Zdradź Mi Swoje Tajemnice

1K 93 16
                                    

- W szpitalu? – wykrztusiłam, wpatrując się w stojącą na stole butelkę wina. Kolejny prezent od KageKao.

W słuchawce nastała chwilowa cisza.

- Martwisz się, Saro? – zapytał zmieszany Brad. Zaśmiał się nerwowo. – Nie ma powodów do zmartwienia. Naprawdę.

- Co ci się stało? – dociekałam dalej. Usiadłam na kuchennym krześle.

- Nic poważnego.

Prychnęłam.

- Ludzie, którym nie dzieję się nic poważnego nie siedzą w szpitalu wczesną nocą – odparłam gniewnie. Miałam ochotę złapać podarowaną butelkę i roztrzaskać ją o ścianę. Zamiast tego narzuciłam sobie spokój i przymknęłam oczy. Nadal byłam słaba i nie wiedziałam, czy coś nie zalega w moim żołądku czy organizmie. Cóż, przekonam się o tym jutro, kiedy zawiozę Pam próbkę.

- Jakaś ty nerwowa, Saro – mruknął Brad. – Ech. Skoro już musisz wiedzieć, to miałem drobny incydent i lekarz musi założyć mi szwy. Niby rozcięcie nie jest duże, ale cholernie się paskudzi.

- Co?! Jak to się stało?! Gdzie masz to rozcięcie?!

Znów głucha, niepokojąca cisza... Mogłabym przysiąc, że po drugiej stronie słuchawki usłyszałam przeklęte „kekeke"... A może to tylko moja wyobraźnia i zmęczenie?

- Brad? Jesteś tam?

Poczułam nieprzyjemną suchość w gardle przytkanym przez rozrastającą się gulę. Moje mięśnie napięły się odruchowo, a kącik oka zaczął nieprzyjemnie drgać. Czy KageKao i Brad...

- Już jestem. Rozmawiałem z pielęgniarką i właśnie wchodzę do gabinetu.

- Ale...

- Chyba miałaś ciężki dzień – powiedział... sama nie wiem... z rozbawieniem? – Oddzwonię jutro, dobrze? Wyśpij się i odpocznij. Do usłyszenia i, mam nadzieję, szybkiego zobaczenia przy lampce wina, Saro.

Brad przerwał rozmowę. Z głośnika komórki dobiegł szybki sygnał, który szybko się urwał. Odłożyłam telefon na stół. Siedziałam nieruchomo i patrzyłam na bordową butelkę. Co jeżeli moje podejrzenia to czysty wymysł? Co jeżeli to zbieg okoliczności – coś w co nigdy nie wierzyłam... Czy raczej nie chciałam wierzyć? Zawsze szukałam racjonalnych odpowiedzi... Może pora zdać się na instynkt?

Oparłam głowę na dłoniach. Brudne włosy wpadały mi do przemęczonych oczu, podrażniając gałki. Siedziałam tak w ciszy i rozmyślałam, analizowałam fakty i starałam się wszystko połączyć w logiczną całość, ale nie udawało mi się. Praktycznie we wszystkim widziałam szaleństwo i chaos. Czyżbym dotarła do punktu, gdzie należy odrzucić racjonalność?

  Byłam tak znerwicowana, że przed zaśnięciem wzięłam proszki uspakajające i nasenne

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Byłam tak znerwicowana, że przed zaśnięciem wzięłam proszki uspakajające i nasenne. Jasne, że to nie była najmądrzejsza decyzja, ale inaczej bym nie zasnęła. Na szczęście, obeszło się bez odwiedzin KageKao... Choć miałam przedziwny sen. Zwykle po obudzeniu się, wszystkie senne mary odchodzą w zapomnienie i niczego nie pamiętam. Tym razem było inaczej. Z plątaniny snów mogłam odróżnić jeden, dziwny i wypaczony, ale w jakiś niewytłumaczalny sposób zespolony ze sobą.

Creepypasta: Strzaskane Wspomnienia ✔Where stories live. Discover now