka, a odtrącał. Nie prawił słodkich do porzygu komplementów, a krytykował i wyśmiewał. Był inny, wyjątkowy.  Wyróżniał się z tłumu tych wszystkich ludzi, których do tej pory poznałem.

Bitch PerfectWhere stories live. Discover now