| 31 |

3.5K 271 25
                                    



W poniedziałek miałam badania więc odpuściłam sobie pójście do szkoły. Po pobieraniu krwi miałam zawroty głowy i nie czułam się zbyt dobrze. Cieszyłam się, że moja mama jest ze mną, bo nie należałam do fanek igieł. Alan był zawiedziony, że nie może trzymać mnie za rękę i chętnie zamieniłby się ze mną bym nie cierpiała. Uwielbiałam go za takie słowa. Po jedenastej leżałam w swoim pokoju dochodząc do siebie po wszystkich badaniach. Początki ciąży nie mają żadnych plusów. Potem przynajmniej czuć kopanie, a teraz? Tylko ból albo złe samopoczucie.

Leżąc w łóżku słuchałam muzyki i czytałam magazyn o niemowlakach. W pewnej chwili do mojego pokoju weszła moja rodzicielka i na szafce nocnej postawiła kubek z ananasową herbatą.

- Jak się czujesz? - zapytała siadając na brzegu łóżka.

- Zimno mi.

Mocniej okryła mnie kocem i poleciła wypicie gorącej herbaty. Poprosiłam ją o coś słodkiego więc zeszła na dół i wróciła z paczką ciastek.

- Muszę jechać na zakupy. Chcesz coś?

Pokręciłam głową biorąc łyk gorącego napoju. Chwilę później zostałam sama. Skuliłam się przyciągając nogi do klatki piersiowej i okryłam się kocem po samą szyję. Udało mi się zasnąć i obudziłam się dopiero po drugiej. Spojrzałam na telefon i zdziwiłam się, że nie ma żadnej wiadomości od Alana. Zazwyczaj pisał co pięć minut, a tu nic. Nie chciałam pisać pierwsza więc zablokowałam klawiaturę w komórce i odwróciłam się. Chwyciłam kubek z zimną już herbatą i napiłam się. Czułam pragnienie i głód. Moje samopoczucie poprawiło się i nie czułam już skołowania po pobieraniu krwi. Spojrzałam na rękę, która w miejscu kłucia była sina i lekko opuchnięta. Wyglądało to naprawdę przerażająco. Na dodatek nie mogłam jej zginać, bo odczuwałam ból. Zeszłam na dół i zajęłam krzesło w kuchni gdzie była moja mama gotująca obiad. Zapach potrawy podsycał mój apetyt.

- Dobrze się czujesz? - usłyszałam.

- Ręka mnie boli - podniosłam lewą rękę do góry, by ukazać w jakim jestem stanie.

Moja mama posłała mi uśmiech pełen troski i współczucia. Po chwili stawiała przede mną talerz z jedzeniem. Podziękowałam i zabrałam się za posiłek. Leżąc na kanapie myślałam o Alanie. Zastanawiałam się co mogłam zrobić źle i dać mu powód do obrazy. Jednak nic nie przychodziło mi do głowy. Chwyciłam telefon i napisałam do chłopaka:



Coś się stało? :*



Odpowiedział mi krótkim "Nie" co wzbudziło większe podejrzenia. Żadnego serduszka? Całusa? Nic? Zapytałam czy się obraził, ale znów przeczytałam suchą odpowiedź. Nie chciałam do niego dzwonić, bo wiedziałam co jest, gdy ma gorszy dzień. Może po prostu dostał złą ocenę? Albo źle się czuje. Jutro z nim porozmawiam i wszystko się wyjaśni.

Wieczorem, leżąc w łóżku, rozmyślałam o moim chłopaku. Chciało mi się płakać, bo nie lubiłam, gdy się kłóciliśmy. Jednak tym razem nawet się nie pokłóciliśmy, a ja czułam się jak idiotka nie wiedząc o co chodzi. Nie wiedziałam za co mam przeprosić i jak sprawić, by było tak jak zawsze. Napisałam chłopakowi SMSa na dobranoc, ale nawet nie raczył odpowiedzieć. To jeszcze bardziej mnie zdenerwowało. Rano przy śniadaniu rozmawiałam z moją mamą o zaistniałej sytuacji. Powiedziała, że mam nie martwić się na zapas, a Alan pewnie miał gorszy dzień i dzisiaj znowu będzie pisał co pięć minut. Podziękowałam jej po czym poszłam założyć zimową odzież. Będąc w szkole szukałam chłopaka. Napisałam mu wiadomość, że czekam na niego na piętrze, ale nie odpowiedział mi. Zastanawiałam się czy mógłby mieć jakieś zmiany w planie, ale o niczym mi nie mówił. Po pierwszej lekcji do Moniki podszedł Mikołaj z Pawłem.

KołysankaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz