Rozdział IV

8.8K 439 164
                                    

Nareszcie jestem w Hogwarcie! Jak ja uwielbiam to miejsce- te zakamarki, klimat, ciepło emitujące ze wszystkich stron. Czasami czuję się tu lepiej niż we własnym domu.

W pociągu dowiedziałam się, że będę spędzać z Malfoy'em wiecej czasu niż mi się wydawało. Co noc, po godzinie policyjnej mamy patrolować korytarze, możemy także obejmować punkty jeżeli ktoś zrobi coś niezgodnego z regulaminem. Fajnie, będę mogła powyżywać się na szlamach z innych Domów. Zapowiada się ciekawie. Swoją drogą, zastanawia mnie kim są inni prefekci. Załóżę się o 10 galeonów, że Szlamica Grenger jest jednym z nich. Uhhh jak ona mnie wkurwia, chyba bardziej niż Malfoy. Wredna, pyskata Kujonica-Mugolka, nikt jej nie lubi, a ona myśli, że jest najmądrzejsza na świecie. Idiotka poprawia nauczycieli, cały czas trzyma ręce w górze. Zasrana ulubienica McPrzemądrzalskiej i Dropsa. Drugim prefektem Gryffindoru zapewne został Bliznowaty- następny pupilek nauczycieli. Zasrany Wybraniec, który myśli, że pokona Czarnego Pana.
Jeżeli jakimś cudem przeżyliby walkę ze śmierciożercami, pewnie pobraliby się i zrobili sobie gromadkę wkurwiających bachorów, kóre wszystkich będą wkurwiać. Na szczęście szanse na to, że dożyją osiemnastych urodzin, są praktycznie zerowe. Voldemort wykończy Pottera, a jakiś śmierciożerca (mam nadzieje, że to będę ja) zabije Szlamice.

Tak czy inaczej, za pół godziny zaczyna się uczta w Wielkiej Sali. Właśnie idę na spotkanie z Fredem i George'em. Dostałam od nich wiadomość, że mam przyjść o 17.45 na ławkę obok opuszczonej sali znajdującej się przy wejściu do skrzydła szpitalnego. Po drodze coś przyszło mi do głowy- skoro jestem prefektem, nie mogę w nic się wpakować, bo stracę odznakę, jeżeli ją stracę będę musiła przenieść się do pokoju, w którym nie ma kominka, czyli nie mogę dalej robić żartów z Wesley'ami. Zajebiście, no kurwa mać zajebiście. Momentalnie łzy napłynęły mi do oczu. Nawet nie zauważyłam, kiedy dotarłam na miejsce spotkania.

- Nel!-krzyknęli razem- tu jesteśmy.

-O przepraszam, zamyśliłam się-odpowiedziałam ocierając łzy.

-Co się stało? - zapytał Fred

- Pewnie znowu Malfoy- krzyknął George i zmarszczył czoło.

-Nie, tym razem nie chodzi o Malfoy'a, choć bardzo bym chciała-rozpłakałam się.

-To w takim razie o co chodzi?-zapytali.

Pokazałam im odznakę i odparłam:
-Zostałam prefektem, nie mogę już z wami robić tych wszystkich zwariowanych akcji, bo mogę utracić tą zasraną plakietkę! Nie mogę tego zrobić, bo rodzice nie wybaczyliby mi tego do końca życia.

-Wszystko będzie dobrze- powiedział Fred i przytulił mnie.

Teraz pewnie zastanawiacie się, jakim cudem odróżniam bliźniaków. Jestem chyba jedyną osobą, oprócz ich samych, która wie który to Fred, a który George. Widzę to w ich oczach. Mówi się, że oczy są zwierciadłem duszy- to prawda- potrafię poznać człowieka po oczach, sama nie wiem dlaczego, to chyba jakiś wrodzony dar, może to o to chodziło rodzicom, kiedy mówili, że mam w sobie coś co Voldemort ceni.
Po chwili znowu się odezwali:

-Chyba już czas na ucztę, chodź szybko, bo znawu zjedzą ci te okropne kokosowe ciastka.

Jak zwykle, chłopaki rozśmieszyli mnie tak bardzo, że na chwilę zapomniałam o tym całym gównie, w którym się znajduje.
Chwilę później siedziałam przy stole Slytherinu, a moje ciasteczka byly już prawie zjedzone przez tego samego gnoja, który zjadł je w pociągu. Miałam ochotę mu wpierdolić. Zjadłam szybko parę pasztecików dyniowych, wypiłam piwo kremowe i wyruszyłam do swojego dormitorium.

Szłam szybkim tempem, nie chciałam się na kogoś natknąć, miałam ochotę położyć się i zasnąć. Mam w dupie te jebane lekcje, płakać się chce jak patrzę na tą rozpiskę:
1. Obrona przed czarną magią- z gryfonami
2. Zielarstwo- z puchonami
3. Wróżbiarstwo- z gryfonami
4. Opieka nad magicznymi stworzeniami- z gryfonami
5. Eliksiry- hmm ciekawe z kim- no oczywiście- GRYFONI.
Cały dzień spędzony z tą idiotką Granger, w sumie to na końcu jest lecja ze Snape'em- może on postawi ją do pionu.

~~~

Kiedy dotarłam do pokoju, który dziele z Malfoy'em, zauważyłam, że nasze kufy stoją prz drzwiach. Zapewne sami możemy sobie wybrać łóżka. Bagaż Fretki był praktycznie dwa razy większy niz mój- zabawne.
Wybrałam sobie wiekszą i ładniejszą sypialnię z ogromnym oknem, w końcu kto pierwszy ten lepszy. Miałam ochotę sie wymyć ale stwierdziłam, że utrę nosa Blondaskowi. Wiem, że jak wróci, będzie chciał się umyć, dlatego poczekam aż zjawi się w pokoju- wtedy wparuję do łazienki i wezmę dłuuuuugą kompiel. Postanowiłam, że podzas oczekiwania na Księcia-Zadufańca ukryję zapas moich ulubionych ciasteczek, bo wiem że ten Popapraniec zjadłby wszystko.

Około 1 w nocy usłyszałam otwierające sie drzwi.

- Wchodź Blaise, tylko szybko, idź do tego pokoju z kominkiem, wyciąg Ognistą z barku; ja wezmę szybki prysznic i dołącze do Ciebie, OK?

-Spoko Smoku tylko szybko, bo wypiję wszystko- zaśmiał się Diabeł.

Wtedy wkroczyłam ja:

-Wybacz ale teraz ja idę się myć i chyba trochę to potrwa- powiedziałam z przekąsem i zamknęłam się w łazience. Stanęłam pod drzwiami aby podsłuchać czy coś mówi.

-Kurwa mać, teraz będzie siedziała tam z godzinę albo i dłużej- usłyszałam głos Malfoy'a.

-Stary nie mówiłeś, że dzielisz ten apartament z taką laską- powiedział Blaise.

Przyznam, że zrobiło mi się cholernie miło. Diabeł to naprawdę bardzo przystojny chłopak. Kto wie, może się koło niego zakręce żeby jeszcze bardziej wkurwić Malfoy'a.
Po skończonym prysznicu, szybko się ubrałam i wyszłam.

-Łazienka wolna Królu -rzekłam z szyderczym uśmiechem i ukłoniłam się. Chłopak wstał bez słowa, a ja postanowiłam, że potowarzyszę Diabłowi.

- Hej Blaise- powiedziałam zalotnie się uśmiechając, wiedziałam że to nie bedzie trudne- był napruty jak świnia. Skierowałam się do barku i nalałam sobie trochę Ognistej dla rozluźnienia.

-O Cornelia, cześć!- ucieszył się na mój widok, usiadłam obok niego. Mialam na sobie krótkie spodenki, widziałam, że patrzy na moje nogi. Nie ukrywam, jestem dość zgrabna i mam powodzenie w płci przeciwnej. Usłyszałam, że Malfoy wychodzi spod prysznica. Odstawiłam swoją szklankę i dosłownie rzuciłam się na Diabła. Zaczęłam go całować tak namiętnie jak tylko umiałam. Siadłam na niego okrakiem a on złapał mnie za pośladki. Ta akcja wyglądała mega wiarygodnie.

-Kurwa co wy tu robicie?-krzyknął blondyn- Chłopie zostawiłem Cię na piętnaście minut a ty tu takie rzeczy odpierdalasz!? I to żeby jeszcze ładna była, a nie taka szlama Walker!!

Po tych słowach wstałam z Blaise'a, wzięłam moją szklankę z alkoholem i wylałam jej zawartość na twarz Fretki, po czym rzuciłam szklanką o ścianę i spoliczkowałam tego tlenionego idiote. Następnie jak gdyby nigdy nic, uśmiechnęłam się i wyszłam do swojej sypialni.
KURWA, PO TYM WSZYSTKIM BYŁA Z SIEBIE ZAJEBIŚCIE DUMNA! Cornelia-1;Fretka-0

Flavor~Draco MalfoyWhere stories live. Discover now