Rozdział 14

162 12 2
                                    

|Laito|

Nayanee szczerzyła się jak głupia, nie miałem zamiaru wykazywać jakiś głębszych uczuć, w końcu kazała mi się oddać, ale nie powiedziała, że w jakiś konkretny sposób, co z kolei oznaczało, że mogłem spokojnie działać jej na nerwy. Złapała mnie za ramię ciągnąc do jednego z pokoi. Rozejrzała się dokładnie po czym odwróciła się w moją stronę. Dobrze wiedziałem jak zadowolić kobietę, ale nie miałem zamiaru w tym momencie okazywać jakichkolwiek chęci.

Szczerze? Jeśli role by się odwróciły wolałbym zginąć niż pozwolić na to, żeby Ana przespała się przeze mnie z jakiś typem. Chciałem mieć to jak najszybciej z głowy.

- To w jaki sposób masz mnie zamiar zadowolić?

- W żaden. To ty mnie do tego zmuszasz, więc nie obchodzi mnie to w jaki sposób masz zamiar to zrobić.

- Ah, tak. Jesteś nadzwyczaj spokojny, myślałam, że będziesz bardziej uparty, to znaczy, że tego chcesz.

- Chcę? – zapytałem z kpiną w głosie. – Zostałem do tego zmuszony, poprzez groźbę zabicia ważnej dla mnie osoby.

- Patrz na to jak chcesz. Pora się zabawić.

Po około godzinie, Nayanee chyba znudziła się zabawa. Jak mówiłem nie miałem zamiaru wykazywać jakichkolwiek chęci, chciałem tylko znaleźć się jak najbliżej Anastazji i sprawdzić czy z nią wszystko w porządku. Nayanee ubrała się powoli i wyszła z pomieszczenia.

|Anastazja|

Zobaczyłam jak schodziła powoli po schodach, zapinała jeszcze w drodze koszulę i spojrzała się na mnie z krzywym uśmieszkiem. Nadal leżałam na ziemi, nie potrafiłam się podnieść o własnych siłach, nadal szlochałam pod nosem i nie wierzyłam to wszystko.

- Miły ten Laito. Obdarzyłam ją wzrokiem pełnym nienawiści. – Na mnie już pora, żegnam towarzystwo. Reszta Sakamakich obdarzyła ją tym samym wzrokiem, mimo tego, że byli nieśmiertelni nadal było im ciężko oddychać po tym żelaznym uścisku. Reji powoli wstał podnosząc swoje okulary i skarcił mnie wzrokiem.

- Nie wiedziałem, że będzie z tobą tyle problemów. – oznajmił poirytowany krzyżując ręce.

- To moja wina?! MOJA?!

- Może i to nie do końca twoja, ale sam fakt, że Laito musiał oddać się w jej ręce z twojej winy. Doprawdy nie interesuje mnie z kim sypia ten zboczeniec, ale to nie mogło umknąć mojej uwadze. A poza tym jeszcze ten cały Christian i porwanie przez naszego ojca, twoja matka zwaliła na nas niezły balast a sama zabawia się z kochankiem za twoimi plecami.

- Przestań...- wyszlochałam. – To nie moja wina, że wasz ojciec czegoś ode mnie chce! I przestań mieszać w to wszystko moją matkę! Nie chce jej już nigdy widzieć na oczy...

- Doprawdy, typowe zachowanie desperatki.

- Przestańcie!! – wykrzyczał zły Kanato. – Przeszkadzacie Teddy'emu!

- Przestań, w końcu z ty pieprzonym misiem! – wykrzyczał Ayato.

- Spokojnie Teddy, on nie powiedział tego na poważnie.

- Oczywiście, że na poważnie.

- Zamknij się! – krzyknął histerycznie.

- OBOJE SIĘ ZAMKNIJCIE. – ryknął Subaru rozwalając ścianę. – Dość wrażeń na dziś. – powiedział po czym wyszedł. Podniosłam się chwiejnie na nogi i oparłam o filar, nagle na schodach pojawił się Laito.

- Czy wszystko w porządku? – spytał. Reji westchnął i bez słowa wyszedł, Shu położył się na sofie w innej części salonu a Kanato z Ayato nadal prowadzili zaciętą dyskusję, której przysłuchiwał się Subaru.

- Ana...- podszedł bliżej i próbował dotknąć mojego ramienia.

- Nie. Nie...Dotykaj mnie. Podniosłam wyżej głowę i spojrzałam się na niego wzrokiem pełnym bólu, nie umiałam już na niego patrzeć tak jak dawniej.

- Porozmawiajmy.

- Nie! Nie umiem, nie rozumiesz?! Nie umiem spojrzeć na ciebie tak jak dawniej, nie umiem się zachowywać w stosunku do ciebie tak jak dawniej, zdaję sobie sprawę z tego, że gdyby nie ty to bym zginęła, ale potrzebuję czasu, więc nie oczekuj ode mnie w tym momencie, że zacznę z tobą dyskutować od tak jakby się nic wielkiego nie stało. – po moim monologu spojrzał się na mnie z bólem, nie było mi łatwo to powiedzieć, ale taka była prawda. Wyminęłam go i poszłam do swojego pokoju, ułożyłam się na łóżku i próbowałam zasnąć.

Diabolik Lovers - Moja Opowieść Where stories live. Discover now