XXV

1.4K 104 11
                                    

3/6

Te rozdział będzie trochę inny

Po 2 godzinach przestałam płakać. Ale teraz świat wydawał mi się taki ponury. Deszcz padał za oknem. Nigdzie nie było ludzi. Teraz już nic się nie liczyło. Chciałabym się zabić! Ale przecież mogę!

Do: Alyai
Od: Marinette
Alya żegnaj. Wiedz że zawsze byłaś moją najlepszą i najukochańszą przyjaciółką.

Po tym esemesie wzięłam telefon i wybiegłam na pole. Po chwili telefon zawibrował.

Do: Marinette
Od: Alya
Marinette! Co to ma znaczyć?!
Co ty zamierzasz?!

Do: Alya
Od: Marinette
To co słuszne i zawsze chciał Adrien oraz Chloe.

Do: Marinette
Od: Alya
Marinette czy ty do reszty zwariowałaś!!!?

Do:Alya
Od:Marinette
Potwierdzam. Wybacz teraz nie będe już odpisywać bo pora wcielić plan w życie.

Po tym moim "ostatecznym" esemesie wyciszyłam i włożyłam telefon do torebki. Teraz bięgłam w stronę wieży Eiffla (Jak się to pisze nie wiem więc przepraszam za błędy~autorka) Gdy byłam już blisko wpadłam na jakiegoś blondyna.
-Przepraszam-szybko powiedziałam i pobiegłam dalej. W oddali usłyszałam swoje imię. Ale nie przejmowałam się tym.
Po 6 minutach byłam już na szczycie. Popatrzyłam na paryż smutnym spojrzeniem. Pare łez spłynęło mi po policzku. Zbliżyłam się do krawędzi.
W tedy...

Maraton trwa 💗

Tak wiem znowu jestem polsatem 😇

Ale zlituje się nad wami i next będzie za 30 min 😇❤

Pozdrawiam
Gosiaxz

Miraculum / chat messenger [zakończone] ✔Where stories live. Discover now