XXVII

1.5K 107 33
                                    

5/6

Maraton powoli dobiega do końca

-Dlaczego chciałaś skoczyć?
-Bo nie chciałam już żyć. Ale proszę możemy już o tym nie rozmawiać?
-Dobrze my leady.
-Nie idziesz?
-Gdzie?
-No do domu?
-Nie. Zostaje z tobą.
-Nie jesteś na mnie zły?
-Nie księżniczko. Przecież cię kocham.
-Jest mi teraz tak głupio...
-ciii...-Nagle złączył nasze usta w pocałunku. Był on namiętny i pełen uczuć. Wyrażał szczęście jak i trochę smutku. Po dłuższej chwili zabrakło nam powietrza.
-Idź spać kotku jest już późno a jutro szkoła.
-Nigdzie jutro nie idę...
-Zostawisz mnie samego z tą jędzą?
-Ale
-Jak tylko do ciebie podejdzie dam jej w ryj.
-Dobra pójdę.
-Dobranoc my princess.
-Ale ja nie zasnę.
-Spokojnie ja się nigdzie nie wybieram.-Adrien położył się obok mnie. Delikatnie przykrył nas kołdrą. A potem trochę mnie do siebie przyciągnoł.
-Teraz zaśniesz?
-Z pewnością. A odzyskałeś już telefon?
- Tak. Chloe sama mi go przyniosła mówiąc że ty go ukradłaś.
-A to pizda!
-Tak okropnia! Szkoda że jej gatunek nie wymarł!-Po tych słowach wybuchnęliśmy śmiechem.
-Oj kotku. Ty to potrafisz poprawić humor.
-Czemu moje czekolady leżą w koszu?
-Em...A tak jakoś.
-Przez Chloe?
-Tak.
-Dobra, idziemy już spać!
-Z przyjemnością!
-Słodkich snów o mnie
-Mam nadzieję że mi się przyśnisz. Dobranoc kochanie.


Dam ...Dam ...Dam

Chloe będzie mieć jutro przechlapane 😌😊


Miraculum / chat messenger [zakończone] ✔Where stories live. Discover now