Rozdział 56.

2.6K 120 28
                                    

DODAJĘ DRUGI DZISIAJ, SPRAWDŹ CZY PRZECZYTAŁAŚ POPRZEDNI!

Julia

Po ostatnim dzwonku udałam się prosto do Eleny, po drodze wstępując na pocztę, żeby sprawdzić czy nie przyszedł list ze szkoły plastycznej. Kilka dni temu złożyłam tam papiery. Ta szkoła od zawsze była moim marzeniem i bardzo chciałam się tam dostać. Mam szansę na stypendium, więc może coś z tego będzie.

Wesołym krokiem weszłam do sali przyjaciółki.

- Hej! Jak się... - zobaczyłam jej zaszklone oczy i podpuchnięte policzki. Płakała, a na policzku miała sporych rozmiarów plaster. - Elena! - praktycznie rzuciłam się na jej łóżko, tuląc ją mocno. - Kochanie, co się dzieje? - zapytałam, gdy troszkę się uspokoiła.

- Ona tu była. Ja muszę z nim zerwać. Ona coś mu zrobi. Rozcięła mi policzek strasznie ostrym nożem. Ja... ja się cholernie boję... - zaczęła głośno łkać.

- Stop! Od początku i na spokojnie. Kto u Ciebie był?

- Emily – wyszeptała.

- Zabiję su...

- Nie! Ona zrobi coś Dawidowi, albo Tobie lub Michałowi.

- Rozcięła Ci policzek? - dotknęłam delikatnie plastra. Syknęła z bólu.

- Tak, była tutaj wieczorem i kazała mi z nim zerwać – szeptała, wkładając palce we włosy i lekko za nie ciągnąc.

- Kochanie, spokojnie. Jesteś już bezpieczna, a Dawid...

- Nie! On nie może wiedzieć! - prawie krzyczała.

- No, to musisz iść na policję. To nie jest śmieszne. Ona pocięła Ci twarz!

- Ty nic nie rozumiesz!

- Wytłumacz mi, ale na spokojnie – powiedziałam najłagodniejszym tonem na jaki było mnie stać.

-Ja chcę go tyko chronić. Zasłonić go przed całym złem tego świata. Patrzeć jak się uśmiecha. Bo jego uśmiech jest moim. Kocham go. I nie chcę go tracić, ale jakie mam wyjście? Zobacz co mi zrobiła. To pobicie to jej sprawka. Tego dnia miałam zerwać z Dawidem. Ale... nie dałam rady. Te jego oczy... one są... pełne miłości. Nie miałam siły jej odebrać, a muszę - zakończyła swój monolog i patrzyła pustym wzrokiem przed siebie.

-Nie lepiej porozmawiać z nim? Powiedzieć wszystko, a następnie iść na policję? Elena, tak to tylko obydwoje będziecie cierpieć.

-Nie. Ja chcę mieć to wszystko za sobą- wyszeptała i spuściła wzrok. Rozległo się pukanie, a do pokoju weszli Michał i Dawid trzymający w dłoni bukiet czerwonych róż.

-Cześć, kochanie- chciał pocałować dziewczynę w policzek, ale dostrzegł plaster. - Co Ci się stało?- opuszkami palców dotknął delikatnie jej polika.

-Nic - odpowiedziała obojętnie.

Dawid położył bukiet na stoliku obok łóżka. El spojrzała na mnie błagalnym wzrokiem.

-Nie rób tego- powiedziałam niemo.

Westchnęła i zaczęła bawić się skrawkiem pościeli.

-Michał, możemy porozmawiać?- zapytała.

Chwile.... po co jej Michał? Rozumiem, że są przyjaciółmi, ale żeby powiedzieć o tym blondynowi? Przecież on wszystko powie Dawidowi! W sumie to lepiej dla nas wszystkich...

Spojrzałam na nią zdziwiona, ale chyba najbardziej zdziwiony był blondyn.

-No, jasne- powiedział,a ja i Dawid wyszliśmy na korytarz. Brunet był skołowany.

-Wiesz o co jej chodzi?? Zachowuje się... dziwnie- przegryzłam wargę, żeby zaraz mu wszystkiego nie wygadać i rzucić mu się na szyję z płaczem.

-Dawid...

Elena

-Michał, możesz mi coś obiecać?- zapytałam bez zbędny początków, kiedy tylko drzwi się zamknęły.

-Jasne, ale powiedz co się stało. Widzę, że coś się dzieje- usiadł na skraju mojego łóżka i spojrzał błagalnie.

-Bądź przy Dawidzie – poprosiłam.

-A ty? Gdzie masz zamiar być? Przecież twój stan się polepsza!- był przybity, zły... targały nim emocje.

-Nie mogę ci nic powiedzieć, rozumiesz?!- rozpłakałam się, a przyjaciel usiadł obok i objął mnie.

-El, co się dzieje?- spytał z troską.

-Przepraszam, Michał, ja nie mogę...

-Nie ufasz nam...?

-Nie o to chodzi. Po prostu zrób o co cię proszę. Zawołaj Dawida- powiedziałam smutnym głosem.

Blondyn z niezadowoloną miną wykonał moją prośbę.

-Cześć, kochanie. Co się dzieje? Jesteś jakaś dziwna i co ci się stało w policzek?

-Musimy porozmawiać- wypaliłam.

Usiadł tam gdzie wcześniej Michał i patrzył na nie tymi ślicznymi, czekoladowymi oczami. Te oczy... Elena, ogarnij się! Weź się w garść.

-Chcę, żebyś coś wiedziała- powiedział patrząc na mnie, jakby przepraszająco. - Jestem twój. Dziś. Jutro. Za tydzień. Za miesiąc. Za rok. Po śmierci też. Nic, ani nikt tego nie zmieni. Będę twój do końca życia. I nawet jeśli ze mnie zrezygnujesz to ja będę czekać właśnie na ciebie- powiedział i musnął lekko moje wargi. Nie wiem czemu, ale pogłębiłam pocałunek. Jednak szybko się opamiętałam i odepchnęłam bruneta.

-Dawid. Przepraszam ale, ale my... my... z nami koniec- powiedziałam spanikowana, że Emily dowie się o pocałunku.

-Co zrobiłem? -był bliski płaczu.

-Nic. Dawid, przepraszam. Ja...

-Kochasz mnie?- zapytał,a ja poczułam,że serce rozpadło mi się na tysiąc kawałków.

Sama nie wierzyłam, że to powiem.

-Tak, ale nie możemy być razem- powiedziałam cicho i wlepiłam wzrok w pościel.

-Elena, co się dzieję?

-Nie mogę ci powiedzieć- po moim policzku spłynęła łza.

-Kochanie...Kocham cię, słyszysz? Jesteś moją jedyną księżniczką i nie stracę cię rozumiesz?

-Dawid, nie. Pogódź się z tym. Z nami koniec- widziałam,że po jego policzkach płyną łzy.

-Kocham cię, Elena - powiedział i wyszedł, a razem z nim cząstka mnie. Więc tak się czuje człowiek, któremu pękło serduszko?

-Ja też cię kocham, Dawid - chce za nim pobiec, ale tak będzie lepiej. Dlaczego ta tępa żmija musiała zniszczyć mi życie?! Płakałam gorzko kiedy ktoś wszedł do pokoju.

-A jednak to zrobiłaś- usłyszałam głos przyjaciółki i rozpłakałam się bardziej.- Dawid wybiegł ze szpitala, a Michał za nim - usiadła obok i przytuliła mnie.

-Powiedział, że mnie kocha i wyszedł- wyszlochałam.

Usłyszałam dźwięk nowej wiadomości. Zaczęłam głośniej szlochać i podniosłam urządzenie. Przeciągnęłam palcem i dotknęłam palcem odpowiednią ikonkę.

Nieznany: Dobra robota, szmato. Ale to jeszcze nie koniec. Chcesz, żeby Dawidek był bezpieczny? Wiem, że chcesz. Musisz zrobić jedną prostą rzecz...

// Kocham Was xx

Camp Life | Dawid Kwiatkowski (part one, zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz