Rodział 17

521 54 6
                                    

... Chodziłam ulicami paryża i nagle znalazłam się koło naszej szkoły.Coś chciało bym tam weszła,posłuchałam wewnętżnego głosu i weszłam.Długo błądziłam po korytarzach pustej szkoły.Nic szczególnego nie zauwarzyłam,ale gdy wychodziłam ze szkoły przy drzwiach zobaczyłam niewyraźną plamę.Podeszłam bliżej by się przyjżeć i moim oczom ukazał się najgorszy widok jaki tylko mógł być...Adrien całował się z Chloe.Łzy zaczęły powoli napływać do oczu i wypływać z nich,były ciepłe i przepełnione uczuciami.Zaczęłam biec bez konkretnego celu tego biegu.Nagle....

Poczułam lekkie szturchanie w ramię,gdy się obudziłam zobaczyłam Alye,Nino i Adriena stojących wokół mnie.By się bardziej obudzić otarłam oczy które były...mokre?Czy to co działo się przed chwilą stało było tylko wytworem mojej wyobraźni?Było tylko snem?

-Mariś wszystko w porządku? Z troską łatwo słyszalną zapytał mnie Adrien.Za to Alya i Nino wpatrywali się we mnie ze zmartwieniem.

-T..t..tak.

-Napewno?Płakałas i się trzęsłaś.

-To tylko zły sen,nic mi nie jest.

-Jaki miałaś sen?

-Długo by opowiadać.

-Mamy jeszcze 5 dni,więc..

-Adrien całował się z Chloe i tyle.

-Zazdrosna? Zapytał z dogryzką Adrien.

-O kogo?O te zołze?Nie mam o co. Zastanawiałam się gdzie moglibyśmy dzisiaj pójść.Miałam dwie propozycje albo do zoo albo do muzeum.Zapewne wybiorą to pierwsze bo muzeum nie lubią,a może by tak luwr?

-Może pójdziemy do zoo lub do luwru?Jak chcecie?

-Hmm...może do zoo.

-Ja z wielką chęcią. Odpowiedziała Alya i popatrzyła na Nino pytająco.

-Ta ja też. Powiedział trochę obojętnie,ale okej.

-No to wybrane,idziemy do zoo. Wszyscy poszliśmy w swoją stronę(jakby mieli gdzie),ja poszłam do łazienki by sie przebrać.Gdy zdjejmowałam koszulkę drzwi od łazienki zostały otworzone,któż inny mógł to być?Oczywiście że to Adrien,założyłam ręce na piersi i przestawiłam biodra lekko na bok.Zapytałam:

-Co jest? Zamiast usłyszeć odpwiedzi Adrien dalej przyglądał się mnie bez koszulki,z tego co mi się wydawało on zamruczał.

-Adrien?Co jest? Znowu nie usłyszałam odpowiedzi,a Adrien zaczął się do mnie zbliżać.Złapał za moje ndgarstki i przykuł do ściany,zaczął mnie namiętnie całować.Całowaliśmy się tak dobre 20 minut z przerwami,nagle drzwi ponownie się otworzyły.Stali w ich Alya i Nino ja się odwróciłam bo byłam bez koszulki,a Adrien zaczął nerwowo drapać się po karku.Dobrze że byłam tyłem byłam tak czerwona jak na początku naszego zapoznania.Wyszukałam na ziemi tej koszulki w którą miałam ubrać,zobaczyłam na niej ślady męskich butów.Otrzepałam ją i założyłam odwróciłam się w stronę drzwi w których dalej stali Alya i Nino.Uśmiechnęłam się tylko i pomachałam do nich,potem wypchnęłam ich za drzwi mówiąc że zaraz będziemy gotowi.Opadłam na ziemie ocierając się o drzwi i popatrzyłam na Adriena który był tak samo czerwony.Zaczęłam się śmiać jak głupia,byłam wręcz bliska płaczu.Adrien parzył na mnie jak na idiotke i zaczął się też śmiać.Adrien podszedł do mnie pomógł mi wstać i poczochrał mnie pieszczotliwie po włosach.Wyszliśmy z łazienki i zaczęliśmy się uśmiechać jak do zdjęcia,Alya i Nino czekali na kanapie.Alya zapytała:

-Co tam robiliście? Ale ona beszczelna.Najpierw nam wchodzi i przeszkadza,a teraz nam dogryza.

-A nic.

-Serio,a to wyglądało na co innego niż nic.

-Nie bądź bardziej beszczelna,dobrze?

-No dobra.

-A wy...?Co robiliście? Moja beszczelność nie ma granic.

-Co..my?My..nic. Po tym Nino razem z Alyą zaczął sie delikatnie rumienić.

-To co idziemy?

-Ta pewnie. Odpowiedziała jednocześnie cała trójka.Wychodziliśmy właśnie do zoo,droga minęła bardzo przyjemnie.Dotarliśmy do kasy i czwiście nie obyło się bez sprzeczek kto płaci i znowu chłopacy wygrali.Najpierw byliśmy przy fokach potem przy motylach(akumach tak się mówi),a na końcu przy małpach.Robiliśmy do nich różne miny dlatego ochrona nas wyprosiła z zoo,nie mieliśmy co robić więc poszliśmy na kawe i ciastko.Przy kawie Adrien opowiedział żart:

-Chłopak podchodzi do dziewczyny i mówi jesteś piękna,a ona na to "ja?".I ten koleś mówi "nie ta ściana obok". Piłam kawe i przez ten żart wypsciłam ja nosem,Alya i Nino nie mogli się powstrzymać od śmiechu przeze mnie.Następnie poszlismy na chwilę do parku i niedaleko wybudowali tam placyk dla dzieci który był pusty.Adrien i Nino poszli się bawić w piaskownicy,a ja z Alyą poszłyśmy na chuśtawkę.Potem Adrien zjeżdżał ze zjeżdżalni co wyglądało komicznie bo się zablokował.Poszłam mu na ratunek i zjechałam kopiąc go w plecy przez co też zjechał,czyli go uratwałam.Adrien jeszcze leżał na ziemi i ja wpadłam na niego,leżałam pod nim,wyglądał uroczo leciutko rumieniąc się.W końcu wstał i pomógł mi też wstać,poszliśmy do domu.Usiadłam na kanapie zaraz koło mnie Adrien Alya i Nino,zaczęliśmy oglądać jakiś film.Oglądaliśmy film pt. "Kod Leonardo Da Vinci" był całkiem ciekawy.Poszłam na chwile do łazienki i gdy wróciłam tylko Adrien nie spał.Położyłam się koło niego i nawet nie zauwarzyłam kiedy zasnęłam.


-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Bardzo przepraszam tych których to denerwuje że  kończe na tym jak Marinette zasypia,ale tak mi łatwiej.Wole zaczynać od nowego dnia a nie być jak polsat,oraz przepraszam za wczorajszy jak i przed wczorajszy brak rozdziału nie było mnie w domu.I z piątku na niedziele lub poniedziałek też nie będzie rozdziłu.Dzięki za czytanie gwiazdki mile widziane tak samo jak komentarze i pozdrawiam wszystkich którym moje opowiadanie się podoba Pędzel.F

Ja zawsze wygrywam AgresteWhere stories live. Discover now